65

537 51 8
                                    


Pov Holly

Chodzę zdenerwowana po szpitalnym korytarzu. Josh pracownik Nialla zawiózł nas do szpitala. Chcę myśleć pozytywnie, ale i tak mam bardzo złe przeczucia. Oczywiście Niall'owi nie dałam tego po sobie poznać. Przez całą drogę zapewniałam go iż to nie jest nic złego. Mam nadzieję, że moje słowa okażą się prawdą.

Po pół godziny pielęgniarka nareszcie pozwala mi wejść do sali, na której znajduje się Niall.

- I co? - pytam zniecierpliwiona.

- To co dziś się wydarzyło jest bardzo dobrą oznaką. Po badaniach stwierdziłem też obrzęk powoli ustaje i wzrok powinien niedługo powrócić - uśmiecha się na słowa doktora. Czyli moje myśli okazały się fałszywe.

- A ile to może potrwać? - odzywa się Niall.

- Nie jestem w stanie tego stwierdzić. Jednak w ciągu miesiąca powinien Pan już zacząć widzieć - komunikuje lekarz i opuszcza salę. Zostaje sama z Niall'em.

- Nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę skarbie. Już myślałem, że przegapię to jak ci rośnie brzuch, a najbardziej się bałem, że nie będzie mi dane zobaczenia naszego dziecka zaraz po urodzeniu. Na szczęście żadne z moich obaw się nie potwierdziło - podchodzę do niego i uciskam jego rękę.

- Ja także jestem z tego faktu bardzo zadowolona chociaż tak jak wcześniej mówiłam, że jesteś niewidomy w ogóle mi nie przeszkadza - zapewniam go. Najmocniej cieszy mnie to, że jak będzie już widział to przestanie się denerwować o każdą nawet najmniejszą głupotę i nasze relację znowu zaczną przypominać takie jakie powinny.

- No może i tak, ale będąc ślepym nie mogłem ci pomagać, a teraz nie możesz się przemęczać nasze dziecko potrzebuje spokoju. I ty także - nachylam się nad nim i delikatnie muskam jego wargi.

- Możemy już wracać do domu? - skoro nic złego nie dzieje się z Niall'em to chyba nie ma potrzeby by dłużej tu zostawał. Poza tym on nie lubi szpitali, tak samo jak ja.

- Sądzę, że tak. Wolę już znosić ten ból głowy w domu niż tu.

- Rozumiem cię, pójdę kogoś poszukać i zapytać czy możemy już pójść - komunikuje mu i odpuszczam tę sale. Idę prosto do pokoju lekarzy. Proszę o rozmowę doktora, który zajmuje się Niall'em i pytam go o pozwolenie. On odpowiada mi, że nie ma przeciwskazań by Niall wrócił do domu tylko ostrzega, że bóle mogą powracać. Daje mi także receptę na leki przeciwbólowe.

Od tych wszystkich wrażeń sama zaczynam się nie za dobrze czuć. Zaczynam odczuwać ból brzucha. Ignoruje to jednak i wracam do Nialla.

- Idziemy do domu - informuję go. Zachodzi z łóżka i idzie bardzo powoli, bo nie zna tego pomieszczenia.

- Jesteś jakaś markotna - mówi do mnie, a ja nic nie odpowiadam, bo czuję się coraz gorzej. Ostatnio mam zbyt wiele stresu.

Nagle przeginam się w pół i puszczam rękę Nialla.

Coś jest nie tak.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Ostatnia szansa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz