|49|

2.1K 169 47
                                    


— Hej — przywitałam się z bratem kiedy weszłam do salonu.

— Hej — Odparł — Co chcesz zjeść na śniadanie? — zapytał po chwili.

— Jeżeli możesz to zrób mi płatki — usiadłam na narożniku w salonie i włączyłam sobie netflixa.

W czasie kiedy Adrian robił nam śniadanie, w domu rozległo się pukanie, więc wstałam i udałam się w kierunku drzwi. Szczerze mówiąc miałam w głowie różne scenariusze na przykład takie że przed drzwiami stoi Mateusz. Otworzyłam drzwi jednak nikogo nie zauważyłam. Dopiero gdy spojrzałam w dół zobaczyłam bobasa w kołysce, przy dziecku leżała karteczka. Cóż... takie sytuacje dzieją się w filmach, nie spodziewałam się że mogą wydarzyć się w prawdziwym życiu. Wzięłam kołyskę z dzieckiem i wróciłam do środka. Od razu zawołałam Adriana.

— Co jest? — Zapytał patrząc na dziecko.

— Dziecko jest — wystawiłam w kierunku chłopaka kartkę która była przy bobasie — To chyba do ciebie, był przy dziecku — chłopak wziął ode mnie list i od razu zaczął go czytać.

— Ja pierdole — Powiedział po przeczytaniu — to są chyba jakieś jaja — usiadł obok mnie i złapał się za głowę.

— Ale o co chodzi? — zapytałam.

— To jest moja córka — Adrian wskazał na małą — Ma trzy miesiące, a laska twierdzi że u nas będzie jej lepiej.

— Nie wiem co mam powiedzieć — spojrzałam na brata.

— Muszę się nią zająć — Chłopak spojrzał opiekuńczo na swoją córkę

— Ma jakieś imię? — zapytałam.

— Nie — powiedział i wstał — zostaniesz z nią? Skoczę do sklepu po jakieś rzeczy dla niej.

— Jasne, idź — powiedziałam i zaczęłam uciszać małą kołysząc ją — poproś może Igora żeby z tobą pojechał, wyślę ci listę co masz jej kupić.

— Dzięki — Adrian poczochrał moje włosy i odszedł.

— No to mała, jesteśmy same — pogłaskałam dziecko delikatnie po główce.

Chwilę później wysłałam Adrianowi listę zakupów. Napiszę do Patrycji i jutro pójdę z nią na zakupy. Zaczęłam zastanawiać się jak bardzo lekkomyślna musi być matka dziewczynki, zostawiając ją pod naszymi drzwiami. Co gdyby nie było nas w domu? Wróciłaby?

____________________________

— Przyjechać po ciebie? — zapytał Bugajczyk.

— Nie, myślę że fani Mateusza to po części też twoi fani, więc nie — ubrałam buty — napewno dacie radę? — zapytałam.

— Damy, nauczyłem się robić dla niej kaszkę przez neta więc jest dobrze — uśmiechnął się Borowski.

— To jak jej dajesz na imię? — Igor spojrzał na Adriana.

— Chyba Bianka, nie wiem czemu ale będzie pasować nie? Bianka Borowska — uśmiechnął się.

— Ładnie — powiedziałam — Okej, do później — powiedziałam i wyszłam. Z Filipem spotkałam się przed klubem w którym Mateusz będzie grał koncert.

Oboje weszliśmy do środka przepełnionego ludźmi, przeszliśmy między nimi i dostaliśmy się do drugiego sektora. Za pięć minut Zawistowski powinien pojawić się na scenie.

— Po co my tutaj właściwie przyszliśmy? — zapytał Filip.

— Tak sobie — wzruszyłam ramionami.

Mów mi żabson suko {KOREKTA}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz