Szybko ruszyłem na Aizawę, lecz ten sprawnie unikał wszystkich moich ataków. Nawet nie starałem się używać mocy, nie chce zrobić mu krzywdy. A przynajmniej, nie zabić jako nauczyciel serio był spoko.
V- Sensej jak tam w szkole ? Z tego, co wiem, nadal uczysz w U.A.
A- Tak, a ty nadal jesteś złoczyńcą.
V- Tak, ma pan racje, jak widać, nic się nie zmieniliśmy przez te wszystkie lata.
A- Od początku wiedziałem, że coś tu śmierdzi, nie powinniśmy byli trzymać cię na wolności.
V- Wiem, słyszałem waszą rozmowę i szanuję to, że chciał pan wyznać mi prawdę.Pomimo trwającej rozmowy, nie przerywaliśmy walki. Musiałem mieć oczy dookoła głowy, gdyż bohater był szybki i zwinny.
V- Widzę spore podobieństwo do stylu walki Shinsou, jak długo go trenowałeś. Chłopak niestety przegrał, po kilku minutach.
A- Czy ty go...?
V- Nie, tylko obezwładniłem i zabrałem w bezpieczne miejsce.
A- Czemu?
V- Jak to czemu? Po prostu nie on jest moim celem. Nie chciałem, zrobić mu krzywdy, panu też nie.
A- Twoje zachowanie i czyny, nie maj większego sensu.V- Mają, po prostu musiałby pan poznać ich głębszy sens. Pamięta pan, co mówił kiedyś Dabi? Co jest dla mnie, najważniejsze?
Na chwile zaprzestaliśmy walk i stojąc naprzeciw siebie, obserwowaliśmy przeciwnika.
A- Obietnice.
V- Dokładnie, moim priorytetem jest obietnica złożona pewnym osobą. Tak, mogę robić, co tylko chce, nikt nie może mnie zmusić. Misja jest głównym celem mojego powrotu, ta walka jest wątkiem pobocznym, czymś, co robię od siebie, jak uratowanie tego pięciolatka i zranienie tego dwunastolatka, może trzynastolatka. Przepraszam, wiem, że to głupie i nie na miejscu, ale która godzina? To dla mnie ważne.A- Za 23-minut szesnasta.
V- W takim razie, zostały mi trzy minuty.
A- Na co?
V- Na naszą walkę, proszę wybaczyć, ale czas mnie goni. Będzie musiał mi pan wybaczyć, ale przed szesnastą chce jeszcze znaleźć Katsukiego.Zacząłem wpływać na niego mocą snu, przez co był jeszcze bardziej wykończony, do tego atakowałem go bez wytchnienia. Kiedy w końcu udało mi się go pokonać i ostatecznie uśpić, zabrałem go do reszty.
V- Hej Kirishima wróciłem.
K- Czy to pan Aizawa? Co mu zrobiłeś?
V- Spokojnie, zbyt go lubię, by zrobić mu krzywdę, on tylko śpi. Ja już muszę lecieć.Jeżeli tak pójdzie, zdarzę z jeszcze dwoma może trzema walkami.
Powodem, dla którego ich obezwładniam, jest ich dobro. Są strasznie narwani, w walce z mistrzem nie mieliby najmniejszych szans. Ja chronię, ich po swojemu. To teraz szukam kolejnego. Po drodze spotkałem Dabiego.
V- O tu jesteś, jak się bawisz?
D- Nie jest źle, ale jeszcze nie przyszedł, lub jeszcze na niego nie wpadłem.
V- Przyjdzie, chodźmy, ja szukam jego syna.
D- Dobra, to chodźmy po dachach, każde płomienie i lód, jakie zauważymy, będą wskazówką.
V- Ok.Kiedy zmierzaliśmy w kierunku centrum, na naszej drodze sam pojawił się Endeavor.
D- Enji Todoroki.
V- Hej panie ognisko, mój kolega do pana, widział pan gdzieś swojego syna.
E- Villain!
V- Nie ładnie. Zapomniał pan o koledze, a to on z panem walczył będzie.Kiedy zauważyłem lodową ścianę w jednej z ulic, od razu zmieniłem się w cień i zmierzałem w tamtym kierunku. Dabi, jeszcze przed akcją mówił, że sam chce się zająć Endeavorem, a ja rozumiem. Zresztą, mam dokładnie tak samo z Katsukim, nie chce, by ktoś się wpierdalał. Po chwili zauważyłem Shoto walczącego z Mr compresem, Togą i Twicem.
V- Hej możecie nas zostawić?
Toga- Jasne Deku, baw się dobrze.
T- Villain.
V- Hej Shoto jak tam u rodzeństwa?
T- Nie masz prawa o nich wspominać.
V- A u mamy?
T- Zamknij się!W moją stronę, szybko ruszyła ściana z lodu, przed którą zwinnie odskoczyłem.
V- Dobra, przepraszam, przesadziłem.
Ten nic nie odpowiedział, tylko atakował, a ja odpierając każdy atak, postanowiłem mówić dalej.V- I tak nas nie powstrzymacie.
T- Przekonamy się.
V- Jak na razie jest cztery; zero dla mnie. Pokonałem już Red Riota, Tetsutetsu, Shinso i Aizawe a przed szesnastą, chcę jeszcze pokonać ciebie i Katsusia (autokorekta zmienia mi na tatusia XD).T- Co im zrobiłeś? Mało ci ofiar?
V- Spokojnie, nie chciałem ich skrzywdzić, obezwładniłem ich tylko i zabrałem w bezpieczne miejsce, niedługo zrobi się tu zbyt niebezpiecznie.T- Co masz na myśli?
V- Nie powiem, to sekret.Wymierzyłem mu silnego kopa w brzuch, tak, że upadł trzy metry dalej niestety, nabijając się nogą na pręt wystający ze ściany. Nagle mój brzuch został przebity, przez lodowy sopel kurwa jak to boli. Ta rana potrzebuję z trzech minut, by się zagoić. Upadłem na kolana, plując krwią.
V- Ty śmieciu.
Wyciągnąłem kolec i trzymając się rany, mimo bólu, cieniem unieruchomiłem heterohromika. Powoli do niego podszedłem, po czym będąc tuż nad nim, wstrzyknąłem mu serum to ostatnia dawka, która mam ze sobą.
V- A teraz zaboli.
Szybkim ruchem wyciągnąłem pręt i z kieszeni wyjąłem bandaż, robiąc opatrunek u przeciwnika, a kiedy był już gotowy, odsunąłem się i zsunąłem po ścianie naprzeciwko. Shoto nadal był trzymany przez cień, więc mogłem sobie na to pozwolić.
V- Haha, będziesz żył.
T- Czemu to zrobiłeś i na jak długo tym razem straciłem dar?
V- Na 24 godziny, a co do powodów nie chcę, żebyś się wykrwawił. Chyba po to robi się opatrunki nie?
T- A co z tobą.
V- Daj mi trzy minuty Todo tylko trzy minuty.Wziąłem głęboki oddech i skupiłem się na regeneracji, przy okazji przymykając oczy.

CZYTASZ
Villain Deku-,,Bez Mocy"
AcakCo się stanie kiedy Izuku Midoriya straci marzenia i jedynymi osobami które go wesprą będą członkowie Ligi złoczyńców Tomura i Kurogiri? Co jeśli obieże nowy cel i dołączy do nowych przyjaciół. Jak to się skończy i co na niego czeka. Na początku wsz...