|36|

4.1K 228 64
                                    

Nawet nie wiem która jest godzina. Jestem strasznie wykończona, leżę przytulona do Mateusza w dodatku jestem zupełnie pozbawiona ubrań...

— Wiesz co? Pokazałeś mi tą drugą lepszą stronę, która udowadnia że seks nie musi być brutalny — Odezwałam się.

— Seks nie jest wcale brutalny, jeśli się go właściwie „zrobi" — Chłopak oparł się na łokciu, a następnie spojrzał na mnie.

— Ale i tak boli — Powiedziałam.

— Przestanie — odgarnął pasmo moich włosów za ucho — Zaczęłaś mi się podobać odkąd zobaczyłem cię na spotkaniu klasowym, rok temu.

— Byłam zdziwiona że w ogóle się tam pojawiłeś — Spojrzałam na chłopaka.

— Dlatego że nie zdałem? — zaśmiał się lekko.

— Noo... Tak jakby — Uśmiechnęłam się.

— Wiesz co? chyba się zakochałem — Złożył pocałunek na moich ustach przez co przeszły mnie ciarki.
Nic nie odpowiedziałam... oboje jesteśmy pijani, a Mateusz zapewne nie wie co mówi, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

_____________________________

Praktycznie nic nie pamiętam... w mojej głowie zostało tylko kilka wspomnień z wczorajszego wieczoru, pamiętam to jak Zawistowski powiedział że się zakochał... mimowolnie uśmiechnęłam się na to wspomnienie, jednak gdy uświadomiłam sobie że nie mam na sobie żadnych ciuchów, momentalnie zapiekły mnie policzki. Oparłam się na łokciu po czym przeniosłam swój wzrok na Mateusza, trochę boli mnie głowa, wszystko przez to że wczoraj za dużo wypiłam... leżałam tak i patrzyłam na śpiącego chłopaka w końcu jednak nie mogłam się oprzeć i pocałowałam jego usta, które po chwili przybrały kształt uśmiechu...

— Hej — mruknął.

— Hej — Odpowiedziałam.

— Ale mnie łeb napierdala — Chłopak złapał się za głowę.

— Mnie trochę też — Mruknęłam.

— Dziś wieczorem jedziemy do Gdyni, a tam z samego rana gramy koncert —Powiedział.

— Więc trzeba będzie się powoli ubierać — Powiedziałam.

— Pamiętasz coś z dzisiejszej nocy? — Zapytał chłopak, uśmiechając się. Przytaknęłam na jego słowa.
— Ja o dziwo też — wstał do pozycji siedzącej a następnie się schylił i podniósł coś z ziemi
— To twoje? — Zapytał uśmiechając się zawadiacko, a następnie podał mi figi i resztę moich ubrań. Ubrałam się a następnie położyłam z powrotem, nie minęła chwila jak skoczył na mnie Zawistowski.

— Złaź — zaśmiałam się.

— Nie chce mi się — Mruknął — Trenuje przed koncertem.

— Jesteś ciężki — spojrzałam na chłopaka.

— Dzięki za komplement — dał mi szybkiego buziaka w usta.

— Proszę — Wywróciłam oczami.

— Boli cię? — Zapytał.

— Już nie — Odpowiedziałam... nie lubię takich pytań, są niezręczne.

— To dobrze — Chłopak podniósł się a następnie wstał.

Ubraliśmy się do końca a następnie postanowiliśmy udać się na dół do reszty osób. Chciałam pociągnąć za klamkę i otworzyć drzwi , jednak chłopak mi na to nie pozwolił, swoją rękę położył nad moją głową blokując mi tym samym wyjście.
Odwróciłam się po czym spojrzałam na niego zdezorientowana.

Mów mi żabson suko {KOREKTA}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz