— Od przyszłego tygodnia może pan już wrócić do pracy, jednak wciąż będzie przychodzić do pana fizjoterapeuta — mówił lekarz, kiedy wypisywał panu Oh receptę na leki na kaszel i ból chorych żeber.
Mężczyzna przytakiwał lekarzowi. Rozejrzał się po gabinecie, po chwili zabierając od niego receptę, żegnając się i wychodząc na korytarz. Udał się w stronę wyjścia głównego, wkrótce wychodząc z przychodni. Pokierował się w stronę samochodu i wsiadł do niego, niebawem ruszając w drogę.
Pan Oh rozglądał się trochę po drodze, którą jechał. Po krótkim czasie zatrzymał się przy swoim bloku samochodem i wysiadł ze środka. Zatrzymał się jednak na chodniku, zauważając pana Huanga przyjeżdżającego z Malwiną pod jej klatkę schodową. Spostrzegł, jak mężczyzna przybliżył się do dziewczyny i pocałował ją czule.
Malwina utkwiła wzrok w oczy pana Huanga, lekko się uśmiechając, kiedy ją nadal całował.
— To ja już może pójdę... — odparła nieśmiało, kiedy widziała uśmieszek na jego twarzy.
— Pa, słońce — uśmiechał się. — Napisz do mnie, jak już będziesz w domu. Kocham cię!
Malwina uśmiechnęła się jeszcze szerzej, zamykając drzwi od samochodu. Idąc już do klatki, posłała panu Huangowi całusa.
Pan Oh wykorzystał chwilę, kiedy pan Huang już odjeżdżał, a Malwina wchodziła do klatki schodowej. W ostatnim momencie pognał, aby zdążyć złapać drzwi, które się powoli zamykały i wparował do środka.
Malwina zapowietrzyła się ze strachu, gdy usłyszała trzask drzwiami, odwracając głowę w stronę nauczyciela. Jej serce zaczęło wibrować na jego widok, aż cofała się do tyłu, kiedy pan Oh zmierzał w jej stronę. Dziewczyna stała przytwierdzona do ściany i uważnie patrzyła na niego, mając różowe policzki.
Pan Oh położył na nich dłonie i pocałował delikatnie Malwinę w usta, potem skupiając na niej wzrok. Obserwował ją z lekko rozchylonymi ustami.
— Chciałbym budzić się co każdego ranka obok takiej piękności... — odparł z zafascynowaniem w głosie, ale i półszeptem, żeby tylko ona mogła go usłyszeć.
Malwina poczuła się nagle słabo, kiedy usłyszała od niego te słowa. Straciła równowagę, mając nogi jak z waty, i omal nie upadła.
W ostatniej chwili pan Oh ją złapał, jęcząc cicho przez mały ból w klatce piersiowej. Nagle otworzył szerzej oczy, patrząc się przed siebie na skrzynki na listy, jakby coś go olśniło. Usta ponownie rozchylił i zwiesił głowę, aby spojrzeć na Malwinę, która widniała w jego silnych ramionach, ledwo stała na nogach.
— Nie boli... — odezwał się, wciąż będąc w szoku. Przybliżył nieco twarz do policzka półprzytomnej dziewczyny i pocałował ją w niego. — Tyś moim lekarstwem na każdy ból...
— Co? — mruknęła prawie niezrozumiale, dopiero wracając do siebie.
— Ja... — przerwał, wpatrując się dogłębnie w oczy uczennicy. — Od bardzo dawna... coś do ciebie czuję... Jesteś idealna pod każdym względem...
Malwina przytwierdziła ucho do jego lewej piersi, słysząc i czując jak serce pana Oh mocno i szybko biło, najszybciej, jak tylko mogło.
Pan Oh przybliżył czoło do jej czoła.
— Kocham cię.
— Ale... dlaczego ja?
