Złamana ręka... do czego to doszło!

1.5K 115 95
                                    

Po dłuższym czasie Julka otworzyła oczy. Od razu wszyscy na nowo się nią zainteresowali i podeszli do niej. Ja byłem najbliżej. Widziała mnie, ale mimo to nawet nie mrugnęła okiem. Nic nie mówiła... nie wiem czemu.

- Jula! Skarbie! Obudziłaś się! - krzyknęła jej mama i widziałem jak jej poleciały łzy szczęścia
- Co się stało? Boję się ! - powiedziała Julia i popatrzyła na wszystkie strony. Podszedłem do niej, a ona nawet na mnie nie popatrzyła
- Nie musisz się bać... jestem przy tobie. - powiedziałem uśmiechając się
- Dzięki wszystkim, za to że byliście przy mnie, ale ty Hubert, możesz iść! - powiedziała a ja trochę się załamałem
- Czemu? - spytałem mrużąc oczy.
- Dlaczego Julio Hubi ma iść? On się bardzo martwi o ciebie! - dodała dyrektorka a ja kiwnąłem głową
- Ale... nie układało nam się ostatnio... i... - urwała dziewczyna gdy tylko zobaczyła, że wszyscy się na nią patrzą
- I co? - spytałem krzyżując ręce na klatce piersiowej
- Powiem ci na osobności... jak będziemy sami
- Juluś, skarbie, co ci się stało!? Kto ci to zrobił?! - spytała jej mama
- Było ich dwóch... bili, poniżali, obrażali mnie..., ale im uciekłam w jakieś krzaki... poczułam się źle... i dalej nie pamiętam... a co jak mnie znajdą?! - panikowala a mi zrobiło się bardzo źle. Gdyby wtedy weszła do mnie do domu to nie miało by miejsca. Ona mogła przeżyć coś, czego nie powinna przeżyć!

Wtedy wbił Karol, nie wiem gdzie on był przez ten czas, ale ma wyczucie czasu i akurat teraz przyszedł

- Jula! - krzyknął Karol. Wszedł do sali obojętnie, a gdy zobaczył że Julia się obudziła od razu nabrał entuzjazmu
- Cześć Karol. - odpowiedziała lekko uśmiechając się. Pewnie z tymi sińcami miała trudności
- Całe szczęście, że się obudziłaś.. Mimo to, nie najlepiej wyglądasz... boli cię?
- Wiem.. Bardzo boli mnie głowa i złamana ręka...
- O! Widzę że nasza pacjentka się obudziła! Masz szczęście koleżanko, że nie stało się coś gorszego! - przyszedł lekarz a ja odsunąłem się, żeby mógł się jej przyjrzeć
- Dziękuję.
- A kiedy córka będzie mogła wyjść? - spytała mama dziewczyny. W sumie sam byłem bardzo ciekawy
- Za parę dni ją wpiszemy. Niech się pani nie martwi.

Patrzyłem na Julkę... Co ja jej takiego zrobiłem? To moja wina!

- Hubi? - spytała dziewczyna a ja podszedłem do niej
- Tak?
- Były te sprawdziany?
- Tak! Mogę pomóc ci się uczyć... jeśli chcesz.
- Nie dzięki... poradzę sobie... ale nie ma tutaj Martyny, Korneli i Nikoli?

Czuje jak ja tracę... z minuty na minutę odchodzi odemnie....

Parę godzin później.

Siedziałem załamany na ławce od paru już godzin i patrzyłem w taką samą od długiego czasu podłogi... nie mogłem pogodzić się z myślą, że Julka chyba odemnie odeszła...

- A ty nie idziesz? - spytała dziewczyna. Zostałem tylko ja. Może chce zostać sama
- A nie mogę zostać z dziewczyną? - spytałem patrząc na nią.
- Musimy o tym porozmawiać... - powiedziała a ja wstałem i usiadłem na kozetce
- Co masz na myśli?
- Ten wypadek... to nie ty go zorganizował eś? - spytała patrząc mi w oczy. Jak ona w ogóle może tak myśleć?!
- Jak możesz o takie coś mnie posądzać!?!?
- Ale wiesz... odkąd twój przyjaciel... powiedział o DxD... jakoś tak... serce mi zadygotało... i... i nie myślałam pozytywnie .. NADAL tak nie myślę... chyba muszę zerwać. - stwierdziła dziewczyna a ja wstałem i odwróciłem się od niej. Potarłem ręką moje czoło i wróciłem do niej
- Dobrze wiesz, że Marcin plecie głupoty i mimo to chcesz zerwać? - spytałem krzycząc na nią
- Tak... słuchaj. Jesteś bi... lubisz chłopaków tak samo jak dziewczyny... nie wiem, czy się przyzwyczaję do tego!
- Cieszyłaś się, gdy się dowiedziałaś, że możesz być dziewczyną Youtubera... jak widzę takim laską jak ty nie można ufać... bo... bo złamią ci... SERCE. Przykro mi, ale czasu już nie cofniesz! Teraz nie odzywaj się do mnie w szkole. - powiedziałem i wziąłem telefon z ławki w jej sali
- Ale Hubi... ja.. -
- Ale poczekaj ! Nie skończyłem! - przerwalem jej - To ja najbardziej się o ciebie martwiłem! Chodziłem po ulicach, byłem pod domem... nawet zgłosiłem twoje zaginięcie na policji! Ja! - krzyknąłem a ona już miała szklane oczy
- Hubi...
- Chciałem ci pomóc... okazać wsparcie w trudnych dla ciebie chwilach, a ty od tak - pstryknąłem palcami - zrywasz ze mną... Cześć.

Wyszedłem z tej sali. Tak jej nagadałem, że jak bym ją był na jej miejscu, to bym się załamał, ale niech się martwi! Chciała to ma!
Po drodze zobaczyli mnie rodzice Julki. Ze zdziwieniem patrzyli na mnie, jakbym był kosmitą, albo Bóg wie czym. Jej mama chciała coś powiedzieć... ale uciekłem. Nie wybaczę tego Julce.

Poszedłem do domu. Spędziłem tam około 5 godzin... po szkole... jest godzina 21.

Usiadłem na łóżku i wyciągnąłem telefon. Zadzwoniłem do Karola

- Co z Julką? - spytał jak tylko się dodzwoniłem
- Słabo... Nie chcę o tym mówić...
- Aż tak źle!? Nagrywam?
- Dzięki, ale nie mam nastroju... siedziałem przy niej 5 godzin...
- Wiem, że ją kochasz! Pogodzicie się! Najważniejsze, że żyje, jest i nic jej nie grozi!
- Kari, słuchaj. Nie wspominaj mi o niej, proszę.
- Okej.

Położyłem się w łóżku... jestem singlem...

* * * * * * * * * * * * *

Od jakiegoś czasu... czuję, że coś się we mnie zmieniło... jakbym był innym człowiekiem, niż wtedy, gdy byłem przyjacielem Juki, aż do czasu, gdy ze mną zerwała. Czuję jakieś pulsy serca... ale nie jestem do końca pewny, co one mogą znaczyć?

DxD Dealereq x Doknes Nie rań mnie... proszęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz