- Musimy zadzwonić do jego rodziców
- Ale... on jest prawie pełnoletni... nie musimy... - odpowiedziałem wymijająco
- Musimy - powtórzyła a ja nie wiedziałem jak mam zareagować. Karol powtarzał mi, żebym nigdy nie odważył się komukolwiek mówić o jego przeszłości.- Jego ro-rodzice są ba- bardzo za-zajeci, mogła-a by pani za-zadzownić do moich rodziców. - wydukałem z sobie. Znowu byłem cały mokry. Mam jej powiedzieć?
- Czemu się jąkasz? Znam cię takiego, ukrywasz coś. - powiedziała kobieta patrząc na mnie. Odwróciłem wzrok na podłogę, ale czułem jej wzrok na sobie.Wiedziała, że coś ukrywam. Zawsze gdy nie miałem zadania to się jąkałem. Ona to zapamiętała...
- No dobrze. Karola rodzice zostawili go... wyjechali do Warszawy, a Karol został pod opieką cioci, która zmarła. Miał trafić do domu dziecka, bo miał wtedy 14 lat, a ja 12... pomagaliśmy sobie. Moja mama zapraszała go, żeby zjadł jakiś posiłek... ale on nie chciał. Siedział załamany w domu. Zazdrościł wszystkim, którzy mają kochających rodziców. Kojarzy pani Emilkę?
- Tak. Co z nią? - odpowiedziała szybko kobieta
- Jest córką siostry matki Karola. Nienawidzi jej. Tak samo jak "swojego rodzeństwa".
- Naprawdę? To nią się tak bardzo zdenerwował? - spytała zakrywając dłonią usta
- Tak. Ona podlizywała się do mnie, żebym stracił Karola, a Karol stracił przyjaciół. Chciała dla niego jak najgorzej. Tylko niech pani tego nikomu nie mówi. Karol trzymał to w tajemnicy, odkąd mieszkał sam.
- Nie wierze. Czemu on nie powiedział o tym nikomu?
- Powiedział tylko mi. Nie ufa ludziom od dzieciństwa. A my znamy się od podstawówki, mieszkamy blisko. Nigdy nikomu nie powiedziałem prawdy. Tylko pani.
- Naprawdę nie wiem co mam o tym myśleć. - powiedziała i wypristowała się na krześle.Wtedy zobaczyłem, że idzie lekarz. Gwałtownie wstałem, tak jak moja wychowawczyni
- What about Karol Kuter? How he feels? - spytała
Doctor2: Better than earlier, but it's not good... we are doing our best
- Good. Thanks - odpowiedziała kobietaMogłem go nie nalegać na wyjazd ze mną. Pewnie teraz siedziałby w domu i nie byłby w szpitalu. To moja wina. Jak on umrze nie wybaczę sobie tego do końca życia.
Time skip - trochę czasu później
- Proszę pani? - odezwałem się patrząc na nauczycielkę
- Tak?
- Co z Karolem, mogę tam iść?
- Zaraz się zapytam.Poszła. Znowu jedna łza spłynęła mi po policzku. Już tyle czekam na mojego skarba... kochanie, wróć do mnie!
- Lekarz mi powiedział, że niestety, ale jego serce przestało bić... - powiedziała głosem pełnym rozpaczy
Łzy spłynęły jej po policzkach-()-()-()-()-()-()-()-()-()-()-()-()-()-()-()-()-()
Koniec? Czy on umarł?
Naprawdę?
CZYTASZ
DxD Dealereq x Doknes Nie rań mnie... proszę
Fiksi PenggemarPO POPRAWKACH DxD Szkoła... to spotkania ze znajomymi... szkolne wyjazdy... niby nic takiego, ale pewnego dnia dyrektor szkoły postanowił urządzić wyjazd do Wielkiej Brytanii. Mają w niej uczestniczyć uczniowie z I II i III klasy liceum. Hubert jest...