Pan Oh milczał przez pewien czas, aby nacieszyć swój wzrok jej samym wyglądem, równocześnie się uśmiechając.
— Już ci to powiedziałem... — odparł z uśmiechem. — Ale... jeśli chcesz wiedzieć... Chciałbym mieć u boku kobietę moich marzeń, abym mógł dzielić z nią wspólny czas. Każdego dnia zastanawiałbym się, jak mógłbym ją rozweselić, aby na co dzień chodziła uśmiechnięta, bo nie ma na świecie nic piękniejszego, niż jej uśmiech... Każdej chłodnej nocy ogrzewałbym ją w swoich ramionach, aby nigdy nie mi nie zachorowała, bo serce aż by mi się krajało, gdybym miał oglądać jej cierpienie w trakcie ciężkiej choroby... Chciałbym ją kochać tak namiętnie, jak tylko potrafię, bo zasługiwałaby na tę miłość... Robiłbym dla niej dosłownie wszystko, aby była ze mną szczęśliwa... Już ją poznałem... Ale dlaczego ona wciąż mnie unika? — patrzył na nią ze łzami w oczach, ale nie płakał. — Kobieto moich marzeń... dlaczego mnie unikasz? Udowodnię ci moją miłość, jeśli mi nie wierzysz... Zrobię to, o co mnie tylko poprosisz...
Malwina popadła w szok. Otwierała usta, by coś mu odpowiedzieć, ale sama nie wiedziała co powiedzieć na to wszystko. Wreszcie, zmieniając temat, spojrzała uważnie na pana Oh, mówiąc:
— Może niech pan mnie lepiej tak długo nie trzyma, bo jeszcze coś pan sobie zrobi...
— Dopóki cię trzymam, nic mi się nie stanie. Tylko przy tobie zapominam o wszelkim bólu — przyjrzał się jej. — Martwisz się o mnie?
Malwina westchnęła i skinęła głową, ale po chwili sama wstała na nogi.
Pan Oh jednak jej nie puszczał, objął dziewczynę wokół pasa i przytwierdził jej plecy do swojego ciała, całując ją po szyi.
— Proszę pana... — odparła cicho, dotykając jego policzka.
Mężczyzna chwycił jej delikatną dłoń i całował ją po niej.
— Moja miłość... — szepnął między pocałunkami.
Malwina zabrała rękę i podeszła do windy. Przyglądała się panu Oh, odwracając się do niego tyłem, czekając na windę.
Nauczyciel spuścił wzrok, powoli kierując się w stronę wyjścia. Na jego twarzy ukazał się smutek.
Malwina stała i stała... W końcu przyjechała winda. Miała już do niej wejść, lecz jednak zacisnęła dłonie, które ułożyła na swoich piersiach i pognała do odchodzącego pana Oh.
Mężczyzna był zaskoczony, kiedy poczuł, jak dziewczyna odwraca go do siebie, by zaraz potem wpić się w jego usta. Zamknął oczy, oddając czułe pocałunki, trzymając czule Malwinę w swoich objęciach i już jej nie puszczał.
— Moja... — odparł na moment, wracając do czułości.
— Twoja... — również odparła na sekundę, nie chcąc jednak dłużej przerywać tych pocałunków.
Oboje wkrótce przestali i spoglądali sobie w oczy.
Pan Oh cmoknął dziewczynę w czoło, będąc szczęśliwym mężczyzną, że mógł wreszcie bez najmniejszych krępacji powiedzieć, iż odnalazł i rozkochał w sobie miłość swojego życia...KONIEC XXX ROZDZIAŁU
CZYTASZ
|| THE TEACHER ||
FanfictionW jednej z polskich szkół pracuje nauczyciel biologii - pan Huang. Jest bardzo wymagający i bywa surowy wobec swoich uczniów. Poznaje pewną Malwinę, która miewa problemy w nauce z matematyki. Mężczyzna postanawia dyskretnie pomóc dziewczynie. Nastol...