20

889 63 11
                                    


Pov Holly

Nie mogę uwierzyć, że Harry mi coś takiego zrobił. Miałam go za przyjaciela, a on wydał mnie Niall'owi choć pewnie dobrze wie jaki on jest gdy się mocno zdenerwuje.

- Nie chciał się odczepić póki z nim nie porozmawiamy. Postanowiłam, że to będzie lepsze niż gdyby miałby nas ciągle nachodzić - mówię na swoją obronę. Z całych swoich sił staram się żeby mój głos brzmiał pewnie. Jeśli ja sama nie uwierzę w swoje słowa to on także tego nie zrobi.

- Zabroniłem ci rozmowy z nim, a co dopiero spotkań - cedzi przez zęby. - Ty jednak kolejny raz się mnie nie posłuchałaś. Mam dla ciebie dużo cierpliwości, nawet zbyt wiele biorą pod uwagę to kim jesteś! Traktuję cię jak najlepiej potrafię, do niczego nie zmuszam i nie nalegam! - wrzeszczy, a ja mam głowę spuszczoną i zaciśnięte oczy ze strachu. - A ty nie okazujesz mi nawet grama wdzięczności! Czemu mnie tak traktujesz?

Milczę, bo nie mam pojęcia co mu odpowiedzieć, wiem, że nic go teraz nie zadowoli, więc wolę się nie wychylać.

- Nawet nic nie mówisz, skrzywdziłaś mnie bez żadnego powodu? Jesteś gorsza ode mnie, ja nigdy bym cie aż tak nie zranił - jego słowa sprawiają, że czuję się strasznie.

- Jakbym z nim nie porozmawiała to on by nasłał na nas opiekę społeczną. Uznałam, że będzie lepiej jak z nim pojadę - może i to nie jest okej, że koloryzuje moją wypowiedź, ale nie mam wyjścia. Poza tym Louis już kiedyś, że jak nie będę utrzymywała z nim kontaktu to on zawiadomni pewne służby.

- Sami zaproponowali mi bym wziął opiekę nad tobą, więc wątpię by jakoś reagowali. Niedługo kończysz osiemnaście lat i już nikt nie będzie, sama powinnaś to już wiedzieć - może i przez chwilę miałam nadzieję, że odpuści mi przez to co powiedziałam jednak po jego minie i wyrazie twarzy wnioskuję, że moje nadzieję okazały się płonę.

- Obiecuję, że już nigdy cię nie zawiode, ale błagam wybacz mi. Będę się ciebie słuchać - zbliżam się do niego i łapię go za dłoń. Za wszelką chcę go udobruchać.

- Już to od ciebie słyszałem, ale najwidoczniej niepotrzebnie ci wtedy odpuściłem. Jeśli nie pokaże ci, że ze mną się nie zadziera to ty nigdy tego nie pojmniesz! Może jednak ukarze cię tak, że nigdy tego nie zapomnisz - jego prawa ręka znajduję się na mojej piersi.

Ciężko mi jest uwierzyć w to, że coś takiego w ogóle przyszło mu do głowy. Na samą myśl, że on chce mi to zrobić zaczynam trząść się ze strachu.

- To już lepiej mnie zabij - mówię pewnym głosem. - Wolę umrzeć niż później żyć z tobą po tym jakbyś mnie zgwałcił.

Zabiera rękę z moich piersi.

- Nie chcę twojej śmierci, kocham cię - nie wiem czemu, ale wierzę w jego słowa. Dostrzegam w nich prawdziwość. - Jednak ty to za bardzo wykorzystujesz - oznajmia i wychodzi.

Coś czuję, że jeszcze wrócimy do tej rozmowy.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Ostatnia szansa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz