Wszyscy goście tańczyli i świetnie się przy tym bawili.
Przy stole siedziała Malwina wraz z koleżankami.
Wszystkie przeżywały to, że ich koleżanka wyszła za mąż za nauczyciela, który niegdyś uczył ją w szkole. Zwłaszcza, iż był to pan Huang. Nie byle kto.
Jedna z nich przysunęła się krzesłem do Malwiny.
— A powiedz... to prawda, że pan Huang też jest taki bardzo stanowczy w łóżku? — szepnęła.
Malwinę zamurowało. Przyjrzała się koleżance, za którą zresztą nigdy nie przepadała. Nie podobała się Malwinie jej wścibskość. Dlatego też uniosła dumnie głowę i zmrużyła oczy na dziewczynę.
— Nie wiem... Nigdy się nie kochaliśmy. Ja nigdy się nie puszczam, tak jak ty.
Reszta koleżanek spojrzała na dziewczynę, która zaczęła kipieć ze złości.
Malwina zaś milczała i uważnie jej się przypatrywała.
— Powiedz to panu Huangowi, zwłaszcza, że ja przynajmniej nigdy nie zdradziłam swojego chłopaka, wdając się w romans z drugim nauczycielem! — wstała i odeszła, wychodząc z tego miejsca.
Malwinę wryło w ziemię. Siedziała tak teraz na krześle i powoli opuszczała wzrok na swoją suknię, krążąc myślami wokół nieżyjącego pana Oh i pana Huanga. Łzy ukazały się w jej oczach.
Koleżanki na ten widok przysunęły się do niej, aby uspokoić pannę młodą.
— Nie słuchaj jej... Ona zawsze ci zazdrościła... Zawsze chciała mieć pana Huanga, dlatego teraz ci tak dogryzła...
— Tyle, że to prawda... — mruknęła.
Wszystkie spojrzały na siebie, będąc w szoku.
Niebawem Malwina postanowiła wstać i udać się w spokojniejsze miejsce. Chciała pobyć chwilę sama.Pan Huang stał na uboczu na sali, rozmawiając ze swoją teściową. Szczerze powiedziawszy, trochę się denerwował... Uśmiechał się, co jakiś czas drapiąc się w kark, jakby obawiał się jej każdej reakcji, kiedy coś mówi.
Kobieta przyjrzała się panu Huangowi.
— Mam tylko nadzieję, że moja córka nie będzie przez ciebie cierpieć...
— Obiecuję, że będzie ze mną szczęśliwa. Zależy mi na niej, jak na nikim dotąd — mówił z położoną ręką na sercu.
Matka przyjrzała mu się jeszcze dokładniej.
— W sumie... moja córka ma nawet gust do mężczyzn... — odparła z lekkim uśmiechem, wkrótce powoli odchodząc.
Na twarzy pana Huanga zawitał uśmieszek. Przygryzł trochę dolną wargę, następnie ruszając w swoją stronę.
Rozejrzał się po całej sali, jakby kogoś lub czegoś szukał. Przystanął nagle, zaczynając uważnie nasłuchiwać. Stanął potem przy rogu ściany. Wychylił głowę, zauważając płaczącą żonę, która wycierała łzy z twarzy.
— Słonko... — podszedł do niej, natychmiast biorąc Malwinę w ramiona.
— Koleżanka wypomniała mi zdradę z panem Oh... — mruknęła w jego ramię.
Pan Huang przyjrzał się jej uważnie.
— Słońce, ty moje... — ułożył dłonie na jej obu policzkach. — To było tak bardzo dawno temu... Już dawno ci to wybaczyłem... Kocham cię. Kocham cię za to, że po prostu jesteś przy mnie, pomimo tylu przeciwnościach losu i mojego trudnego charakteru...
Żona przytuliła się jeszcze mocniej, gładząc przy tym plecy pana Huanga.●●●
Para młoda wróciła po weselu do swojego domu. Żona czuła się już zmęczona, dlatego pan Huang postanowił pojechać z nią już do domu. Malwina leżała w łóżku, ubrana w swoją koszulkę nocną, a wzrok miała skupiony na oknie. Było dobrze po 2 nad ranem. Westchnęła, po chwili ziewając mocno. Ułożyła się na drugim boku, czując się senną.
Wkrótce zjawił się pan Huang. Był przebrany w zwyczajny podkoszulek i bokserki. Przyglądał się uważnie żonie, podczas gdy powolnymi krokami do niej podchodził.
W sypialni było ciemno.
Pan Huang położył się obok śpiącej żony, jednak wciąż nie odrywał od niej wzroku. Leżał przy Malwinie bardzo blisko, dotykając nosem jej czoła. Cmoknął dziewczynę w usta, gdy tymczasem gładził ją po ramieniu.
Malwina otworzyła oczy i spojrzała na męża. Poczuła, jak przeszywa ją dreszcz po całym ciele, gdy czuła i widziała, jak mąż powoli zsuwał z jej ramienia kołdrę, a potem ramiączko od jej koszuli nocnej. Potem miała dziwne uczucie w żołądku, gdy pan Huang wsunął powoli dłoń pod spód, aby podotykać ciało dziewczyny.
Mężczyzna zaczął składać pocałunki na jej ramieniu i szyi, jednocześnie biorąc żonę w objęcia, by zaraz pozbyć się z niej koszuli nocnej.
Malwiny policzki przybrały rumieńców, kiedy wpatrywała się w niego z wielką uwagą. Przymknęła oczy, po tym, jak mąż pogładził ją po twarzy ręką.
Mężczyzna przytwierdził swoje czoło do jej czoła.
— Kocham cię... — szepnął, na początku całując żonę delikatnie w usta, jednak z czasem te pocałunki stały się bardzo żarliwe.
Za każdym razem Malwina ulegała panu Huangowi. Widziała jego stanowczość i pełne skupienie w tym, co robił, ale za to mogła doznać dużo przyjemności.
Pan Huang, pomijając to, że był stanowczy, starał się być czuły i troskliwy dla żony, kiedy oboje się kochali. Czule całował żonę po całym ciele, czasem spoglądając na nią dla pewności, że nic się jej nie działo.
Po wszystkim Malwina leżała na boku i głęboko oddychała. Dotknęła niepewnie ręki męża, który leżał na plecach i spoglądał w jakiś punkt.
Odwrócił głowę, gdy tylko poczuł dotyk dłoni swojej żony na ręce, dlatego bez zastanowienia przyciągnął ją do siebie, aby utulić Malwinę.
— Moja... — szepnął, wzdychając. — Chodźmy teraz spać. Dobranoc, skarbie — ucałował ją w skroń.
Wkrótce oboje usnęli, wtuleni w siebie.
Pan Huang nie odstępował od żony na krok. Nie mógł jednak zasnąć. Głowę miał skierowaną do śpiącej Malwiny, którą obejmował jednym ramieniem, podczas gdy ona leżała policzkiem na jego piersi. Dokładnie przyglądał się jej twarzy, niekiedy lekko całując ją w czoło bądź nos. Rozmyślał on głównie nad wczorajszym dniem i dzisiejszą nocą, którą spędził z żoną. Wracał też myślami do dawnych czasów, kiedy uczył w szkole i jaki bywał w stosunku do Malwiny. Czasu nie mógł już niestety cofnąć, aczkolwiek mógł jeszcze jakoś to wszystko naprawić. W głowie rodziło mu się wiele pomysłów na to, jak zadowolić Malwinę. Odnosił również wrażenie, że nigdy nie kochał kogoś tak bardzo mocno, jak właśnie Malwinę. Nawet byłej żony nie darzył takim wielkim uczuciem, jak ją. Na początku, kiedy był to etap poznawania siebie nawzajem, to owszem, kochał byłą żonę wtedy bardzo mocno. Z czasem jednak to uczucie zaczęło gasnąć. Kochał ją, ale nie tak, jak na początku. Wiedział, że coś przed nim ukrywała. Może już wcześniej go zdradzała, ale pan Huang nie miał okazji, aby ją nakryć na zdradzie, pomijając ten wieczór, gdzie pan Oh przyszedł „w odwiedziny”.
Pan Huang szlochnął cicho, zakrywając twarz we włosy żony. Objął tym razem Malwinę jeszcze czulej, jakby nie chciał, żeby i ona od niego odeszła. Oddychał głęboko i spokojnie, aby ochłonąć.
— Nie mogę cię stracić... — mruknął, nie oczekując od niej odpowiedzi.
Dziewczyna wciąż spała, nie będąc świadomą, że mąż cokolwiek do niej mówił i płakał, użalając się nad swoim życiem.KONIEC ROZDZIAŁU XLVIII
CZYTASZ
|| THE TEACHER ||
FanfictionW jednej z polskich szkół pracuje nauczyciel biologii - pan Huang. Jest bardzo wymagający i bywa surowy wobec swoich uczniów. Poznaje pewną Malwinę, która miewa problemy w nauce z matematyki. Mężczyzna postanawia dyskretnie pomóc dziewczynie. Nastol...