41

668 58 7
                                    


Pov Niall

- Nic nie zrobiłem Jane. To nie jest moja wina, że popełniła ona samobójstwa. Nigdy bym jej nie skrzywdził - zdążył już zapomnieć, że to on doprowadził ją do tej depresji. Osaczył ją, pozbawił wolnej woli i tej nie pozostało nic innego jak wzięcie tych tabletek. Była śliczna, a umarła mając zaledwie dwadzieścia dwa lata. To dopiero jest niesprawiedliwe.

- Zrobiłeś to to, w najokrutniejszy możliwy sposób. Rozwaliłeś jej psychikę. Nie mogę pozwolić żeby to samo zrobił z Holly. Ona na to nie zasługuje i tak już za dużo czasu spędziła z tobą - Holly wydawała się taka jak wcześniej, więc sądzę, że nie wyrządził jej krzywdy. Chociaż nie chcę nawet myśleć co on mogły jej naopowiadać.

- Holly jest ze mną całkowicie bezpieczna. Jakbyś zapomniał to ona właśnie do mnie przyszła po pomoc. Gdyby nie miała dobrego serca i nie zależało jej na życiu innych to nigdy by nawet nie pomyślała żeby do ciebie wrócić - wkurza mnie ten uśmieszek na jego twarzy. Mam ochotę zedrzeć mu go.

Staram się poluznić więzy, dobrze, że to skrępowania mnie użyli zwykłego sznura. Dzięki temu mam większe szanse na uwolnienie siebie.

- Bo bała się, że ją ukarze za ucieczkę. A teraz gdy wszystko sobie wyjaśniliśmy to na pewno będzie wolała zostać ze mną. Ty dla niej nigdy nic nie znaczyłeś i to już się nie zmieni. Nic jej nie obchodzisz, jestem pewien, że sama ci to powiedziała.

- Nawet jeśli tak jest to i tak nie będziesz jej miał. Nie oddam ci jej - to co powiedział jest cholernie śmieszne. Ten idiota naprawdę sądzi, że ja odpuszczę. Przy odrobinę szczęścia przekonam też Williama, że nic nie zrobiłem przeciwko jego synowi. Powinno mi to pójść dość łatwo, bo zawsze spełniałem wszystkie jego życzenia.

Nigdy go nie zawiodłem w odróżnieniu od Louisa.

- Nie będę się ciebie pytał o pozwolenie. Jakbyś nie zdążył zauważyć przez te osiem lat to ja dostaję wszystko czego chcę. A teraz pragnę Holly i mogę cię zapewnić, że ona będzie ze mną - już prawie rozwoazauje więzy, a Tomlinson nawet tego nie zauważa.

- Tym razem będzie inaczej. Będę błagał ojca by wreszcie się ciebie pozbył. Nigdy nie byłem okrutny, ale dla ciebie zrobię sobie mały wyjątek - informuje mnie.

- Możliwie, że dziś umrę, ale na pewno nie sam  - widzę jego zdziwioną minę i się podnoszę.

Szybko się do niego zbliżam.

- Nie wykluczone, że ta zbrodnia też ujdzie mi na sucho - tak samo jak zabójstwo mojego ojca i matki Holly.

Powalam go na ziemię i uderzam jego głową o podłogę. Nie traci przytomności tylko wydaje się trochę zamroczony.

Nie tracę, więc czasu tylko zaciskam mu ręce na gardle. On musi umrzeć. Za bardzo miesza między mną, a Holly.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Zapraszam też na Zaufaj mi.

Ostatnia szansa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz