Mallory:
Uważnie zmierzyłam wzrokiem nowo przybyłego, po czym przygryzłam wargę i zapytałam:
— Nie rozumiem?
— To ja nie rozumiem, dlaczego to zrobiłaś, dlaczego skłamałaś? - ponowił pytanie Erick North, po czym usiadł obok mnie i spojrzał mi w oczy.
— Dalej nie wiem, o co ci chodzi — warknęłam, czując jak moje serce przyśpiesza.
— Nie istnieje żadna więź amicus, zmyśliłaś to — wyszeptał tak cicho, jakby bał się, że ktoś usłyszy naszą rozmowę.
— Tak, zmyśliłam — przyznałam, kiwając lekko głową.
— Dlaczego?
— Och czy to nieoczywiste? Jesteś z Sashą, spodziewacie się dziecka, myślisz, że jak ona się czuje, gdy w głowie ciągle ma świadomość tego, że to ja jestem ci przeznaczona? Boi się, że pewnego dnia nasze uczucia pojawią się, że wybuchną. Wiem, że Sasha mnie lubi, ale widzę, że czasem patrzy na mnie z żalem. Traktuje mnie jak bombę z opóźnionym zapłonem — wyznałam, zerkając niepewnie na Ericka, w oczekiwaniu na jego reakcję.
Nie miałam w planach tego kłamstwa, wpadło mi to do głowy nagle, gdy Erick powiedział, że Sasha spodziewa się dziecka. Nie chciałam, by żyła w strachu, by miała do mnie żal. Nie czułam się dobrze, z tym że skłamałam, ale uznałam to za najlepsze rozwiązanie w danej chwili, czy żałuję? Zdecydowanie nie. Czy będę tego żałowała?
Czas pokaże.
— Może i masz rację — westchnął, po chwili namysłu.
— Wiem, że mam — uśmiechnęłam się lekko, po czym zapytałam. — Jak się domyśliłeś?
— Na początku naprawdę ci uwierzyłem, poczułem ulgę..
— Dzięki — przerwałam mu z przekąsem.
— To nie chodzi o ciebie, nie bezpośrednio. Jesteś wspaniałą osobą, ale od początku wiedziałem, że między nami jest coś innego niż na przykład pomiędzy Emily i Ianem. Z początku ci uwierzyłem, ale późnej zacząłem myśleć. Przypomniałem sobie to, co stało się w lecznicy, oznaczyłem się — spojrzał sugestywnie na zakryty bransoletkami ślad. — Ja.. Nie wiem, czy ty pamiętasz, co wtedy się stało... — zaczął, lecz ponownie wtrąciłam się, przerywając mu.
— Pamiętam.
— To, co czułem po ugryzieniu cię, gdy byliśmy tam uwięzieni, to było.. Nie umiem tego opisać, to nie była miłość, a przynajmniej nie taka, jaka powinna być, ale czułem, że mogę dla ciebie i z tobą umrzeć. Wtedy pierwszy raz w życiu nie myślałem tylko o sobie, moim głównym celem byłaś ty. Gdy wtedy, w nicości spojrzałaś na mnie, gdy razem próbowaliśmy stamtąd wyjść, coś do mnie dotarło. Nigdy nikomu o tym nie mówiłem, ale coś się wtedy we mnie zmieniło, coś ruszyło w mojej głowie i sercu. Dotarło do mnie, że w pojedynkę nie zdziałam nic, że potrzebuję kogoś u swego boku, dlatego dałem szansę Sashy. Nie chcę kiedyś trafić do takiej nicości jak wtedy i zostać sam, nie chcę żyć sam. Posiadanie kogoś bliskiego w takich chwilach jest bezcenne, żaden seks czy nawet największy biust tego nie zastąpi.
— Nie musisz być sam i nie jesteś, masz mnie — ujęłam jego dłonie w swoje.
— To nie to samo, masz swoją rodzinę, a ja chyba dorosłem już do tego, by ofiarować serce jednej kobiecie.
CZYTASZ
Obroń mnie
WerewolfDruga część opowiadania pt. "Uratuj mnie". Mallory Stadfort została postawiona pod ścianą, zyskuje wsparcie u kompletnie obcego człowieka i stara się poukładać na nowo swoje życie, co nie okazuje się być takie łatwe. Mężczyzna, który ją zawiódł pono...