Szpital?

853 74 49
                                    

Nadal szlocham jak dziecko, czemu to się dzieję! Czemu on nie zasłużył na takie coś czemu!!! Łzy spływają mi po policzkach... Wstaje z kanapy najwidoczniej wszyscy to zobaczyli, chciałam pobiec do pokoju ale tata złapał mnie za rękę

-Nigdzie się nie wybierasz... Jedziesz z tą panią natychmiast-

-Co w życiu muszę się spotkać z Horrorem!- krzycze i chce się wyrwać ale nie daje rady bo mocniej zaciska rękę

-Ta pani wybije ci z głowy tego Horror już do niej!- popycha mnie w jej stronę... Ale ja nie chcę!!! Natychmiast mama przeszywa mnie wzrokiem, a tata idzie na górę co on planuje!!! Chcę iść za nim wręcz podrywam się do biegu ale łapią mnie za ręce, ja nie mam już siły na szarpanie się, łzy lecą mi po policzkach

-Będzie dobrze kochanie- mówi mama

-Nic nie będzie dobrze! Nie rozumiecie! On jest normalny nie jego wina ze jest w takim ciele!-

-Rozumiemy ale on to inna bajka tak samo ty, a ta pani ci pomoże pojedziesz z nią-

-Nie mam takiego zamiaru!-

-To jest rozkaz, a nie prośba więc ucisz się- ta pani ma kamienną twarz, a ja cały czas myślę o Horrorze... Stoję w miejscu nie wiem co zrobić czy oni biorą mnie za wariatke?

-Dobrze, proszę twoje rzeczy na razie tyle Ci starczy najwyżej przywieziemy ci- mówi tata podając mi walizkę ja się wyprowadzam czy co!?

-A po co mi to!?-

-Chyba nie myślisz że w tym szpitalu psychiatrycznym bedziezz chodzić w tych samych ciuchach- gdy usłyszałam szpital psychiatryczny to aż zamarłam oni myślą że ja zwariowałam!

-Ja nie jestem wariatką!- mówię rzucając walizkę w kąt

-Przestań klamka zapadła jedziesz tam i koniec nie mam zamiaru pod dachem mieć szajbuske- patrzy tata na mnie z pogardliwym wzrokiem... Cały czas z tego wszystkiego łzy mi napływają do oczu... Widzę że mama podchodzi do walizki i ją podnosi

-Jedzcie jak najszybciej z nią- mama też nie jest po mojej stronie, im nie zależy na mnie...

-Dokładnie- tata otwiera drzwi i rodzice wychodzą, ta kobieta posyła mi lekko uśmiech i ciągnie mnie w strone drzwi ja nie chcę! Staram się jakoś wyrwać ale po chwili przestaje to nie ma sensu... Potem widzę jak mój bagaż jest wkładany do bagażnika... Rodzice patrzą na mnie dość ostrym i surowym wzrokiem w życiu takiego u nich nie widziałam, kobieta otwiera mi drzwi od samochodu, ja bez marudzenia wsiadam, to nie ma sensu i tak pewnie siłą by mnie zmusili... Ona wsiada za kółko i odpala silnik, ruszamy ja nawet nie patrzę się za siebie... Nie chcę ich widzieć sprawili mi tyle bólu jednego wieczoru myślałam że mogę im ufać zrozumieją mnie, a tu co? Dupa! Nic nie wyszło miało być pięknie, wszystko dobrze! A ja teraz ląduje w psychiatryku, a Horror w szpitalu... Ale nic na niego nie mają przecież? To tata doprowadził go do nie przytomności... Horror nawet nie powiedział złego słowa na niego... Pewnie rodzice pozmyślają coś... Ta pani coś do mnie gada ale też nie mam ochoty jej słuchać... Nikt nie rozumie że on nie jest zły!!! Po pół godzinach dojeżdżamy... Otwiera mi drzwi, a ja z kamienną miną wychodzę z samochodu i patrzę w górę na ten budynek, jak szpital wygląda... Ona bierze moje bagaże i kierujemy się w strone wejścia głównego...

Horror Sans x Reader #Zakochana w Horrorze [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz