Denver, rok 2012
Siedziałam cały dzień w swoim pokoju w którym spoczywał mój stary zapach. Musiałam pobyć sama bez Kola, który cały czas dobijał się do moich drzwi. Czułam się na tyle dziwnie, że już nie wiedziałam o co chodzi.
Czy cała rodzina Mikaelsonów miała mnie w garści?
Czy ja kochałam Kola i Elijaha? To nie może być prawdą...
- Porozmawiajmy , błagam daj mi to wytłumaczyć - od paru minut prosił mnie o to samo, jednak drzwi były zamknięte za pomocą czarów.
Westchnęłam i wypuściłam gwałtownie powietrze. To było zdecydowanie za dużo, powrót do Mystic Falls, Elijah, Salavtorowie a na koniec on, ten mały gówniarz. Chyba się zabiję...
Gdy usłyszałam jak Kol, wszedł do pokoju przez okno, odwróciłam głowę i próbowałam dalej podziwiać pokój. - Po co ty to robisz? Nie widzisz, że mam dużo już rozrywki?
- Przepraszam, nawet nie wiesz ile jestem ci winien. - powiedział i chwycił mnie za rękę. Nie chciałam na niego patrzeć, jednak był silniejszy i przybliżył się do mnie. - To nie miało, tak wyglądać.
Na te słowa się zdziwiłam, jednak nadal próbowałam nie patrzeć w jego oczy.
- Chodź, pokaże ci coś. Nie będziesz żałowała już niczego.
Wrócił do siebie a ja po godzinie namysłu zeszłam do niego. Chłopak widząc mnie był szczęśliwy, a ja nie wiedziałam czego mogę się spodziewać.
Denver, rok 2012. Bar
Drzwi się otworzyły a moim oczom ukazał się przytulny bar w stylu farmerskim. Czy on ma zamiar mnie upić?
- I jak? - zapytał, widząc moją fascynację w oczach. Westchnęłam, udając niezainteresowaną tą wycieczką. Usiadłam na stołku barowym i spojrzałam na niego.
- Opłacało się, być może. Zależy co mi postawisz...
- Jak zawsze zadziorna. Mogłaś powiedzieć od razu, a nie się drażnić, ale nie byłabyś sobą, Winx.
Na te słowa zaśmiałam się. Winx, było ulubionym określeniem Damona, ale tak samo Kola, który cały czas to powtarzał.
- Poproszę jeszcze razy dwa, Pan płaci- uśmiechnęłam się z poczuciem władzy, gdy podszedł do nas kelner.
- Czyli się tak bawimy?
Mruknęłam i udawałam, że go nie słyszę.
Minęła godzina a nasze drinki ciągle się podwajały. Lokal już był opustoszały a ja wraz z Kolem się świetnie bawiłam, zamiast wrócić do domu.
Aktualnie stoimy na stole, co my tu robimy. NIE WIEM! Cholera, ale się upiłam. Zaczęłam się śmiać i tańczyć do jakiejś piosenki.
Ciągłe śmiechy i drażnienie się dały mi do zrozumienia, że lecimy na tych samych falach. Być może jest całkiem inny, niż pokazuję.
- Ostatni taniec - zaśmiałam się, ciągnąc Kola za rękę w moim kierunku. Nawet się nie opierał tylko zaczął wywijać rękoma. Wybuchłam śmiechem, gdy to zobaczyłam.
- To jeszcze nie koniec - odparł i przyciągnął moje ciało do siebie. Przypadkiem podczas tego ruchu spadłam ze stołu ciągnąc go przy tym.
Obydwoje wybuchliśmy śmiechem, gdy leżeliśmy na drewnianej podłodze.
- Dziękuję - odparłam, patrząc w jego przenikliwe oczy. Chłopak delikatnym ruchem, przybliżył się i pocałował mnie w czoło...
![](https://img.wattpad.com/cover/158449962-288-k429320.jpg)
CZYTASZ
𝘛𝘳𝘺 𝘔𝘦✧𝐓𝐕𝐃✧ POPRAWKI
Fanfiction𝐏𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐚 𝐜𝐳𝐚𝐫𝐨𝐰𝐧𝐢𝐜𝐚 𝐰𝐫𝐚𝐜𝐚 𝐝𝐨 𝐌𝐲𝐬𝐭𝐢𝐜 𝐅𝐚𝐥𝐥𝐬, 𝐠𝐝𝐳𝐢𝐞 𝐧𝐚 𝐧𝐢ą 𝐳𝐨𝐬𝐭𝐚ł𝐚 𝐫𝐳𝐮𝐜𝐨𝐧𝐚 𝐤𝐥ą𝐭𝐰𝐚 𝐧𝐢𝐞ś𝐦𝐢𝐞𝐫𝐭𝐞𝐥𝐧𝐨ś𝐜𝐢. 𝐍𝐢𝐤𝐭 𝐩𝐨𝐳𝐚 𝐊𝐥𝐚𝐮𝐬𝐞𝐦 𝐧𝐢𝐞 𝐦𝐚 𝐩𝐨𝐣ę𝐜𝐢𝐚 𝐨 𝐫𝐳𝐮𝐜𝐨𝐧�...