Mystic Falls, rok 2012
- Właściwie, to czemu mnie wciągasz w to wszystko. Ja tylko byłam pijana, nie musisz brać za mnie jakiejkolwiek odpowiedzialności.- powiedziałam, zamykając drzwi od samochodu. Damon, przewrócił oczami, idąc w kierunku szpitala.
- Dokładnie, to sam nie mam pojęcia. - odparł, jednak nadal nie był do końca przekonany co mówi. - Stefan, kazał mi ciebie pilnować, bo do niego należy druga część, planu.
- Jak to kazał?
Wkradł mi się do snów, ustala co mogę a co nie a na
- Mówi, że jesteś cenna a Klaus, zrobi wszystko, żeby cię odzyskać. I vice versa - spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem. - Czyli dla nich wróciłaś?
Ciekawe skąd, tyle wie o mnie Stefan. Czyżby miał kontakt z Klausem?
- W skrócie umarłam, straciłam człowieczeństwo i odeszłam od nich. - powiedziałam wahając się, czy to dobry pomysł. - Międzyczasie, Mikael polował na mnie. Więc... postanowiłam sfałszować własną śmierć. W sumie po raz drugi.
- Bystra jesteś - odparł, wchodząc do centrum szpitala. Po chwili, zaczął się przyglądać pewnej lekarce. - To ona, wrócę za dziesięć minut. A ty się nie zgub, proszę?
Usiadłam na ławce i obserwowałam Damona, który wszedł do pokoju wraz z Meredith. Dziewczyna nie zauważyła mnie, więc bez wahania weszła do środka.
Moje myśli nadal krążyły wokół czwartej trumny. I samego faktu, bycia tutaj. Dlaczego nie mogę robić tego czego chce? Tylko słucham jakieś bandy dzieciaków? Mniejsza, wiedziałam z czym się wiąże otwarcie trumny i kto w niej jest. Moja cudowna teściowa, czyli Esther. To tylko jej mogę zawdzięczać utratę społeczeństwa.
Wraz z moją babcią ustaliły plan, gdzie zabiją Elijaha a później mnie. Dlaczego? Oczywiste, jak w tamtych czasach czarownica może być z wampirem? To chore, aby ktokolwiek decydował o twoim życiu.
Pomijając ten fakt, pod pretekstem sąsiedzkiej pomocy, zwabiły Elijaha. Był na tyle nieświadomy, że nie zrozumiał całej sytuacji, która miała za chwilę się wydarzyć. Plan nie powiódł się, bo wkroczyłam w odpowiednim momencie i wtedy zrozumieliśmy wszyscy jaką posiadałam potężną moc.
Zabiłam własną babcie, aby ratować miłość swojego życia. Esther widząc co się dzieje, zrobiła to samo ze mną, zgładziła mnie na jego oczach.
Po około dziesięciu minutach, nędznego wspominania. Zauważyłam, że Meredith wyszła, ale bez Damona. Więc bez zastanowienia skierowała się w kierunku sali operacyjnej. Od razu podbiegłam do pokoju i chciałam otworzyć drzwi, jednak ciężar opierającego nie pozwolił mi na wykonanie tej czynności. Z całej siły uderzyłam ciałem w drzwi i potknęłam się o rękę, dopiero teraz zorientowałam się, że na podłodze leży starszy Salvatore.
Minęła, już godzina od tego ,,zamachu''. Przywlokłam jego ciało do domu, był potwornie ciężki! W dodatku w połowie przytomny, więc dałam radę go unieść. Chwyciłam jego rękę i za pomocą magii starałam się wyczyścić ciało z werbeny.
- Nie zgrywaj, dobrej wiedźmy. - odparł, Stefan, który wszedł do domu. Podniosłam głowę i spojrzałam na chłopaka, który był najprawdopodobniej młodszym bratem. - Więc, jak kto jest w tej trumnie?
- W co ty pogrywasz?
- Ja? Chyba to ja powinienem zadać tobie to pytanie. Zjawiłaś się nagle w barze, jakby nigdy nic. Nie pomyślałaś, że to nie jest bezpieczne? Przyjść tutaj i się schlać?
- A co ty kurwa, jesteś moją matką? Nawet mnie nie znasz i nie wiesz do czego jestem zdolna.
- A ty mnie znasz? - zapytał z irytacją w głosie. Był na tyle bezczelny, że miałam ochotę go rozszarpać.
Wdech i wydech, to tylko głupi dzieciak.
- Stefan... Nie wiem, jak mam z tobą rozmawiać, ale musisz wiedzieć, że w tej trumnie jest Esther. - wstałam i podeszłam do chłopaka, który od razu się odsunął. - Mówię to wam, abyście nie otwierali trumny, to jest na tyle głupie i bezmyślne, że mam ochotę was zabić zanim to zrobicie.
- To bez znaczenia, musimy to zrobić.
- Wiem, że się nie znamy, ale zaufaj mi. Mimo wszystko, że jestem dość nieprzewidywalna to nie mam powodu, by was okłamać.
Błagałam go, żeby tego nie robił. On, wcale się tym nie przejął.
- Zrobimy to co musimy, zrobić - odparł. - Carmen, przepraszam, ale to ciąg dalszy umowy.
- O czym ty do mnie mówisz? - zapytałam, niepewnie. Od razu cofnęłam się do Damona i odruchowo chwyciłam, go za rękę. Gdy, Stefan przybliżał się do mnie, przypomniał mi się sen.
- Stefan co ty robisz? - Damon, obudził się i zaczął kaszleć. Młodszy brat, nie odpowiedział tylko przechwycił moje ciało i zanim zdążyłam się wyrwać złamał mi kark.
- Nie, nie! - Damon, zaczął krzyczeć i uderzył Stefana z całych sił. Nie mogłam nic zrobić, upadłam nieprzytomna na podłogę.
Mystic Falls, posiadłość Mikaelsonów.
Ból głowy, mnie obudził. Tym razem, nie byłam w domu Salavtorów. Leżałam w otwartej trumnie, gdzie nade mną czuwali ludzie. Nie mogłam, zobaczyć ich twarzy, bo wszystko było rozmazane.
- Carmen? - usłyszałam ten głos, a moje serce stanęło w gardle.
- Elijah?
CZYTASZ
𝘛𝘳𝘺 𝘔𝘦✧𝐓𝐕𝐃✧ POPRAWKI
Fanfic𝐏𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐚 𝐜𝐳𝐚𝐫𝐨𝐰𝐧𝐢𝐜𝐚 𝐰𝐫𝐚𝐜𝐚 𝐝𝐨 𝐌𝐲𝐬𝐭𝐢𝐜 𝐅𝐚𝐥𝐥𝐬, 𝐠𝐝𝐳𝐢𝐞 𝐧𝐚 𝐧𝐢ą 𝐳𝐨𝐬𝐭𝐚ł𝐚 𝐫𝐳𝐮𝐜𝐨𝐧𝐚 𝐤𝐥ą𝐭𝐰𝐚 𝐧𝐢𝐞ś𝐦𝐢𝐞𝐫𝐭𝐞𝐥𝐧𝐨ś𝐜𝐢. 𝐍𝐢𝐤𝐭 𝐩𝐨𝐳𝐚 𝐊𝐥𝐚𝐮𝐬𝐞𝐦 𝐧𝐢𝐞 𝐦𝐚 𝐩𝐨𝐣ę𝐜𝐢𝐚 𝐨 𝐫𝐳𝐮𝐜𝐨𝐧�...