|20|

4.5K 286 68
                                    

Obudziła mnie piosenka, w dodatku puszczona bardzo głośno, chwyciłam do ręki telefon leżący na szafce nocnej, chciałam tylko sprawdzić godzinę, jest po ósmej, w zasadzie to dobrze bo mam trochę czasu zanim przyjedzie Mateusz, ciekawa skąd dobiega muzyka wyszłam z pokoju i udałam się na dół do salonu. Zaczęłam się śmiać, otóż rozstawione są cztery krzesła na dwóch pierwszych siedzi Igor i Adrian a na dwóch drugich Kacper i Dawid, Bugajczyk udawaje że kieruje, z głośnika natomiast leci jego track  „RS7". Gdy tylko mnie zauważyli, a raczej usłyszeli, zaprzestali dalszej „zabawy".

— Oo... Łucja, nie śpisz? — Adrian zaśmiał się nerwowo — To nie tak jak to wygląda, my tylko..

— Bawicie się w jazdę samochodem? — Wtrąciłam — Obudziła mnie piosenka.

— A mówiłem idioci, żeby nie puszczać tego tak głośno — Odezwał się Kacper.

— Dobra, bawcie się dalej, ja idę się ubrać bo zaraz muszę się zwijać do pracy — udałam się z powrotem do mojego pokoju, dość szybko się ubrałam i pomalowałam. Dostałam sms'a od Mateusza, czeka już pod domem. Wzięłam więc telefon i potrzebne rzeczy, po czym wyszłam z domu i wsiadłam do jego samochodu.

— Dziś do labelu przyjdą goście — Zawistowski odpalił silnik i ruszyliśmy.

— Kto? — zapytałam.

— Miłosz i Mariusz — Odpowiedział — Ale wpadną tylko na chwilę, muszą załatwić jakąś sprawę z Akkash'em.

______________________________

Po dwudziestu minutach dojechaliśmy, na miejscu naprawdę panuję chaos, wszyscy są zabiegani i zajęci.

— Idę do Sariusa i reszty, jak coś to przyjdź — Mateusz odszedł, za to do mnie po krótkim czasie podszedł Krupa.

— Siema widziałaś może Mateusza? — Zapytał.

— Poszedł właśnie do ciebie i do reszty — Odpowiedziałam.

— O... okej, dzięki, wiesz co? może chodź, poznasz chłopaków — Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, Krupa chwycił mnie za nadgarstek, przeprowadzając przez to całe zamieszanie. Weszliśmy do jakiejś małej sali w której siedzą chłopcy.

— Siema — Krupa przywitał się z Mateuszem — Mariusz, Miłosz, to jest Łucja, Łucja to Mariusz wskazał na Sariusa a to Miłosz wskazał na Otsochodzi, przywitałam się z nimi, po czym zajełam miejsce na krześle obok Mateusza. Dość długo rozmawialiśmy, gdy chłopcy mieli iść już do Nadima, postanowiłam zrobić im fotkę, zrobiłam ją po czym od razu wrzuciłam na Instagram.

— Jak źle wyszedłem to Cię zabiję — zaśmiał się Miłosz.

— Możesz mi tylko grozić — pokazałam chłopakowi język.

— Nie wytykaj języka, przyda się do czegoś innego — Stępień puścił mi oczko, następnie wraz z Mariuszem opuścili pomieszczenie, zostawiając mnie z Krupą i Zawistowskim.

— Nie wytykaj języka, przyda się do czegoś innego — Zawistowski prychnął, powtarzając słowa chłopaka. Bartek się zaśmiał ja również.

— O co ci chodzi? — zapytałam.

— Podrywał cię — stwierdził chłopak.

— No i co? — spojrzałam na niego.

— Lubisz gdy ktoś cię podrywa? — zadał pytanie, w dodatku dość dziwne.

— Lubię, a kto nie lubi? — Odpowiedziałam.

— Ja kocham, ale podrywać — Krupa poruszył sugestywnie brwiami.

Mów mi żabson suko {KOREKTA}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz