49

567 47 7
                                    


Pov Holly

- Gdzie pojechałeś w nocy? - pytam Louisa. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robił. Jak się obudziłam w nocy i zobaczyłam, że nie ma nikogo i dom jest zamknięty to nieźle się wystraszyłam.

- Miałem kilka spraw do załatwienia, początkowo chciałem cię uprzedzić, ale jak zauważyłem, że tak słodko śpisz to zdecydowałem się cię nie budzić. I teraz widzę, że dobrze zrobiłem, wyglądasz dużo lepiej skarbie - coś mi się nie podoba w jego spojrzeniu. Znam go już dobrze, spędziłam z nim parę miesięcy i wiem, że teraz patrzy trochę ineczej.

- Dziękuję, z chęcią bym sobie gdzieś dziś wyszła. Tylko sama, chciałbym nareszcie się poczuć odrobinę samodzielną. Nie masz nic przeciwko?

- Oczywiście, że tak. Jesteś dorosła, a poza tym mam do ciebie zaufanie. Jesteśmy w związku i nie mogę cię ciągle trzymać w domu, idź gdzie tam sobie tylko chcesz. Tylko proszę cię weź ze sobą komórkę. Bo masz jakąś?

- Tak. Harry przyniósł mi moją wcześniejszą co mnie cieszy, bo już się do niej przyzwyczaiłam.

- To dobrze, że wczoraj ci nie kupiłem innej, bo miałem nawet taką myśl. Ta torba którą przyniósł ci Styles nie jest duża, więc musisz kupić sobie jeszcze jakieś ciuchy. Jest  zimno, musisz ubierać się cieplej żeby się nie przeziębić. Weź sobie z pokoju moją kartę, a smsem wyślę ci pin do niej. I masz do domu nie wracać bez zakupów.

Uśmiecham się do niego. Jestem mu wdzięczna za to co dla mnie robi, ale to za mało żeby obdarzyć go uczuciem. Zaraz wyjdę z domu i spróbuję skontaktować się z Niall'em. Jestem podła.

***
Robię zakupy co chwilę spoglądając na telefon. Wysłałam do Nialla masę wiadomości informując go że mamy teraz szansę się spotkać. Martwi mnie jego cisza i dlatego napisałam też smsa do Harry'ego by sprawdził co z niebieskookim.

Ten jednak także nie odpowiada.

Idę więc do sklepu obuwniczego na wystawie spodobały mi się śliczne brązowe botki na obcasie. Na przymiarkę wybieram jednak te czarne, bo ten kolor bardziej mi odpowiada. Mam szczęście, bo one idealnie pasują na moją nogę. Jak je zdejmuje to widzę idącego w moją stronę Harry'ego. Nie wydaje mi się żeby to było przypadkowe spotkanie.

- Musisz ze mną iść i to szybko.

- Skąd wiedziałeś, że tu jestem?

- Masz zainstalowaną lokalizację w telefonie - tęsknię za Niall'em, ale takie zachowanie cholernie mnie irytuje. Nie chcę żeby ktoś znał każdy mój krok. Będę musiała coś z tym zrobić.

- Znowu jestem traktowana jak dziecko. Nie znoszę tego! - łapię mnie za ramię i próbuje prowadzić do wyjścia. Odstawiam pudełko z butami na swoje miejsce. Dziś już ich sobie nie kupię. - Gdzie mnie prowadzisz?

- Do szpitala. Niall został postrzelony, jego stan jest krytyczny.

Im więcej waszych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział. Możliwe, że nawet dziś.

Ostatnia szansa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz