|45|

2.6K 168 24
                                    

*2 miesiące później*

— Przyznam szczerze że w was nie wierzyłem — Wyznał Adrian.

— Dzięki, naprawdę — Uśmiechnęłam się do brata.

— Zaraz trzeba wyjść, Bartek i Mateusz przyjadą i nas odwiozą — Powiedziała Krypo.

— Nawet nie wiecie jak się kurwa boję — Wyznałam.

— Rozpierdolcie ten ich projekt — Powiedział Adrian odprowadzając nas do drzwi.

— Szkoda że Igor musiał jechać — powiedziałam przytulając się do Adriana.

— Nic na to nie poradzimy, musimy go zrozumieć. Ma do załatwienia różne sprawy — Adrian złożył całusa na moim czole. Kiedy Adrian pożegnał się z Patrycją wyszłyśmy z domu przed którym stał samochód Zawistowskiego.

— Siema. Wsiadajcie, musimy się pospieszyć jeżeli chcecie zdążyć — Powiedział Krupa.

— Już wsiadamy — Odparła Patrycja.

____________________________

Dojechaliśmy na lotnisko i od razu skierowaliśmy się do środka. Po przejściu przez bramki kontrolne kazano nam udać się do odprawy.

— Będę tęskniła — pojawiły mi się łzy w oczach mówiąc to chłopakowi.

— Ja też — odparł zagryzając lekko dolną wargę.

— Kocham cię — przytuliłam się do Mateusz który już po chwili zamknął mnie w swoich ramionach — I to tak bardzo, bardzo mocno — Po moich słowach Mateusz nachylił się i mnie pocałował... Ten pocałunek smakował inaczej. Był przepełniony smutkiem jak i czułością w jednym.

— Musimy już iść — odezwała się Patrycja.

— Jasne — Odparłam kiedy się od siebie oderwaliśmy ostatni raz złożyłam na jego ustach krótki pocałunek. Bolało mnie to że z dnia na dzień muszę go zostawić. Jednak nic na to nie poradzę. Po pożegnaniu się udałyśmy się do odprawy.

______________________________

— Zaraz będziemy na miejscu — poinformował nas mężczyzna — apartament jest z jednej strony ulicy a z drugiej mają panie studio w którym będą prowadzone projekty.

— Dobrze, dziękujemy — odpowiedziała Patrycja.

Chwilę później wysiadłyśmy przed ogromnym apartamentowcem i skierowałyśmy się do środka. Na miejscu od razu rozpakowałyśmy się w naszych nowych tymczasowych pokojach.

— Dostałam email'a. Jutro o jedenastej zaczynają się projekty — Poinformowała mnie Patrycja.

— Okej — westchnęłam — Oglądamy coś?— zapytałam po chwili.

— Jasne — Odparła.

*MATEUSZ*

— Nie chciałem żeby na serio tam pojechała — upiłem kolejny łyk whisky z colą.

— Stary nie jest źle. Do Paryża lotem tylko dwie godziny samolotem — Czekaj posłał mi uśmiech.

— Ja z chęcią odwiedzę Patrycję przed świętami — Odezwał się Krupa.

— Mhm, łatwo wam mówić. Twoja dziewczyna jest z tobą na miejscu. W dodatku jesteście ze sobą siedem lat — Odparłem — A ty nawet nie jesteś z Patrycją.

— Masz rację, ale chłopie... nie ma jej dopiero siedem godzin a masz mordę jakbyś jej nie widział z rok — Czekaj napił się swojego piwa.

Mów mi żabson suko {KOREKTA}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz