59

575 48 16
                                    


Pov Holly

Znowu przez głowę przechodzą mi myśli żeby odejść od Nialla. Oczywiście nie jest to spowodowane tym, że on nie widzi tylko przez to jak mnie traktuje. Kolejny raz boję się, że mnie zabije.

Siedzę w swoim dawnym pokoju. Potrzebuję teraz trochę samotności, mam do przemyślenia bardzo ważne sprawy. Nie chcę uciekać od Nialla, ale także wiem, że on nie pozwoli mi normalnie odejść, jest jeszcze Louis, który pewnie tylko czeka aż popełnię jakiś błąd. Dlaczego to moje życie jest tak bardzo pogmatwane?

- Holly - do moich uszu dociera spokojny ton Harry'ego. Podnoszę wzrok i widzę go przed sobą. - Rozumiem, że jesteś zła na Nialla za to co zrobił, ale on także ma ciężko. On naprawdę nie chciał ci zrobić krzywdy.

- Możliwe, ale ja nie zrobiłam nic złego. Jego szał był zdecydowanie nieuzasadniony. Zaczynam się bać mówić przy nim otwarcie.

- Za jakiś czas to minie. Minie trochę czasu, a on się z tym wszystkim oswoi. A może nawet uda mu się odzyskać wzrok.

- Owszem, ale tylko pod warunkiem, że zgodzi się pójść do lekarza. On już stracił wszelkie nadzieję.

- No to musisz go jakoś do tego przekonać - nalega na mnie. Podejrzewam, że teraz to już nie mogę prosić go żeby pomógł mi stąd uciec. Mogę liczyć jedynie na siebie.

Pov Niall
Przez następny tydzień zauważam, że Holly wyraźnie mnie unika. Jak kładziemy się do łóżka to ona od razu zasypia leżąc na boku. Nawet nie myśli żeby się do mnie przytulić.

Jeśli już próbuję ją zagadywać to mi odpowiada, ale zawsze krótko. Ona mnie już nie kocha.

- Mógłbym jutro gdzieś sama wyjść? Na trochę - pyta i siada obok mnie na kanapie w salonie. Od razu zapala mi się czerwona lampka. Po jaką cholerę ma gdzieś wychodzić skoro w domu ma wszystko.

- Nie widzę takiej potrzeby.

- To bardzo ważne i jeśli już nie chcesz bym sama poszła to wyślij kogoś ze mną - mocno jej zależy czym utwierdza mnie w przekonaniu, że coś knuje. Nawet jeśli ktoś by z nią poszedł to przecież mógłby mi uciec. Nie dam się tak wykiwać.

- Nie i daj już z tym spokój.

- Jestem już pełnoletnia, nie możesz mi zabraniać takich rzeczy - łapię ją za rękę, bo coś czuję, że miała ochotę wstać.

- Zasługujesz na ostrą karę i tym razem osobiście cię ukarze. Nie jest mi do tego potrzebny Harry - krzyczę do niej i mocno chwyta ją za ramiona, potrząsam nią też.

- Nie możesz tego zrobić nie teraz - Nie zwracam uwagi na jej słowa tylko rzucam ją na kanapę i przenoszę ręce na jej szyję. Nie widzę i sam tylko tam mogę ją karać.

Mimo, że nie widzę to będzie wiedział kiedy przestać. Nie zabiję jej.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy dotyczących fabuły i rozdziału tym szybciej kolejny rozdział.

Ostatnia szansa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz