|33|

4K 270 50
                                    

Właśnie trwa koncert, większość osób już wystąpiła, aktualnie stoję i patrzę na rapującego Bugajczyka, któremu idzie jak zwykle, bardzo dobrze.

— Siema, właśnie skończyłem. Idziemy?— Podszedł do mnie Wacław.

— Cholera, całkowicie o tym zapomniałam. Ale możemy iść — uśmiechnęłam się do chłopaka co odwzajemnił. Udałam się za nim do kampera.

— Kto tu jest? — zapytałam słysząc dźwięk puszczonej wody w toalecie.

— Nie mam pojęcia — Odpowiedział — Prócz Lanka, Zawistowskiego i tej blond lali nikt inny tu być nie może — chłopak usiadł na swoim łóżku, następnie poklepał miejsce obok siebie dając mi tym samym znak abym usiadła obok.

— A więc co oglądamy? — Zapytał.

— Nie wiem — zastanowiłam się chwilę — Może jakiś horror?

— Jasne, tylko jaki? — Spojrzał na mnie.

— Ostatnio w internecie widziałam „Clown town" wyglądało ciekawie. Co ty na to?

— Nie ma sprawy — Chłopak wziął swojego laptopa na kolana, odpalił go a następnie puścił na nim horror.

Oparłam głowę o ramię Osieckiego i oboje zaczęliśmy oglądać, w pewnej chwili z toalety wyszedł Mateusz który widząc nas na chwilę się zatrzymał.

— Ale wy wiecie że mamy być i śpiewać w grupie nie? — Zapytał spoglądając na nas.

— Stary jest dopiero dwudziesta trzecia, śpiewać mamy dopiero o trzeciej — Powiedział Wacław.

— Wiem, ale tylko informowałem — powiedział, po czym wyszedł z przyczepy.

— Co będziecie śpiewać? — zapytałam.

— Wszyscy będziemy śpiewać hymn SB, ty też — Odpowiedział.

— Ale ja nie znam tekstu — Powiedziałam.

— Spokojnie, nie jesteś jedyna, napewno jest ktoś kto również nie zna tekstu — Wzruszył ramionami.

— Może i masz rację — westchnęłam —  O której jutro wyjeżdżamy?

— Gdzieś około dziesiątej. Jedziemy do Gdańska — Odpowiedział — Nie patrz tak na mnie — parsknął śmiechem — Nie ja ustalałem ten plan.

— Wiem, ale chodzi o to że będę nie wyspana — Powiedziałam.

___________________________________

— Chodźmy — powiedziałam, a następnie wstałam.

— Już idę — chłopak wstał i oboje wyszliśmy z przyczepy, następnie udaliśmy się w stronę sceny.

— O BOŻE!!!  — usłyszałam za sobą pisk, po chwili jakaś dziewczyna rzuciła się na Osieckiego.

— Spokojnie — zaśmiał się.

Zostawiłam Wacława z fanką po czym sama ruszyłam w stronę sceny. Idąc jakiś chłopak pociągnął mnie dość mocno z barka, czemu muszę mieć aż takiego pecha...

— Naprawdę przepraszam — Chłopak odwrócił się w moją stronę.

— Nic się nie stało — Uśmiechnęłam się do niego miło.

— Tak w ogóle to jestem Krzysiek —Powiedział.
Przyjrzałam się bliżej chłopakowi, skądś go kojarzę, wydaje mi się że gdzieś go już widziałam...

— Łucja — Przedstawiłam się.

— A więc droga Łucjo, gdzie zmierzasz? — Uśmiechnął się.

Mów mi żabson suko {KOREKTA}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz