Ból

1.3K 80 21
                                    

Horror nadal mnie przeprasza że to jego wina... Ja naprawdę się nie gniewam da się przeżyć... Jakoś ehhh, plecy bolą, wszystko boli ale nie mówię mu... Nie chcę go już bardziej martwić, na dodatek dzisiaj rozbolał mnie brzuch, świetnie. Nie długo mogę zacząć kopać sobie grób oraz zakupić trumnę... Nieeeee, Horror by się załamał, a propo niego nie odchodzi odemnie na krok, cały czas siedzi przy mnie i gapi się na każdy mój ruch jak nie wiem co, przecież dam sobie radę? Co nie? Miejmy taka nadzieje hehe, bo jakby znowu coś mi się stało, wszyscy by zwariowali... Rodzicom raczej nie powiem o tym zajściu... Będzie trzeba to ukrywać gorzej jak skądś się dowiedzą... Horror im nie powie, ja też nie więc? Dobra nie ważne... Może wezmę tabletkę to mi przejdzie? Ale pan książę... Będzie się pytał, na co, po co, dlaczego ughhhh tone pytań.

-Jak długo zamierzasz tutaj być?-

-Dopóki będę mógł... Nie mam zamiaru cię zostawić- mówi obejmując mnie w pasie i przysuwając do siebie, nie podoba mi się to nie dlatego że mnie przytula tylko dlatego że wszystko mnie boli.
-Coś nie tak?- Co za głupie pytanie!!!

-Wszystko okey- wiesz jak ja wytrzymuje aby się nie skurczyć z bólu?! Z bólu tego brzucha ugh.

-Przecież widze że coś się dzieje, powiedz bolą cię te plecy?-

-Nie, z nimi jest okey... Tylko...-

-Tylko co?-

-Tylko brzuch mnie boli i tyle...- mówię kładąc ręce na brzuchu

-Bardzo?-

-Da się wytrzymać... Naprawdę nie musisz się martwić- mówię patrząc na niego, ten chyba nie jest przekonany tymi słowami...

-Może się położysz?-

-Nie, nie trzeba- i chyba znowu mu się nie spodobała moja odpowiedź... Po chwili wziął mnie za biodra i położył że miałam głowę opartą na jego nogach... Lekko się zarumieniłam
-Naprawdę nie musiałeś... Wtedy też było mi wygodnie- mówię, a ten całuję mnie w czoło...

-Dla moje myszki wszystko~ jestem chyba cała w rumieńcach

-Dziękuje...- ten się trochę rumieni... Po chwili lekko wstaje i całuję go w policzek... Hehe mój Horrorek aż musiał odwrócić głowę.
-Ślicznie wyglądasz w rumieńcach-

-Em oh...- daje mi pstryczka w nos, heh... Uroczy jest

-Nadal cię boli?-

-Tak...- po tych słowach położył mi rękę na brzuchu... Trochę dziwnie się czuję...

-Nie musisz się bać, nie chce nic ci zrobić...- mówi uśmiechając się

-Wiem, wiem...- odpowiadam patrząc na niego, ten po chwili zaczyna mi masować brzuch... To taki dziwne było!!! Raczej jest nadal... Ale przyjemne, hehe...fajny jest... Może pierwsze wrażenie zrobił beznadziejne, ale teraz jest strasznie kochany... Nie znam lepszej osoby, przyjaciółki dawno się nie odzywały... Widać że chyba Kacper rozniósł plote i teraz się mnie boją, było można się tego spodziewać ehh

-Nad czym tak myślisz?- mówi patrząc na mnie, ja od razu spoglądam na niego

-Ehhh o przyjaciołach-

-Coś nie tak z nimi wiesz jak coś to mów...- on to by wszystkich zabił

-Nie, nawet się nie waż... Po prostu się nie odzywają i tyle...a miałyśmy taki dobry kontakt...- mówię robiąc smutną minę

-Nie smutaj, napewno będzie dobrze-

-Ehhh mam nadzieję...-

-Będzie, będzie uwierz mi-

-Dobrze, dziękuję-

-Nie masz za co- mówi dalej głaszcząc mnie po brzuchu, miłe uczucie po chwili zasypiam.

Pov. Horror
Ehhh ona to ma przykre życie... Szkoda że przezemnie też... Ale ja jej to muszę wynagrodzić, nie będzie miała już złego życia, będzie miała najlepsze, chociaż źle już zacząłem, tym że Lust ją... Ehhhh jeśli go zobaczę to nie wiem co zrobię, chyba rozszarpie. Widzę że zasnęła... Jaka ona urocza heh, myślałem że odtrąci moją rękę. Delikatnie wstaje aby jej nie obudzić, kładę ją aby było jej o wiele wygodniej niż w aktualnej pozie. Przykrywam kocem i całuję w czoło, śpij dobrze kochanie. Siadam przy stole i zaczynam rozmyślać, jej rodzice niedługo wrócą ehh mam nadzieję że będziemy się mogli jednak spotykać jakoś... Ale jak? Na dworzu, jak ludzie mnie zobaczą to uciekną albo właśnie będzie policja czy coś takiego. Dobra ja razie cieszmy się chwilą, nie zamartwiaj się tyle bo nie będziesz spał, heh... Nie myślałem że będę się o kogoś tak martwić i opiekować nim... To chyba oznacza miłość, ale czy ona ją odwzajemniam? W pewnym sensie tak w pewnym nie. Leżę głową na stole i tak myślę.

Po godzinie widzę że się przebudza

-I jak się spało?-

-A dobrze może być- mówi przekrecając się na bok w moja stronę

-No to dobrze, głodna czy coś?-

-Nie, nie trzeba dzięki...-

-Heh okey, kiedy twoi rodzice wracają?- po tych słowach usłyszałem że drzwi się otwierają...

Horror Sans x Reader #Zakochana w Horrorze [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz