Nwm kiedy znowu będą rozdziały 😂😂😂
Dziękowałem Bogu, że sezon już się skończył.
Nie chciałem spotykać się z Thomasem na zgrupowaniach.
Nie chciałem dzielić z nim pokoju.
Chciałem mieć spokój.
Chciałem zapomnieć o tym co zrobił.
Chciałem zapomnieć o tym, że złamał mi serce.
Chciałem zapomnieć, że on istnieje.
Ale nie umiałem. Nie umiałem zrobić żadnej z tych rzeczy.
Z jednej strony to dobrze, przeżyłem z nim wiele cudownych chwil. Dał mi wiele radości i miłości. Nauczył mnie kochać i czym w ogóle jest miłość.
Ale z drugiej strony... Cholernie go nienawidziłem. Chciałem, żeby ktoś taki jak Thomas Morgenstern nigdy nie stanął na mojej drodze.
Mogłem w tych chwilach liczyć na wsparcie siostry, która całkowicie mnie rozumiała. Bo rodzice liczyli, że jeszcze pogodzę się z Thomasem i będzie jak wcześniej. Ale ja wiedziałem, że nie ma na to szans.
Nie chciałem mieć z nim nic wspólnego.
I bałem się tego, co będzie w listopadzie. Bałem się, że Thomas będzie mnie nachodził, że nie odpuści.
A ja wiedziałem, że nigdy mu tego nie wybaczę.
Moje pierwsze dni w domu siostry skupiały się na płakaniu w poduszkę. Praktycznie nie wychodziłem z pokoju.
Później siostra namówiła mnie żebym wyszedł. Zacząłem wracać do normalności.
Przełom nastąpił w maju, gdy siostra namówiła mnie na wakacje, a tam poznałem młodego chłopaka. Naprawdę młodego, bo miał zaledwie 17 lat. Znał mnie. Wiedział kim jestem. I nie ze względu na to co osiągałem, ale dlatego, że też próbował swoich sił w skokach.
Andreas, bo tak miał na imię ten chłopak, nie mógł się doczekać aż będzie mógł zadebiutować w Pucharze Świata. Chciał pokazać, że ma talent. I pokazał jak się potem okazało, ale to później.
Chłopak był naprawdę fajny, bardzo sympatyczny i towarzyski. Moja siostra uważała, że na mnie leci, że mu się podobam, ale ja tak tego nie odebrałem. Bo po pierwsze, dlaczego miałby się mną zainteresować, skoro nawet się nie znamy? I po drugie, no halo! Jestem od niego 5 lat starszy.
I w ogóle o czym mowa? Nie wyleczyłem jeszcze złamanego serca, a moja siostra chce mnie wepchnąć w ramiona jakiegoś gówniarza.
Ok, Andi, bo tak kazał do siebie mówić, jest przystojniakiem z wiecznie rozczochranymi włosami, ale to nie znaczy, że ja chcę się z nim umówić, czy cokolwiek innego. Jest po prostu fajnym znajomym. Tak to tłumaczyłem siostrze, bo inaczej do niej nie docierało.
Nie pojechałem na letnie GP 2012. Nie chciałem tam wpaść na wiadomą osobę. Trenowałem w Innsbrucku. Chciałem pokazać, że mimo zawirowań życiowych to może być mój sezon. I chyba pokazałem. Przynajmniej tak mówił Andi, który zadebiutował w sezonie 2012/13. Mówił, że jest pod wrażeniem, że pomimo załamania jakie przeszedłem, bo inaczej tego nazwać nie można, udało mi się tyle wygrać. Mistrzostwo Świata na dużej skoczni w Val di Fiemme, srebro na normalnej, mistrzostwo świata w lotach drużynowo, co prawda, ale nie zmienia to faktu, że jestem mistrzem świata z Vikersund 2012. Małą i dużą kryształową kulę za sezon 2012/13. Wygrałem TCS w tymże sezonie oraz Puchar KOP.
Pokazałem, że nie łatwo mnie złamać oraz że wracam silniejszy.
Moje spotkania z Thomasem w tymże sezonie ograniczałem do minimum. Nie chciałem z nim rozmawiać. Unikałem go i on to widział. Starał się dać mi przestrzeń.
Ale nie udało się to do końca, bo na ostatnich zawodach, zakończeniu sezonu, gdzie miałem świętować swoje osiągnięcia, pokój miałem właśnie z Thomasem.
Nie dało się nic zrobić. Nie udało mi się zamienić pokoi, choć próbowałem. W końcu pogodziłem się z tym, że będziemy musieli porozmawiać.
- Mam udawać, że cię nie widzę, czy porozmawiamy? - zapytał Thomas jak tylko przekroczyłem próg pokoju. - Na tyle chyba zasługuję, co?
- Nie, nie zasługujesz - odparłem. - Ale moje serce jest popieprzone i rwie się do ciebie jak głupie, bo cię kocha i ma nadzieję, że jakoś to wszystko wyjaśnisz, aby umysł mógł ci to wybaczyć.
- Kochasz mnie nadal? Po tym wszystkim?
- Miłość nie kończy się na zdradzie, Thomas. Wtedy kończy się zaufanie... Ale jeśli miłość jest dostatecznie silna, to można to naprawić... Tylko obie strony muszą tego chcieć - zauważyłem.
- A ty chcesz? - zapytał cicho.
- Nie. Nic chcę. Nie potrafię.
- Dlaczego?
- Thomas, masz córkę... To nie byłoby nic złego gdyby nie była owocem zdrady. Twojej zdrady. Oczywiście Lily nie jest winna temu, że jej ojciec to idiota, nie obwiniam jej... Tylko ciebie...
- Gregor - podszedł do mnie. - Będziesz kiedyś w stanie mi to wybaczyć? Zaufać mi? Nie mówię, że za miesiąc, czy dwa... Ale kiedyś.
- Tak... Będę... Tylko muszę to sobie wszystko poukładać...
- Będę na ciebie czekał... I żebyś nie myślał... Nie jestem z Kristin... Nie wróciliśmy do siebie...
- Wiem... Złapała mnie pod skocznią tydzień temu... Przepraszała mnie... To nie jej wina, że nad sobą nie panujesz...
- Byłem pijany.
- To nie jest usprawiedliwienie... Jak nie panujesz nad sobą po alkoholu, to nie pij. Proste.
- Nie chcę żebyśmy rozmawiali w ten sposób - szepnął.
- Ok - wzruszyłem ramionami.
- Nie miałem jeszcze okazji pogratulować ci świetnego sezonu - uśmiechnął się. - Gratulacje - wyciągnął rękę w moją stronę.
- Dziękuję - uścisnąłem jego dłoń i odwzajemniłem uśmiech.
- Jestem z ciebie dumny. Naprawdę dumny - oznajmił.
- Wiem.
Już więcej nie rozmawialiśmy tego dnia. I w ogóle. Thomas nie próbował się ze mną kontaktować, a ja to doceniałem. Dawał mi przestrzeń, o którą prosiłem.