Pięć lat później.
Mallory:
Wszystkie decyzje, jakie podjęłam w swoim życiu, zaprowadziły mnie do miejsca w którym właśnie stałam i byłam z siebie cholernie dumna.
Moje życie może nie było idealne, ale przecież żadne takie nie jest. Bo w życiu nie chodzi o to, by wszystko było nieskazitelne i poukładane jak gacie na półce.
Życie trzeba czuć, całym sobą, trzeba z niego czerpać, chłonąć je, a przede wszystkim nie żałować. Każdy czyn, każda decyzja, każde słowo wpływa na nasz los, ale nawet jeśli błądzimy to złość i żal nic nie zmienią.
Dziś już wiem, że przeszkody trzeba pokonywać, a nie przed nimi uciekać. Problemy zawsze nas odnajdą, niezależnie od tego, jak daleko się schowamy.
Minęło pięć lat od najtrudniejszej decyzji w moim życiu. Minęło pięć lat od mojego pożegnania z Michaelem, odejścia od watahy i pozostawienia Theo.
Od tamtego dnia nigdy więcej nie zobaczyłam ojca swoich dzieci. Czasem dzwonił i rozmawialiśmy, ale nigdy nie były to zbyt bliskie rozmowy. Gdzieś głęboko w sercu wciąż chowałam żal i urazę za przeszłość. Do końca nie wiedziałam, jak mu się wiedzie, on nie chciał mówić i ja nie dopytywałam, chyba nie chciałam tego wiedzieć. Może się bałam, że poznał kogoś i ma dziecko, które zdołał pokochać?
W przeciwieństwie do Michaela Erick aż nadto przejmował się rolą ojca. North dosłownie oszalał na punkcie małej Caileen. Był tak przewrażliwiony na jej punkcie, że najchętniej wszędzie osobiście by ją nosił i pilnował, by żaden osobnik płci męskiej się do niej nie zbliżył. Nie często widywałam rodzinę Northa, głównie, wtedy gdy potrzebowali mojej pomocy. Nie lubiłam tam przebywać, wciąż odczuwałam niechęć ze strony Sashy, która wciąż miała mi za złe kłamstwo wypowiedziane pięć lat temu. Jednak czy mogłam jej się dziwić?
Od tamtego dnia wiele zmieniło się w moim życiu. W końcu miałam swoją oazę, swój własny dom, rodzinę, a przede wszystkim człowieka, którego kochałam i który kochał mnie i moje dzieci.
Po odcięciu się od dawnego życia było mi ciężko.
Tęskniłam.
Los związał mnie z Erickiem Northem, był mi przeznaczony, lecz nawet przeznaczenie nie jest nieomylne i niepodważalne. Nasza historia była pokręcona, lecz na swój sposób piękna. Pokazaliśmy, że nasze życie leży w naszych rękach. Sami podjęliśmy decyzje, nie zmuszaliśmy się do miłości, tylko dlatego, że była nam zapisana w gwiazdach.
Wiedziałam, że nie byłabym szczęśliwa z kimś, kogo nie kochałam i nie byłam pewna czy kiedykolwiek byłabym w stanie to zrobić.
Dziś, gdy patrzyłam na złotą obrączkę na swoim palcu, czułam radość. Bo byłam we właściwym miejscu. W tym, do którego pasowałam.
Wiedziałam, że zraniłam Theo swoim odejściem, jednak w tamtej chwili musiałam to zrobić, to było właściwe.
Lecz jeszcze właściwsze było to, że wróciłam. Wróciłam, bo go kochałam, nie mogłam bez niego wytrzymać.
Gdy mnie ujrzał w swoich drzwiach, od razu mnie przyciągnął do siebie.
Bo ramiona Theo były miejscem, do którego pasowałam.
Były moim domem, on nim był.
To jego wybrało moje serce.
Czy żałowałam?
Ani przez chwilę.
— Mallory? — usłyszałam głos Theo i przeniosłam na niego spojrzenie.
— Tak?
— Może podrzucimy dzieciaki i Elliota do mojej mamy? — wyszeptał, nachylając się do mojego ucha.
— Masz coś w planach? — zmarszczyłam brwi.
— Och, do głowy przychodzi mi wiele rzeczy, które mógłbym z panią zrobić, pani Mayers — Uśmiechnął się, a ja wstałam i z ufnością wtuliłam się w jego ramiona.
Theo pokazał mi, że nie trzeba bać się miłości. Pokochał mnie pomimo wielu tajemnic, których wciąż mu nie ujawniłam, pokochał mnie pomimo bagażu doświadczeń, jaki za sobą niosłam.
Dziś byliśmy rodziną, a on kochał moje dzieci jak swoje własne.
To do niego mówiły tato.
Wiele razy rozmawialiśmy o powiększeniu naszej rodziny, ale Theo nie naciskał. Uważał, że ma już trójkę wspaniałych maluchów, czy byłam tym zawiedziona?
Ani trochę.
Bałam się, że kolejne dziecko mogłoby odziedziczyć mój dar.
Bałam się, że koszmar mógłby powrócić.
A starożytna przepowiednia?Wciąż pozostawała niewiadomą.
KONIEC
Data zakończenia:
5 września 2019
CZYTASZ
Obroń mnie
WerewolfDruga część opowiadania pt. "Uratuj mnie". Mallory Stadfort została postawiona pod ścianą, zyskuje wsparcie u kompletnie obcego człowieka i stara się poukładać na nowo swoje życie, co nie okazuje się być takie łatwe. Mężczyzna, który ją zawiódł pono...