Trening

2.8K 248 71
                                    

Stanąłem na środku sali, a naprzeciwko mnie Shigaraki z Dabim. Przyjąłem odpowiednią pozycję, czekając na ich ruch. Atak rozpoczął Dabi, kierując w moją stronę silną falę ognia, szybko zrobiłem unik, po czym unikając o centymetry dłoni Shigarakiego, musiałem podskoczyć, by uniknąć kolejnego ataku Dabiego. Szybki cios Tomury i straciłem rękaw.

V- Jednak dobrze, że się przebrałem.

Zanim zdążyłem, coś dodać, już musiałem odskoczyć. Walka trwała dobre 20 minut, skończyła się tym, że mam zniszczony rękaw i spaloną nogawkę oraz twarz. Ale leży cała trójka, nieźle jak na pierwszy trening po takiej przerwie.

V- Wstajemy?
D- Ja nie, wygodnie mi.
T- Właśnie ty masz regenerację, to se wstawaj, nam wygodnie.

V- Regeneracja to jedno, też czuję zmęczenie i przypominam, że ostatnie dwa miech tylko leżałem. Chociaż jak tak mówicie, to ta podłoga serio jest wygodna.

T- No widzisz, to gdzie lecisz, a tak swoją drogą która godzina?
D- 22:15.
V- Będę musiał wziąć prysznic i się przebrać. A co jest na kolacje?
D- Będziemy odgrzewać Spaghetti.
V- To zjem z wami, ale serio, bo całą noc tu spędzimy.

Wstałem pierwszy, po czym podając rękę pozostałym, nareszcie się podnieśliśmy.

T- Już.
D- Dobra wstaliśmy. To co, za pół godziny przy barze?
T- Może być.
V- Mi pasuje.

Powoli kierowałem się do swojego pokoju i zabrałem ubrania, w których przyszedłem. A po 20 minutach już byłem w kuchni. Szybko zjadłem i nim się obejrzałem, niestety tak się rozgadałem, że była już 1 w nocy, więc musiałem wracać do Katsukiego, gdzie bez zwlekania poszedłem spać.

Obudziłem się o 6 rano i zszedłem do kuchni. Postanowiłem zrobić jajecznicę i kiedy już jadłem, do pomieszczenia wszedł mój współlokator.

K- Cześć Izuku, dziś idziemy na miasto z Kirishimą.
V- Jak to my?
K- Znowu zaczynasz?
V- Nie, po prostu mnie zaskoczyłeś, chętnie pójdę tylko czy Kirishima nie ma nic przeciwko?
K- Nie nie ma nic przeciwko, sam to zaproponował, wyjdziemy o 8.
V- Okej tylko się ubiorę.
K- Dobra.

Po zjedzeniu i zmyciu naczyń pobiegłem na górę i pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, było napisanie do Tomury, że jednak nie damy rady spotkać się o 8 i że dam mu znak, kiedy będę mógł wpaść, po czym szybko się przebierając, zszedłem na dół.

V- Już jestem.
K- Dobra idziemy.
V- Bakugo, mogę cię o coś zapytać?
K- Ta pytaj.
V- No ten, jaki byłem przed wypadkiem?
K- Zawsze uśmiechnięty i gotowy do pomocy, trochę nieśmiały a co?
V- Serio głupio się czuję z tą sytuacją. I mam jeszcze jedno pytanie.
K- No dawaj.
V- Bakugo, co z moją rodziną?
K- Masz tylko matkę, nie było jej w kraju, dlatego nie mogłeś się z nią spotkać, ale niedługo ma przyjechać.
V- Dzięki.
K- Nie zawracaj sobie tym głowy, dobra jesteśmy, wysiadaj.
V- Ok już.

Po chwili w naszą stronę szedł czerwono włosy, ale ku memu wielkiemu zdziwieniu, nie był sam, obok niego szedł pikachu, a za nimi heterohromik. Miła niespodzianka, ale muszę uważać, o ile Kirishima i Denki to półgłówki, mieszaniec potrafi myśleć, chociaż jeżeli Katsuki się nie domyślił, on też nie powinien.

K- Siema chłopaki nie wiedziałem, że przyjdziecie.
S- Kirishima nas zaprosił.
K- Deku to jest Shoto, a to Kaminari.
V- H-hej m-miło mi poznać.

„Niepewnie” stanąłem przed Katsukim, z delikatnym uśmiechem udając nieśmiałego.

S- Miło cię znów widzieć Midoriya, jak się czujesz?
V- J-już dobrze.
D- To, co robimy? Chodźmy na zakupy, co wy na to, nasz film zacznie się dopiero za godzinę.

Reszta od razu się zgodziła i teraz wszyscy patrzyli na mnie.

V- Ymmmm okej.

Tak jak inni ruszyli przodem, ja trzymałem się tyłu, po chwili obok mnie pojawił się Todoroki i dyskretnie, rzekomo dyskretnie mnie obserwował.

V- Ty j-jesteś Shoto tak?
S- Tak, jak tam wspomnienia?
V- N-niestety nic sobie nie przypomniałem i przepraszam, j-jeżeli się obrazisz, ale n-niestety cię n-nie pamiętam i t-trochę mi głupio, bo ty mnie znasz a, a ja...

S- Spokojnie, w końcu to nie twoja wina.
V- Tak ja po-poprostu to dla mnie nowa sy-sytuacja.
S- Rozumiem.

Kiedy skończyliśmy rozmawiać, o ile rozmową można to nazwać, zawołał nas Kirishima, ponieważ zostaliśmy sporo z tyłu. W sklepie każdy sobie coś kupił, Denki słuchawki Kirishima i Shoto jakąś podkoszulkę, Katsuki i ja bluzy. Później poszliśmy jeszcze na lody i w końcu kino.

Nareszcie nie muszę z nimi rozmawiać, takie jąkanie się jest męczące, do tego dowiedziałem się, że po tym spotkaniu, razem jedziemy do Bakugo. Nigdy nie lubiłem zakupów, co ja baba, żeby godzinami ciuchów szukać. Kiedy jechaliśmy, trochę przysnąłem, tak to jest, jak zwiewasz na trening, a potem nie śpisz zbyt długo.

Kiedy się obudziłem, była już osiemnasta, przynajmniej spotkanie z „przyjaciółmi” przespałem i dobrze, gdybym spędził z nimi jeszcze trochę czasu, to chyba bym ich zabił. Kiedy zszedłem na dół, usłyszałem kilka głosów i nie należały one do tamtych chłopaków.

Villain Deku-,,Bez Mocy"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz