16

918 61 4
                                    

Pov Holly

Niestety Niall dotrzymał swojego słowa, bo już wczoraj wpisała mnie ze szkoły. Nie jest mi mocno szkoda, bo poza Louis'em to do nikogo się za bardzo nie przywiązałam. A z panem Tomlinsonem i tak nie mogę mieć więcej kontaktu, więc chociaż nic nie będzie mnie kusić. Z tego co dowiedziałam się od Nialla to do mojej kolejnej szkoły będę miała zaledwie kilometr dalej i obiecał, że będzie mnie odwozić i przywozić.

- Tam będziesz miała więcej koleżanek i powinnaś się tam lepiej czuć - mówi do mnie Niall jak siedzimy w salonie na kanapie.

- Na pewno - przytakuję. Jest dopiero środa, więc mam dodatkowo dwa dni wolnego, a z weekendem to razem cztery.

- Nikt nie będzie cię zaczepiać i mieszać ci w głowie. Będziemy bardzo szczęśliwi skarbie - całuję mnie w skroń. Cieszę się, że swoje uczucia pokazuje w delikatny sposób. Mógłby przecież być dla mnie bardziej natarczywy i nic nie mogłabym nic z tym zrobić.

- Jestem zmęczona, mogę iść spać? - Wiem, że to jest nienormalne, że muszę się go pytać o takie rzeczy, ale wolę się mu nie narażać.

- Nie, słońce. Chcę spędzić z tobą jeszcze trochę czasu, mogę ci zrobić kawę lub dać energetyka - proponuję.

- Chciałbym cappuccino, zrobisz mi?

- Oczywiście, zaraz wracam skarbie - dostaję kolejnego buziaka tylko tym razem w policzek. Następnie idzie do kuchni.

Jestem bardzo ciekawa co się dzieje z Louis'em, mam ten sam numer, ale Niall zablokował mi wszelkie połączenia i wiadomości od pana Tomlinsona, więc musiałby zmienić sobie numer. Jednak chyba nie jestem warta aż tyle zachodu.

Niall wraca po około pięciu minutach, niesie ze sobą dwa kubki. Stawia je przed nami na stoliku.

- Opowiesz mi i swoim wcześniejszym życiu? Jak ono wyglądało?

- To chyba nie jest dobry pomysł, źle reagujesz na moją przeszłość, nie chcę byś znowu mnie nienawidził - teraz boję się go jeszcze bardziej niż wcześniej, więc nie chcę widzieć go w szale. Tym razem traktowałby mnie gorzej.

- Może i masz rację, jednak nie będę cię już za nic obwinił, nie mogłaś poradzić nic na decyzję mojego ojca. To nie też twoja wina, że pokochał cię bardziej niż mnie, a tak w ogóle to nawet mu się nie dziwię. Ciebie nie da się nie kochać - mówi patrząc mi prosto w oczy. Nie przypomina mi teraz tego chłopaka, który zupełnie tak nie dawno groził mi śmiercią. Czemu on musi być tak bardzo zmienny.

Jego twarz zbliża się do mojej i wiem, że chce mnie pocałować, jednak przeszkadza nam dzwonek do drzwi. Od razu się podnoszę.

- Zobaczę kto to - informuję go i idę do drzwi, otwieram i momentalnie zamieram.

- Louis co ty tu robisz?

Teraz to już mnie Niall zabije.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Ostatnia szansa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz