Denver, rok 2012.
Mijały dni, godziny i tygodnie. Mój kaszel nadal nic nie odpuszczał, jednak moje samopoczucie wróciło do normy i nadal jestem taka wredna jak dawniej.
Od czterech miesięcy siedzę w Denver, gdzie jak mówiłam pomagam czarownicą z magią. Nie wiem dlaczego tutaj nadal jestem i do cholery, dlaczego nie mogę się z nikim kontaktować. Boże... Z jednej strony wydaje mi się, że odnalazłam spokój a z drugiej strony czuje się jak więzień własnych myśli.
- Cholera! - krzyknęłam, wybudzając się. Od razu wstałam z nadzieją, że nastał poranek, jednak się myliłam. Zza okna zobaczyłam czarne niebo i kilka gwiazd, które były ułożone nierównomiernie.
Po cichu zeszłam do kuchni z nadzieją na znalezienie czegoś do picia. Od tego krzyku zaschło mi w gardle. Serio od czasu mojego uciążliwego kaszlu, gardło odmawia mi posłuszeństwa.
Będąc na dole, zabrałam szklankę z wodą. Podczas mojej nieuwagi wytrąciłam wraz z szklanką szkatułkę, która była schowana za naczyniami..? - Zioła... - zdziwiłam się, przecierając oczy. Otwierając pudełko, poczułam charakterystyczny zapach.
liść prawoślazu
- Nie, nie... - zaczęłam mówić, gdy zrozumiałam co trzymam w ręce i co do cholery wywoływało mój kaszel. Po chwili zaczęłam przeszukiwać wszystkie szafki, szukając innych wskazówek.
W rogu jednej z wielu szafek, zauważyłam mój telefon, który został mi odebrany. - I po co wam to było - szepnęłam, przeglądając moją własność.
Stefan: Carmen, gdzie jesteś?
Damon: Winx, jak ciebie znajdę to obiecuję, że ci wypatroszę te skrzydełka.
Klaus: Nowy Orlean nadal na ciebie czeka, mam nadzieję, że się pojawisz.
Stefan: Muszę zawieźć ciało Silasa, to długa historia. Ale, chce ci powiedzieć, że wyjeżdżam...
Stefan: Jeremy żyje(...)
Młody Gilbert żyje?
CZYTASZ
𝘛𝘳𝘺 𝘔𝘦✧𝐓𝐕𝐃✧ POPRAWKI
Fanfiction𝐏𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐚 𝐜𝐳𝐚𝐫𝐨𝐰𝐧𝐢𝐜𝐚 𝐰𝐫𝐚𝐜𝐚 𝐝𝐨 𝐌𝐲𝐬𝐭𝐢𝐜 𝐅𝐚𝐥𝐥𝐬, 𝐠𝐝𝐳𝐢𝐞 𝐧𝐚 𝐧𝐢ą 𝐳𝐨𝐬𝐭𝐚ł𝐚 𝐫𝐳𝐮𝐜𝐨𝐧𝐚 𝐤𝐥ą𝐭𝐰𝐚 𝐧𝐢𝐞ś𝐦𝐢𝐞𝐫𝐭𝐞𝐥𝐧𝐨ś𝐜𝐢. 𝐍𝐢𝐤𝐭 𝐩𝐨𝐳𝐚 𝐊𝐥𝐚𝐮𝐬𝐞𝐦 𝐧𝐢𝐞 𝐦𝐚 𝐩𝐨𝐣ę𝐜𝐢𝐚 𝐨 𝐫𝐳𝐮𝐜𝐨𝐧�...