Zerwałem się z łóżka po kolejnym koszmarze. Nie przespałem spokojnie ani jednej nocy bez niego. Już nie wiedziałem co mam robić.
Wstałem i wyszedłem na balkon. Noc była ciepła, jak to w lipcu. Oparłem się o barierkę i pomyślałem o mężczyźnie, który zajmował moje serce.
Może i powinienem do niego jechać, ale nie mogłem. Nie miałem odwagi.
Westchnąłem i przypomniałem sobie o nocach, gdy nie miałem koszmarów, gdy on był po drugiej stronie łóżka.
Wszedłem do środka, z szafki nocnej wziąłem nasze zdjęcie i usiadłem na podłodze. Wpatrywałem się w fotografię, w młodego chłopaka na zdjęciu obok mnie.
- Weź się w garść - szepnąłem do siebie. - Nie możesz tego rozpamiętywać do końca życia.
Rzuciłem ramką o ścianę, szklana konstrukcja rozbiła się i rozsypała po podłodze.
Czy jeśli pojechałbym do niego, to chciałby ze mną rozmawiać?
Nie znałem odpowiedzi na to pytanie, gdy wychodziłem i wybierałem się w długą podróż do domu Gregora.
Stanąłem przed jego drzwiami kilka minut po piątej rano.
Najwyżej mnie nie wpuści, nie?
Zapukałem do drzwi, ale po chwili przypomniałem sobie, że przecież sypialnię ma na piętrze i tego nie usłyszał, więc użyłem dzwonka.
- No idę, kurwa!
Uśmiechnąłem się do siebie słysząc to. Otworzył i znieruchomiał na mój widok.
- Wiem, że jest piąta rano, ale... Musimy porozmawiać.
- A to nie mogło poczekać chociaż ze dwie godziny? - odsunął się i wpuścił mnie do środka. - Właśnie przyjechałeś?
- Tak.
- Specjalnie żeby porozmawiać? - zamknął drzwi.
- I tak nie mogłem spać, a w nocy ruch jest mniejszy, więc...
- Dlaczego nie mogłeś spać? - wszedł do kuchni. - Znowu masz koszmary?
- Tak. Zawsze je miałem. Nawet, gdy byliśmy razem.
- Kawę? - zapytał Greg. Kiwnąłem głową. - Mówiłeś, że nie masz koszmarów - przypomniał mi.
- A co miałem mówić? Przecież jakbym się przyznał to by nic nie zmieniło, oprócz tego, że byś się martwił.
- Ale moment - spojrzał na mnie. - Nie pamiętam żebyś się budził w nocy czy coś...
- Nie przyjechałem rozmawiać o moich koszmarach - szepnąłem.
- A o czym? - podał mi kawę.
- Chciałem... Chcę... Przepraszam - szepnąłem. - Przepraszam, że pozwoliłem ci odejść, Gregor.
- Nie mogłeś nic zrobić - oparł się o ścianę naprzeciw mnie. - Byłem młody, głupi i zapatrzony w moją świetnie zapowiadającą się karierę... Było minęło.
- Muszę ci jeszcze pow...
- Przepraszam - przerwał mi. Spojrzałem na niego zaskoczony.
- Za co? - zapytałem, ale mi nie odpowiedział. Odstawił kubek i podszedł do mnie, by przycisnąć wargi do moich ust. Kompletnie mnie tym zaskoczył, a kubek z kawą, który trzymałem, wysunął się z mojej dłoni i rozbił upadając na podłogę. Chłopak odciągnął mnie na bok, oddalając od szkła i kawy, która była na płytkach. - Nie musisz mnie przepraszać - szepnąłem. A on ponownie mnie pocałował.