1

1.4K 68 4
                                    

Pov Holly
Pragnę by te sześć miesięcy minęły jak najszybciej. Dziwnie się czuję mieszkając w nieznanym mi domu z nieznanym mężczyzną, bo tak właśnie trzeba nazwać syna Roberta. Wcześniej nawet nie miałam pojęcia o jego istnieniu. Jestem tu dopiero jeden dzień, Nialla widziałam tylko raz.  Nie wyglądał on na zadowolonego z mojego pobytu, ale także nie zachował się względem mnie jakoś nie miło. Liczę, że ten czas szybko mi zleci.

Niestety moja przeprowadzaka wiązała się także ze zmianą szkoły. Nie ukrywam, że w poprzedniej czułam się dość dobrze, miałam przyjaciół, ale ze względu na tą tragedię nie mam innego wyjścia.

Nie boję się nie akceptacji, sześć miesięcy to nie jest długo. Szybko mi zleci i będę mogła wrócić do swojego domu.

- Chodź na śniadanie? - słyszę krzyk w dołu, schodzę, więc powoli po schodach i kieruję się do kuchni. Jestem tu już od dwóch dnia, a Nialla widziałam, ze dwa razy. Zmieniliśmy może że dwa słowa, nie więcej.

Nie przeszkadza mi jednak to, że jest w stosunku do mnie oschły, jestem mu bardzo wdzięczna, że uratował mnie od pobytu w domu dziecka.

Wchodzę do niewielkiej kuchni urządzonej bardzo jasno, można by nawet powiedzieć, że sterylnie. U mnie wszystko było w brązowych odcieniach. Wydawało się bardziej przytulnie, tu łatwo było zabużyć idealny porządek.

Siadam na krześle tam gdzie jest postawiony talerz z jajecznicą, niestety znajduje się na przeciwko szatyna.

- Jutro już pójdziesz do szkoły - informuje mnie nawet na mnie nie spoglądając.

- Dobrze - odpowiadam cichym głosem.

- Masz nie sprawiać żadnych problemów. Nie mam zamiaru ciągle latać do do twojej szkoły i się za ciebie tłumaczyć. Nadal się zastanawiam dlaczego cię do siebie wziąłem - mówi wrednym tonem. Skoro tak bardzo mnie nie lubi to nie powinien w ogóle się zgadzać na to przeprowadzkę.

- Nawet nie zauważysz, że tu jestem, a w dniu moich urodzin raz na zawsze zniknę z twojego życia. Nie usłyszysz już więcej o mnie - zapewniam go.

- No i dobrze, przez długi czas byłem zmuszony słuchać o twojej matce, która to zniszczyła mojej życie. Przez co uzależniła się od psychotropów i przez to umarła. Ja ją straciłem w wieku lat dziewiętnastu. Zostałem zupełnie sam, bo mój ojciec był zajęty twoją rodziną. Dostałaś nawet jego nazwisko - nigdy nie poznałam mojego prawdziwego ojca. Nie wiem nawet czy wie on o moim istanieniu.

Pomyślałam nawet o tym by spróbować go odszukać, ale nie miałam żadnego punktu zaczepienia. Poszukiwania byłyby więc skazane na porażkę.

- Nie miałam o tym pojęcia - mówię szczerze. O Niallu to wiedziałam jedynie to, że ktoś taki istnieje. Nic więcej.

- Nie dziwię się. Twój ojciec nie lubił zbytnio o mnie mówić. Nigdy nie byłem dla niego dość dobry, ja za to zawsze musiałem słuchać jaka to jesteś wspaniała. Kochał cię bardziej chociaż to ja byłem jego synem! - wrzeszczy na mnie i podnosi się z krzesła. A następnie wychodzi.

Po co on mnie do siebie wziął skoro tak bardzo mnie nienawidzi?

O jak wam się podoba? Liczę na waszą opinię.

Ostatnia szansa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz