|9|

5.7K 288 158
                                    

Po tym całym incydencie z Sudecką przyjechaliśmy do knajpki coś zjeść, ciąglę zastanawia mnie jedno, czemu dziewczyna się na mnie rzuciła. Kilka słów sprowokowało ją do takich czynów.

— Ej młoda, jedz w końcu a nie tylko grzebiesz w tym jedzeniu — zwrócił się do mnie Dawid.

— W ogóle, co to za szmata się na ciebie rzuciła?— zapytał Igor.

— Piękna modelka Zawistowskiego — powiedziałam ironicznie.

— No... zbyt piękna to ona nie była — chłopak odsunął talerz bo zjadł, pozostało mu teraz tylko zaczekać na naszą trójkę.

— Wiesz, nie dziwię się. Oni tam mają same pokręcone modelki — Adrian wziął do ust kolejną porcję makaronu ale zaraz się skrzywił bo Bugajczyk szturchnął go z łokcia w żebra.

— Dzięki, teraz wiem że jestem pokręcona — Wywróciłam oczami.

— Nie to miałem na myśli, chodzi o inne, wiesz..

— Dobra, nie musisz mi się tłumaczyć — wstałam bo już każdy zjadł — To co idziemy?

Chłopcy wstali i wyszliśmy, mieliśmy jechać do domu, jednak droga do domu nie była w tym kierunku w którym jechaliśmy. Próbowałam się dowiedzieć gdzie jedziemy jednak oni mnie tylko zbywali, mówiąc że to niespodzianka. Nie wiedziałam że tą niespodzianką będzie wesołe miasteczko.

Po dwudziestu minutach wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się w stronę Wesołego miasteczka, Grucha kupił nam bilety, więc zostało nam się tylko dobrze bawić. Na początek udaliśmy się na Diabelski młyn, gdzie przez całą drogę, chowałam głowę w bluzę Bugajczyka, odkryłam że mam lęk wysokości. Później udaliśmy się na Rollercoaster, było naprawdę fajnie, pomijając momenty w których chciało mi się rzygać.

Aktualnie, chłopcy zbijają puszki piłeczkami, Dawid wygrał rower... fajny, jeśli kiedyś będzie mieć córkę. Adriana wygrał dmuchany ponton. Igor zbił dużo puszek, wygrywając olbrzymiego misia pluszowego. Również spróbowałam, niestety nie wygrałam nic, dostałam tylko lizaka na pocieszenie.

— Siostra zaczynam się niepokoić... to udowodniło tylko że musimy iść do okulisty.

— Chodźmy coś zjeść — Odezwał się Grucha, poszliśmy więc w stronę budki ze słodyczami, gdzie kupiliśmy sporo przekąsek i słodyczy. Z „zakupami" udaliśmy się w stronę samochodu Bugajczyka.

— Za dużo tego — powiedziałam. Włożyłam wszystko do bagażnika.

— Nie przesadzaj — Grucha usiadł na tyle biorąc wygrany rowerek na kolana, wyglądało to zabawnie, przez co moje usta opuścił śmiech, po chwili sama wsiadłam zamykając drzwi.

— Jestem wykończony — Adrian oparł swoją głowę o szybę.

— Normalnie jak taki dziadek — Powiedział Igor — A na koncercie skaczesz jak małpa — Bugajczyk odpalił silnik i ruszyliśmy.

— Takie życie — Wzruszył ramionami Borowski.

Na początku Igor odstawił do domu Gruchę a dopiero później nas. Adrian pożegnał się z Bugajczykiem, wziął swoją nagrodę oraz jedzenie z bagażnika, po czym udał się do domu, sama także miałam już iść jednak Igor mnie zatrzymał, otworzył bagażnik z którego wyjął wygranego przez siebie pluszaka.

— Wiesz... myślę że ty będziesz miała z niego większy pożytek — wystawił dużego misia w moją stronę — dziewczyny chyba lubią pluszaki, w dodatku takie duże — zaśmiał się — poza tym jest podobny do ciebie.

— Co? — spojrzałam na niego zdezorientowana po czym się zaśmiałam.

— Nie o to mi chodzi, źle to zinterpretowałem — Uśmiechnął się — nie chodziło mi o to że jesteś gruba, tylko... po prostu jesteś słodka. Po tym co powiedział chłopak podeszłam do niego bliżej i dałam mu całusa w policzek, przyjęłam również pluszaka którego mi dał.

— Dziękuje, do jutra — przytuliałam chłopaka na pożegnanie.

Po pożegnaniu Igora, weszłam do domu, odstawiłam pluszaka na bok, aby zdjąć buty, następnie wzięłam go z powrotem w ręce i skierowałam się z nim w stronę mojego pokoju.

— No proszę... — Odezwał się Adrian gdy przechodziłam przez salon — Bugajczyk dał ci misia.

— Jak widać — uśmiechnęłam się — idę go zanieść do pokoju, a potem spać, jestem naprawdę zmęczona.

— Ja też padam — Przyznał — Przypomniało mi się... masz jutro być o dziesiątej w labelu bo nagrywacie teledysk do nowej nuty Mateusza.

— Co?! — Krzyknęłam.

— Nie moja wina, nie patrz tak na mnie.

— Ale zobacz jak ja wyglądam... co ona mi z twarzą zrobiła. — dotknęłam opuszkami palców policzka który nadal bolał.

— Zabił bym ją za to, ale niestety... dziewczyn nie biję, poza tym wy kobiety macie te swoje przyrządy do twarzy, nie ma czegoś co ci to zakryje?

— No jest, ale czy to do końca się zakryje? — spojrzałam na Brata — Nie sądzę.

Adrian podszedł do mnie i mnie przytulił co odwzajemniłam.

— No to teraz spadaj na górę i odpoczywaj — chłopak mnie puścił, a ja poszłam do pokoju, na miejscu uznałam że nie mam ochoty się dziś kąpać, robię to codziennie, więc nic się nie stanie jak raz sobie daruję. Poszłam do łazienki umyć tylko twarz, posmarowałam ją olejkiem kokosowym, po czym przebrałam się w piżamę, wróciłam do pokoju, położyłam się przytulając do dużego pluszaka, zanim zasnęłam myślałam o Mateuszu, Igorze no i o Sudeckiej.

Mów mi żabson suko {KOREKTA}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz