Epilog

779 50 10
                                    


Pov Niall

Odkąd tylko Holly zaczął się dziewiąty miesiąc ciąży to ciągle jestem zdenerwowany. Termin jest wyznaczony dopiero za trzy tygodnie, ale ja i tak ciągle siedzę jak na szpilkach.

- Jesteś głodna skarbie? - pytam jej. Nie chcę żeby czegoś jej brakowało. Teraz jest najważniejsza.

- Nie, dopiero co jadłam śniadanie i do tej pory nie zdążyłam jeszcze nabrać ochoty na coś do jedzenia - po jej tonie widać, że ma mnie już dość, ale co ja poradzę, że ciągle się o nią martwię. Już taki jestem.

- To może przyniosę soczku - proponuje.

- Przestań już, łatwo nie zapomnę o tym, że nie było cię całą dobę i dodatkowo nie odbierałeś ode mnie telefonów. Mało co nie umarłam ze strachu - komunikuje mi. Miałem bardzo poważnie sprawy do załatwienia i komórka mi się rozładowała, a nie miałem czasu jej  ładować i pisać do Holly.

- Już cię raz za to przepraszałem kochanie. Obiecuję, że to już nigdy nie będzie miało miejsca.

- Już nie raz to od ciebie słyszałam.

- No wiem, ale ogromnie tego żałuję. I teraz to już jest ostatni raz - zauważam na twarzy Holly grymas bólu. - Koteczku co ci jest? - szybko się do niej zbliżam.

- Brzuch mnie mocno boli, ale to powinno niedługo minąć.

- Może i tak, ale ja nie mam zamiaru ryzykować, jedziemy do szpitala - zarządzam.

***
Bardzo dobrze zrobiłem, bo okazuje się, że Holly naprawdę zaczęła rodzić. Lekarz prowadzący jej ciąże jednak zabronił mi w tym uczestniczyć. Jestem zły, bo wcześniej było umówione i cieszyłem się na to wszystko.

Przez trzy godziny chodzę z miejsca w miejsce mocno zdenerwowany. Chcę żeby było już po wszystkim.

Jak tylko widzę lekarza idącego w moją stronę to sam do niego podbiegam.

- Co z Holly i moją córką?

- Niestety, ale wystąpiły komplikacje i dziecka nie udało się uratować - w głowie zaczyna mi dudnić. Jak to możliwe? Nawet nie zdążyłem przytulić i ucałować mojej córeczki.

Okazało się, że Holly miała cesarskie cięcie i nie ma o niczym pojęcia. Ja jednak nie byłem w stanie jej tego powiedzieć i poprosiłem żeby to zrobił lekarz.

Dopiero po jakimś czasie do niej idę. Leży ze wzrokiem wpatrzonym w ścianę.

- Nie martw się kochanie, jesteśmy młodzi, będziemy mieli jeszcze dzieci - mówię dotykając jej ramienia, ale ona gwałtownie je zabrała.

- To wszystko twoja wina! Przysporzyłeś mi dużo nerwów i przez to moja córka była słaba, to ty jesteś temu winny!

Rozumiem, że cierpi, ale nie powinna mnie o to obwniać. Przecież to było też moje dziecko.

- Kochanie... - zaczynam, ale mi przerywa.

- Nie mów tak do mnie. Mam już ciebie dość! Odchodzę!

To się nie dzieje naprawdę.

Pov Louis
Zostaje wezwany do szpitala wcześniej niż myślałem. Idę do gabinetu lekarza, który jest na moich usługach. Jak tylko dowiedziałem się, że to on prowadzi ciąże Holly to mocno się ucieszyłem.

Wchodzę do pomieszczenia bez pukanie, wiem, że on jedynie na mnie czeka.

- Wszystko poszło według planu - komunikuje mi po podaję małe zawiniątko. Córeczkę Holly, która teraz należy do mnie.

- Pieniądze zostały już przelane na konto. Wystarczy tylko dać im martwego noworodka i nikt nie pozna prawdy.

Odwracam się i wychodzę.

Skoro nie mogłem mieć Holly to będę miał przynajmniej tą małą. Którą będę kochał jak własną córkę.

Przyznaję, że na początku nie lubiłam tego opowiadania, ale po jakimś czasie moja wena na nie ogromnie wzrosła. Nic nie sprawiało mi tyle frajdy co pisanie tu rozdziału.

Chciałbym też poznać waszą szczerą opinie na koniec. To dla mnie ogromnie ważne.

Ostatnia szansa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz