|14|

5K 278 42
                                    

Otworzyłam oczy, nie przestraszyłam się tego że jestem w ramionach Mateusza, poniekąd pamiętam co działo się wczoraj. Patrząc na twarz chłopaka zauważyłam że on sam także się budzi, otworzył powieki i spojrzał na mnie.

— Która godzina? —  Zapytał.

— Skąd mam wiedzieć? — próbowałam zejść z jego kolan, i usiąść obok, no właśnie próbowałam, bo Zawistowski wciąż mnie trzymał.

— Wiesz... wolę cię w wersji po alkoholu — zabrał ręce, wtedy wstałam i usiadłam obok na siedzeniu.

— Możemy wracać? — zapytałam.

— Ta — westchnął. Mateusz chciał sprawdzić coś na telefonie ale ten był wyłączony — Super — mruknął. Odpalił silnik i ruszyliśmy.

— Ja nie wierzę że mogłam się tak upić — przyłożyłam rękę do czoła.

— Ja też nie wiedziałem że możesz się tak upić.

— Śmieszne — spojrzałam na niego — Czemu nie bolą nas głowy? I do cholery czemu jest tak dziwnie na dworze?

— Na pewno ci to powiem — Odpowiedział — Jedyne co mnie interesuje w tym momencie to Klaudia... trzeba tą sukę załatwić.

— Ale jak ty ją chcesz załatwić? — Zapytałam — Pójdziesz na policję to cię pobiją.

— Nawet nie zamierzam tego robić, mam dużo ziomków, da się załatwić.

— Nie mów że chcesz ją pobić — Powiedziałam.

— Może i chcę, ale należy jej się, a raczej tym typom.

— Możesz mieć przez to kłopoty — Spojrzałam na niego.

____________________________

Dojechaliśmy przed chwilą pod mój dom, godzina na jednej z reklam w mieście przeraziła nas, było po szesnastej. Pożegnałam się z Mateuszem po czym ruszyłam do domu, oczywiście mogłam się spodziewać że nikogo nie będzie, w klucz oczywiście się nie wyposażyłam, w dodatku nie mam telefonu. Usiadłam na schodach przed domem i siedziałam może tak z pięć minut, znudziło mi się w końcu więc postanowiłam pójść do SB, mimo że mam tygodniową przerwę. Na miejsce doszłam po dwudziestu minutach. Pierwszą osobą która mnie powitała był Wacław, który niósł jakieś dokumenty Białasowi, sama skierowałam się do pomieszczenia w którym na pewno była Maria no i się nie myliłam.

— Cześć — Przywitałam się z kobietą.

— Oo... Łucja, a co ty tutaj robisz? — Zapytała zdziwiona.

— Um, nudziło mi się w domu więc przyszłam — wzruszyłam ramionami.

— Oh, rozumiem, ale wiesz... powinnaś mimo to odpoczywać.

— No, niby tak — Odpowiedziałam. Do środka pomieszczenia wpadł lanek czym nas zaskoczył.

— Siema — powiedział pospiesznie — przyszedłem tylko zrobić zdjęcie Maryśce, no ale skoro jakimś cudem tutaj jesteś to dawaj do zdjęcia — Powiedział więc ustawiłyśmy się. Kamil zrobił zdjęcie po czym niemal biegiem wyszedł z pomieszczenia.

— Co mu jest? — zaśmiałam się.

— Musi zrobić parę zdjęć, uwież mi tak jest co miesiąc. — Odpowiedziała.

— Okej będę wiedzieć na przyszłość. Widziałaś gdzieś może Patrycję? — Zapytałam.

— Tak, była z godzinę temu, ale Ośmiałowski po nią przyjechał. W ogóle, co się z tobą działo przez całą noc? twój brat do Karasia dzwonił że zniknęłaś z Zawistowskim.

— Byliśmy pogadać — Odpowiedziałam, szczerze to nie chciałam jej mówić wszystkiego, nie jesteśmy ze sobą aż tak blisko abym mogła jej zaufać.

— Yhm — westchnęła.

— Będę się zbierać — Powiedziałam — Jest Zuza?

— Jest, siedzi w pokoju 22 z Mateuszem i Borysem.

— Okej, dzięki — powiedziałam, po czym opuściłam pomieszczenie i skierowałam się do pokoju 22 gdzie faktycznie siedzieli w trójkę.
Otworzyłam drzwi i stanęłam w ich progu, wtedy cała trójka odwróciła się w moją stronę.

— Zuza, możemy pogadać? Mam sprawę.

— Jasne — dziewczyna wstała po czym wyszła i zamknęła za sobą drzwi — Coś się stało?

— Mogłabyś zadzwonić do Adriana i zapytać gdzie jest? — Zapytałam.

— Oh, o to chodzi... powinnam była się domyślić, słyszałam o tym jak poszłaś z Zawistowskim i całą noc cię nie było.

— Ta... głupia sprawa, to jak? zadzwonisz?

— Jasne — Zui poszła po swój telefon po czym zadzwoniła do Borowskiego, zapytała go  gdzie jest, okazało się że chłopak jest w klubie z Igorem, na szczęście Kacper ma mi podrzucić klucze, pożegnałam się z niektórymi i szybko musiałam udać się pod dom. Gdy tylko tam dotarłam Kacper już czekał, lubiłam to że był punktualny ale to czasami było do przesady.

— Siema — rzucił — masz kluczę młoda bo muszę wracać — podał mi je.

— Pilnujesz ich czy co? — zaśmiałam się. Wzięłam od chłopaka kluczę.

— Tak jakby, wiesz... raczej moją dziewczynę — podrapał się po karku.

— Co? — Zdziwiłam się — I ja o tym nie wiem? Musiał będziesz się spowiadał. Dobra jest chociaż?

— A żebyś wiedziała — Uśmiechnął się — teraz serio muszę lecieć — dał mi całusa w policzek — No to narazie — Chłopak pożegnał się po czym wsiadł do auta i odjechał, a ja weszłam do domu.

Od razu po wejściu, skierowałam się do kuchni, musiałam coś zjeść, następnie poszłam po telefon do pokoju. Wróciłam na dół do salonu. Włączyłam urządzenie, pierwsze co zobaczyłam to wiadomości, najwiecej było ich od Adriana i Bugajczyka. Weszłam na Instagram, zauważyłam mnóstwo powiadomień, najwiecej spod tego posta.

sbm_label

Lubi to 2115white i 4779 innych użytkowników

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lubi to 2115white i 4779 innych użytkowników

sbm_label  @_lushe @Marjes9

Zobacz wszystkie komentarze: 20

beteobejbi No proszę Lucynka wpadła
Gosia.herc Bardzo ładnie
Jakubeek9 patologia w tym labelu
bialas_h8m5❤️
1godz.temu

Przeglądając dalej telefon, zobaczyłam że dostałam jakąś wiadomość, w dodatku od nieznanego numeru.

Od 789 625 4** :
Siema to ja, spotkajmy się w parku za 30 minut lub szybciej<3

Do 789 625 4** :
Kto ty?

Od 789 625 4** :
Mateusz? A kto inny...

Do 789 625 4** :
Ciekawe...

Od 789 625 4**
Piszę od kolegi bo telefon mi się zgubił, to jak przyjdziesz?

Do 789 625 4**
Zobaczę.

Mów mi żabson suko {KOREKTA}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz