30

800 63 17
                                    


Pov Holly

Stoję w tym samym miejscu i nie poruszam się nawet o centymetr, za to serce mi wali. Boję się i jedyne co mi pozostaje to marzyć by zrobił to jak najszybciej.

- Idź stąd - po minie Harry'ego widzę, że te słowa zostały skierowane do niego. A po chwili widzę jak on wychodzi i zostawia mnie samą z niebieskookim. - Możesz mi powiedzieć dlaczego mi to zrobiłaś?

Podchodzi do mnie i staje przede mną. Teraz widzę go dobrze. Ma wyraźny zarost i sińce pod oczami. Nie wygląda dobrze.

- Nic nie mówisz. Nie masz dobrego wytłumaczenia dlaczego złamałaś mi serce chociaż nasze relacje powoli wracały do normy. Mogliśmy być ze sobą szczęśliwi - mówi spokojnie, ale słychać w jego głosie też wyrzut.

- Bałam się ciebie - ledwo wypowiadam. Mam ściśnięte gardło.

- Przecież nigdy cię nie skrzywdziłem, robiłem wszystko byś się czuła tu jak najlepiej. Nie zmuszałem cię też do niczego. Chyba jednak byłem zbyt wyrozumiały?

Kładzie rękę na moim policzku i delikatnie go głaszcze.

- Ciekawi mnie tylko dlaczego tu wróciłaś? Bo jakoś wątpię, że się ze mną stęskniłaś. Przez tyle czasu nie interesowało cię to co czuję. Jakby zupełnie nic dla ciebie nie znaczył.

- To nie prawda - tym razem komunikuje głośniej. - Wiele razy chciałam się z tobą skontaktować, ale Louis mi tego zabraniał. Powiedział, że nie warto ryzykować, a ja nie chciałam znowu żyć w piekle.

- Nie krzywdziłem cię!

- Ale patrzyłeś jak Harry to robi. To było jeszcze gorsze niż sam miałbyś mnie krzywdzić! Patrzyłeś jak on mnie dusi! - wiem, że krzyczenie na niego nie poprawia mojej sytuacji. Jednak muszę mu to powiedzieć.

- To była jednorazowa sytuacja, więcej nie kazałbym mu tego robić. Nie jestem jakimś sadystą.

- To dlaczego co tydzień zabijasz kolejną dziewczynę, chcesz mnie w ten sposób ukarać. Pokazać, że to ja mam ich życie na sumieniu? Jeśli tak, to teraz mnie zabij i zakończ to wszystko - w moich oczach pojawiają się łzy i powoli spływają po moich policzkach. - Skróć to cierpienie, które trwa już kilka miesięcy. Każdej nocy zasypiam ze strachem, że następnego dnia mnie odnajdziesz, a także z pragnieniem by to wreszcie się stało, bo jestem tak głupia, że mimo iż się ciebie śmiertelnie boję to nadal nie potrafię wyrzucić z serca.

Rozklejam się na dobre, nie potrafię już powstrzymać płaczu, chciałam do końca zachować opanowanie, ale jak zwykle mi się to nie udało.

- Wiesz, że to i tak to nic nie zmienia. Oboje cierpieliśmy przez twoją złą decyzję. Można było tego uniknąć.

Jeszcze chwilę temu miałam iskierkę nadziei, że Niall mnie oszczędzi, ale teraz została ona zupełnie rozwiana.

Czemu tylko tak z tym zwleka?

- Błagam cię zabij już mnie, mam naprawdę dość. Proszę tylko byś zrobił to osobiście i już nigdy nikogo nie krzywdził z mojego powodu - na moim drugim policzku ładuje druga jego dłoń.

Po chwili jednak zostają one przeniesione na moją szyję.

Oby to długo nie trwało.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

A i w następnym ktoś zginie.

Ostatnia szansa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz