54

569 50 4
                                    

Os54
Pov Holly
W tym momencie to Louis jest moim największym obiektem nienawiści. Prawie zabił Nialla, pozbawił go wzroku i jeszcze tu przychodzi. Już wolę umrzeć niż być z kimś takim jak on.

- Najlepiej idź już stąd. Nie chcę byś zadręczał Nialla swoją osobą.

- Czyli żyje i powiedział ci prawdę. Żałuję teraz, że nie sprawdziłem czy go zabiłem. Nie mam doświadczenia i popełniłem ten błąd. Szkoda - nawet nie ukrywa swoich zamiarów. Chociaż jest szczery.

- Zostaw Holly w spokoju - wtrąca Harry. Jego obecność dodaje mi otuchy, bo wiem, że Louis jest silniejszym ode mnie mężczyzną i gdyby tylko chciał to mógłby siłą mnie stąd wyprowadzić.

- Nie odzywaj się Styles jeśli chcesz zachować swoją robotę. A jeśli przestaniesz być pieskiem Horana to kto wie może nawet awansujesz - właśnie po tych słowach zdaję sobie sprawę z tego jaki naprawdę jest Louis. Jest o wiele gorszy od Nialla, nie rozumiem jak mogłam tego nie zauważyć. Chyba byłam ślepa.

- I tak już rzucam tę robotę. To dzięki Niall'owi ją otrzymałem i nie zostawię go teraz samego - spoglądam w stronę Harry'ego. Naprawdę mnie zaskoczył i to pozytywnie.

- Jesteś idiotą - jego wzrok zostaje na mnie skierowany. - Na razie możesz tu zostać, nie zamierzam robić afery w publicznym miejscu jednak bądź pewna, że z ciebie nie zrezygnuje Holly. Mocno mi na tobie zależy i nie zamierzam się poddawać. Do zobaczenia skarbie - komunikuje, a następnie się odwraca i wychodzi.

- Musimy jak najdłużej ukrywać prawdę na temat zdrowia Nialla. Jak Louis się o tym dowie to zechce dokończyć swojego dzieła. Teraz łatwo by mu poszło - zielonooki obejmuje mnie ramieniem.

- Mimo, że nie raz nie zgadzałem się z jego decyzjami to będę ci pomagał. Potrafię się odwdzięczyć.

- Dziękuję - szepcze i jeszcze bardziej się do niego przytulam.

Dobrze, że chociaż on jest ze mną.

***
- Porozmawiaj z lekarzem, chcę jak najszybciej opuścić to miejsce. W domu będzie mi lepiej - komunikuje mi Niall.

- Dobrze, ale sądzę, że po takim urazie będziesz musiał tu pobyć jeszcze przynajmniej z kilka dni. Tak dla pewność.

- Nie obchodzi mnie to, masz to szybko załatwić. Nie zacznę widzieć przez leżenie w tym miejscu - jego głos jest bardzo oschły. Zupełnie taki jak na początku naszej znajomości.

- Ja także wolałabym być w domu. Tam mogłabym się do ciebie bez ograniczeń przytulać i cię całować.

- Spałaś z Tomlinsonem? - pyta bez żadnych ogródek.

- Nie, nie potrafiłam tego zrobić, a on na szczęście mocno nie nalegał. Nie byliśmy też z sobą jakoś bardzo długo.

- No tak. Dopiero późnej zamierzałaś się z nim pieprzyć. Dobrze, że postrzelił mnie teraz, a nie za tydzień, bo może wtedy to jego byś wybrała. Straciłbym wszystko.

Muszę coś zrobić by poprawić mu humor, bo inaczej oboje oszalejemy.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Ostatnia szansa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz