— Hej — przywitałam się z bratem kiedy weszłam do salonu.— Hej — Odparł — Co chcesz zjeść na śniadanie? — zapytał po chwili.
— Jeżeli możesz to zrób mi płatki — usiadłam na narożniku w salonie i włączyłam sobie netflixa.
W czasie kiedy Adrian robił nam śniadanie, w domu rozległo się pukanie, więc wstałam i udałam się w kierunku drzwi. Szczerze mówiąc miałam w głowie różne scenariusze na przykład takie że przed drzwiami stoi Mateusz. Otworzyłam drzwi jednak nikogo nie zauważyłam. Dopiero gdy spojrzałam w dół zobaczyłam bobasa w kołysce, przy dziecku leżała karteczka. Cóż... takie sytuacje dzieją się w filmach, nie spodziewałam się że mogą wydarzyć się w prawdziwym życiu. Wzięłam kołyskę z dzieckiem i wróciłam do środka. Od razu zawołałam Adriana.
— Co jest? — Zapytał patrząc na dziecko.
— Dziecko jest — wystawiłam w kierunku chłopaka kartkę która była przy bobasie — To chyba do ciebie, był przy dziecku — chłopak wziął ode mnie list i od razu zaczął go czytać.
— Ja pierdole — Powiedział po przeczytaniu — to są chyba jakieś jaja — usiadł obok mnie i złapał się za głowę.
— Ale o co chodzi? — zapytałam.
— To jest moja córka — Adrian wskazał na małą — Ma trzy miesiące, a laska twierdzi że u nas będzie jej lepiej.
— Nie wiem co mam powiedzieć — spojrzałam na brata.
— Muszę się nią zająć — Chłopak spojrzał opiekuńczo na swoją córkę
— Ma jakieś imię? — zapytałam.
— Nie — powiedział i wstał — zostaniesz z nią? Skoczę do sklepu po jakieś rzeczy dla niej.
— Jasne, idź — powiedziałam i zaczęłam uciszać małą kołysząc ją — poproś może Igora żeby z tobą pojechał, wyślę ci listę co masz jej kupić.
— Dzięki — Adrian poczochrał moje włosy i odszedł.
— No to mała, jesteśmy same — pogłaskałam dziecko delikatnie po główce.
Chwilę później wysłałam Adrianowi listę zakupów. Napiszę do Patrycji i jutro pójdę z nią na zakupy. Zaczęłam zastanawiać się jak bardzo lekkomyślna musi być matka dziewczynki, zostawiając ją pod naszymi drzwiami. Co gdyby nie było nas w domu? Wróciłaby?
____________________________
— Przyjechać po ciebie? — zapytał Bugajczyk.
— Nie, myślę że fani Mateusza to po części też twoi fani, więc nie — ubrałam buty — napewno dacie radę? — zapytałam.
— Damy, nauczyłem się robić dla niej kaszkę przez neta więc jest dobrze — uśmiechnął się Borowski.
— To jak jej dajesz na imię? — Igor spojrzał na Adriana.
— Chyba Bianka, nie wiem czemu ale będzie pasować nie? Bianka Borowska — uśmiechnął się.
— Ładnie — powiedziałam — Okej, do później — powiedziałam i wyszłam. Z Filipem spotkałam się przed klubem w którym Mateusz będzie grał koncert.
Oboje weszliśmy do środka przepełnionego ludźmi, przeszliśmy między nimi i dostaliśmy się do drugiego sektora. Za pięć minut Zawistowski powinien pojawić się na scenie.
— Po co my tutaj właściwie przyszliśmy? — zapytał Filip.
— Tak sobie — wzruszyłam ramionami.
CZYTASZ
Mów mi żabson suko {KOREKTA}
FanficPokazałaś mi co liczy się Kiedyś tylko hajs tu liczył się Ale dziś już to nie liczy się Gdy nie ma ciebie obok mnie Emocji mam deficyt, zostały tylko złe Następna nie ma na co liczyć, tylko pusty seks