G. Schlierenzauer & M. Kot

910 77 17
                                    

{592}

Oglądasz?

SMSa takiej treści dostał Maciej chwilę po rozpoczęciu konkursu. Nadawcą był, oczywiście równie nieobecny co on, Gregor Schlierenzauer.

Tak. Liczę na chłopaków.

Nie musiałem długo czekać na odpowiedź.

Jak myślisz? Kto wygra? Bo że nie Kobayashi to pewne.

Ja tego pewny nie byłem, ale nie napisałem tego. Wziąłem oddech i zastanowiłem się chwilę.

Kraft ma duże szanse... Ale myślę, że nie wygra, obstawiam go na trzecim stopniu... Na drugim bym widział, któregoś z Niemców... Geiger jest w formie. Chciałbym żeby wygrał Kamil, to oczywiste, ale on też potrafi koncertowo popsuć, więc wygra albo Kamil albo... Nie wiem... Eisenbichler też dobrze skacze...

A ty? Jak obstawiasz?

Wysłałem wiadomości i odłożyłem smartfon. Czekałem na odpowiedź, oglądając kolejne skoki.

Mi się wydaje, że Stefan nie da rady. Wiesz, nie chodzi o to, że w niego nie wierzę, bo wierzę. Uważam, za ma ogromny talent i to coś czego potrzebuje skoczek, ale... Myślę, że nie będzie go na podium... I mam nadzieję, że ten Japończyk też nie będzie na podium. Nie życzę mu źle, ale mnie wkurza.

Odczytałem pierwszą z serii wiadomości i się zaśmiałem głośno.

Więc obstawiam, że wygra Markus, drugi będzie Kamil, a trzeci też któryś z Polaków... Nie to, że nie wierzę w swoich, ale... Wiesz jak jest.

Poza tym, obaj wiemy, że mamy kryzys... Wszyscy.

Nie mogłem nie przyznać mu racji. Zastanowiłem się chwilę i wystukałem odpowiedź. Napisałem coś czego nie powinienem, ale musiałem mu to powiedzieć.

Tęsknię za tobą.

Zdanie całkowicie oderwane od tematu naszej rozmowy.

Ty to zakończyłeś. Ty ode mnie odszedłeś. Więc dlaczego mi to piszesz?

Co miałem mi napisać? Że popełniłem największy błąd w życiu i doszedłem do tego po pół roku od rozstania?

Może i powinienem, ale nie zrobiłem tego.

Może to był błąd utrzymywać przyjacielskie relacje ze swoim eks?

Wiem, ale...

Przepraszam.

Wysłałem i odłożyłem smartfon. Podszedłem do szafki, gdzie stał mój sok, którego nalałem sobie do szklanki.. Chciałem żeby tu teraz był. Jak wcześniej. Żeby mnie przytulił. Nie musielibyśmy rozmawiać.

Pijąc sok, usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Wróciłem na kanapę, wziąłem smartfon do ręki. Dzwonił Gregor. Wziąłem głęboki oddech i odebrałem.

- Nie możesz mi pisać takich rzeczy, a potem przestać odpisywać - oznajmił, zanim zdążyłem się odezwać.

- Nie odpisałem, bo nie słyszałem telefonu. Poszedłem się napić.

- Musimy porozmawiać.

- Wiem.

- Przyjadę do ciebie. Mogę być wieczorem - oznajmił.

- Jestem w Innsbrucku - wyszeptałem.

- Więc ty przyjedź do mnie. Znasz adres.

- Niedługo będę - rozłączyłem się.

Spokojnie, Maciek.

Wdech, wydech.

Przebrałem się szybko z dresu w dżinsy i koszulkę polo. Przejrzałem się w lustrze, poprawiłem włosy i wyszedłem.

Droga do domu Gregora nie zajęła mi dużo czasu. Bałem się tej rozmowy. Bałem się tego co od niego usłyszę.

Gdy pukałem do jego drzwi,  cały trząsłem się ze stresu.

Kiedy Austriak otworzył mi drzwi, bez słowa wszedłem do środka.

Potem stojąc w salonie, patrzyliśmy na siebie bez słowa.

- Nie wiem, co mam ci powiedzieć - rozłożyłem ręce.

- To co myślisz, co czujesz - odparł.

- Chcesz tego słuchać? - odwróciłem od niego wzrok.

- Owszem.

- Tęsknię z tobą... Za wszystkim co nas łączyło. Za tym jak mnie przytulałeś, za naszymi rozmowami... Za wszystkim - powiedziałem cicho.

Mężczyzna pokiwał głową w zamyśleniu. Patrzył na mnie długo bez słowa, a następnie do mnie podszedł. Chciałem się cofnąć, ale nie zdążyłem, bo objął mnie w pasie i przyciągnął mnie do siebie. Spojrzałem mu w oczy, a on złączył nasze usta. Odwzajemniłem pieszczotę, obejmując ramionami jego szyję.

Za tym też tęskniłem.

- Mi też tego wszystkiego brakuje - wyszeptał w moje wargi.

- Naprawdę?

- Naprawdę - musnął ustami moje wargi.

- Spróbujemy jeszcze raz? - przeczesałem palcami jego włosy.

- Tak. Spróbujemy. Do trzech razy sztuka - pocałował mnie mocno.

One shots | ski jumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz