|16|

4.5K 271 101
                                    

*ADRIAN

— Japierdole... i co my mamy zrobić? — ręce mi się trzęsły jak nigdy gdy odkładałem telefon do kieszeni.

— Dzwoniła, tak? mogą namierzyć jej numer — Igor odpalił znów silnik.

— Wyśle do wszystkich wiadomość, że poinformuje ich jak się czegoś dowiemy — Ośmiałowski na mnie spojrzał.

— Jasne, a teraz jedźmy już do tego wujka Bartka — Powiedziałem. Igor po moich słowach ruszył.

_____________________________

Na miejsce dojechaliśmy 20 minut później, biegiem ruszyłem do tego biura, po drodze zdążyłem zauważyć czarne BMW Krupy, więc chłopak musi być w środku.

— Dzień dobry — powiedziałem wchodząc do pomieszczenia, za mną wszedł Bugajczyk, Krypo, Grucha i Ośmiałowski, w środku za to jest Bartek z Zawistowskim, tego drugiego się tutaj nie spodziewałem.

— Macie może coś? — zapytał detektyw — Policja została poinformowana.

— Nic nie mamy, prócz tego że siostra dzwoniła do mnie jakieś pół godziny temu — Odpowiedziałem.

— To dość dobra wiadomość — Mężczyzna wstał od biurka — mógłbym prosić telefon? — Zapytał — Dam go mojemu technikowi, namierzy numer, do godziny to powinno mu zająć — wystawił rękę, abym podał mu telefon.

— Jak to do godziny!? — krzyknęłem zdenerwowany — to moja siostra jedyna jaką mam — głos zaczął mi się łamać.

— No właśnie — Grucha podszedł do mnie i poklepał mnie po ramieniu — dlatego im szybciej dasz ten telefon, tym szybciej ją znajdą — Chłopak zabrał mi z rąk telefon następnie podał go detektywowi, ten od razu wyszedł z pomieszczenia, a ja zajęłem miejsce na kanapie obok Bartka.

— Dzięki —powiedziałem do Krupy.

— Za co? — zdziwił się.

— Za to że to tak szybko idzie, niektóre porwania trwają nawet do tygodnia a wy wszyscy ogarniacie to w dwa dni.

— Nie dziękuj, wujek zgodził się pomóc, ma dla mnie przysługę po tym jak uratowałem ciocię — westchnął — poza tym, wszyscy jej szukają  — uśmiechnął się pocieszająco. Nie długo później do pomieszczenia wrócił Wuj Bartka, który oznajmił że pozostało nam tylko czekać.

*MATEUSZ*

Dostałem dziwną wiadomość od Borysa. Zgarnęli niby faceta który ją przetrzymuje, w dodatku napisali żebym szybko przyjechał.

— Daj kluczę, muszę gdzieś na chwilę pojechać — Zwróciłem się do Krupy.

— Gdzie? — Zapytał.

— Później ci powiem  — Bartek bez zastanowienia dał mi kluczę, a ja wstałem i wyszedłem, wciskając reszcie że jadę po coś do domu.

_______________________________

Na miejsce dotarłem pół godziny później, wszyscy stali wokół zakrwawionego mężczyzny, szczerze? mnie trochę przeraziło, no ale jeżeli to on stoi za porwaniem Łucji to mu się należało.

— Siema — Przywitałem się. Podszedłem do Karasia.

— No siema stary — Beezy zbił ze mną grabę.

— Skąd wiecie że to na pewno ten facet? — zapytałem Borka.

— No Deemz napisał że jest na sto procent przekonany, że to jego siostry sąsiad ją porwał, typ niedawno wyszedł z więzienia za napady z bronią i porwania — Przybylski spojrzał na mężczyznę i zacisnął zęby — Stary posłuchaj, nikt nie powie i ty też masz nic nie mówić Madzi o tym co tutaj się dzieje.

— Jasne, nie ma sprawy, a właściwie to gdzie jest Omar? — zapytałem.

— Pojechał do domu, bo uznał że jest nie potrzebny — Odpowiedział Karaś.
Zauważyłem że Sebastian nie szczędzi sobie na tym typie i pożądnie go okłada.

— Stary, zostaw już tego skurwiela — złapałem Sebe za ramiona i odciągnęłem od mężczyzny.

— Należy mu się! — Chłopak spojrzal na mnie — jaki ten skurwysyn miał cel? Coś mu zrobiła? — pokręcił głową.

— Mniejsza, wiecie gdzie ją trzyma?— zapytałem.

— No jak ja go na początku okładałem, to krzyczał że nie ma z tym nic wspólnego, ani nie wie o co chodzi — Odpowiedział Poziemski.

— Dobra — westchnęłem — sam będę musiał go przycisnąć.

— Ty... na jakiś sposób to mi szkoda tego typa — Zaczał Karaś — podjeżdża czarna fura, bez pukania mu na chatę wchodzi Grabowski, Świdnicki i reszta, zgarniają go i cyk.

— Japierdole — oblizałem spierzchnięte wargi — Tak po prostu sobie go zgarnęliście? Niby wierze że to on, ale może laska się pomyliła?

— Nie to nie możliwe — Odpowiedział pewnie Karaś — chociaż w sumie... — Mężczyzna się zawahał.

— Mogliśmy debile go nie okładać, tylko poczekać na info czy to ten typ za tym stoi — Odezwał się Połoński.

— On ma rację Powiedziałem — zróbcie coś, nie wiem... przetrzymajmy go gdzieś, dopóki sprawa się nie wyjaśni — wyciągnęłem telefon z kieszeni i sprawdziłem na nim godzinę, wskazywało na to że technik powinien już coś wiedzieć — Dobra, siema wszystkim, ja lecę —  Pożegnałem się a następnie pojechałem z powrotem do biura detektywistycznego.

*ADRIAN*

—  Ale jak to dopiero jutro?! — wstałem i zaczęłem chodzić w kółko.

— Nic się nie da zrobić, trzeba wszystko zorganizować z głową, poza tym to godzina drogi stąd, a jest już późno, a jeszcze musimy zawiadomić patrole policyjne, mamy podejrzenia kto mógł ją porwać.

— Niech wam będzie! — Krzyknęłem wkurwiony, dokładnie wtedy też do pomieszczenia wszedł Mateusz — Ale jak się jej coś stanie pozwę was i...

— Uspokój się Adrian, wszystko będzie dobrze — Patrycja do mnie podeszła, następnie mnie przytuliła, za co szczerze byłem jej wdzięczny.

— Zaczynamy działać jutro od dziesiątej — powiedział po chwili pan Tomasz.

Niedługo później wszyscy opuściliśmy biuro, po czym skierowaliśmy się do samochodów, Zawistowski zaproponował że możemy poczekać do jutra w labelu, więc wszyscy się zgodzili i właśnie tam pojechaliśmy.

Mów mi żabson suko {KOREKTA}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz