|18|

4.7K 287 97
                                    

*MATEUSZ*

Dojechaliśmy pod mój dom, wysiedliśmy po czym udaliśmy się do środka. Dziewczyna zdjęła buty i zaczęła się rozglądać po moim mieszkaniu.

— Masz dobry gust — skomentowała, uśmiechając się lekko.

— Dzięki, rozgość się — powiedziałem. Postanowiłem pójść po jakieś ciuchy dla niej. Wziąłem jakąś koszulkę i dresy, po czym wróciłem do salonu gdzie na kanapie siedziała dziewczyna, dosiadłem się do niej i położyłem jej ciuchy na kolana.

— Nie... — zaczęła, ale jej przerwałem.

— Proszę. — spojrzałem na nią. — Nie chcesz chyba, cały czas chodzić w samej bluzie. — powiedziałem, na co ona spuściła wzrok w dół.

— Masz rację. — westchnęła cicho.

— Tam jest łazienka. — wskazałem na korytarz. — Te drugie drzwi po lewo.

— Dzięki. — wstała z kanapy, idąc w stronę drzwi cały czas ją obserwowałem, aż zniknęła w pomieszczeniu. Nagle telefon w mojej kieszeni zawibrował, wyjąłem urządzenie z kieszeni patrząc na smsa którego dostałem od Smolińskiego.

Od Smoła:

Nie jedźcie do domu Borowskiego, bo wątpię w to czy teraz wrócą, są na komendzie i policja im coś zarzuca

Do Smoła:

Byliśmy już tam, ale przyjechaliśmy do mnie. Ogólnie się zdziwiłem że go nie ma

Od Smoła:

Wieczorem, powinni ich chyba wypuścić

Do Smoła:

No nie wiem. Teraz Bugajczyk nie zrobi już wrumm w swoim RS7

Usłyszałem zbliżające się kroki, wyjrzałem zza telefonu na Łucję. Ubrana w moje ciuchy, wyglądała naprawdę uroczo.

— Jesteś głodna? Masz na coś ochotę? — zapytałem, wstając z kanapy. Dziewczyna otwierała usta, ja już dobrze wiedziałem co chciała powiedzieć. Ale ją wyprzedziłem mówiąc — Wiesz, może szefem kuchni nie jestem, ale potrafię zrobić spaghetti.

— No dobrze.

— To ja idę do kuchni, a ty jak chcesz pooglądaj sobie telewizje. — powiedziałem i kiedy dziewczyna kiwnęła głową, ruszyłem do kuchni i zabrałem się za gotowanie.

Usłyszawszy dzwonek do drzwi, poszedłem je otworzyć. Przed nimi stała sąsiadka z moją suczką. Pani Małgorzata to miła 50-letnia kobieta, która mieszka zaraz obok.

— Przepraszam Mateusz że teraz przyprowadzam Chanel, ale zauważyłam że już wróciłeś a mi się naprawdę spieszy, muszę iść na miasto.

— Jasne mogę ją już wziąć. — odebrałem od kobiety smycz suczki i ją odpięłem ta natychmiast pobiegła a mi przypomniało się że na kanapie siedzi Łucja. Chanel nie jest przyzwyczajona do nowych osób i może ją nawet ugryźć

Mów mi żabson suko {KOREKTA}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz