Robiąc śniadanie dla siebie i narzeczonego, nie mogłam się skupić na wykonywanych czynnościach. Zapewne dlatego przejechałam siebie nożem po palcu wskazującym.
- Cholera jasna! - zaklęłam i podeszłam do zlewu. Odkręciła chłodną wodę i wsadziłam dłoń pod strumień wody.
- Kochanie? - Gregor wpadł do kuchni. - Boże, co się stało?! - podszedł i zerknął na moją dłoń.
- Skaleczyłam się, nic poważnego. Spokojnie - rzuciłam.
- Pokaż mi to - złapał mnie za nadgarstek. Zakręcił wodę, osuszył moją dłoń i opatrzył skaleczenie. A na koniec złożył pocałunek na opatrunku. - Co się dzieje? Widzę, że jesteś jakaś rozkojarzona.
- Jest w porządku.
- Aga - westchnął. - Co jest?
- Dużo o tym myślałam... - spojrzałam mu w oczy. - Wiem, że jeszcze o tym nie rozmawialiśmy, ale...
- Przerażasz mnie teraz - wyszeptał, patrząc mi w oczy.
- Chodzi mi o to, że jesteśmy razem już ładnych kilka lat, od roku jesteśmy małżeństwem i... Kurde, Gregor, ja mam już 28 lat, zaraz 29 i...
- Tak jak ja - zauważył.
- Wiem, chodzi mi o to, że... Boże - odsunęłam się od niego.
- Aga... W jednym zdaniu, kochanie - uśmiechnął się delikatnie.
- Chciałabym mieć dziecko... Wiesz... Ja już młodsza nie będę, a pierwsze dziecko naprawdę chciałabym mieć teraz... I nawet nie chodzi o te wszystkie wskazania, że najlepiej mieć pierwsze dziecko przed 30-stką, ale... Po prostu chciałabym mieć z tobą dziecko... - oznajmiłam. Mężczyzna milczał i po prostu na mnie patrzył. - Dlaczego nic nie mówisz?
- Nie wiem co.
- Gregor - wzięłam jego twarz w dłonie. - Po prostu powiedz co myślisz - uśmiechnęłam się ciepło.
- Zacznę od tego, że oboje wiemy, że jeśli czegoś chcesz to, to dostaniesz. A ja cię kocham i nie umiem ci czegokolwiek odmówić, ale dziecko to bardzo poważna decyzja, Aga... Oboje rzadko bywamy w domu. Ja ciągle w Pucharze Świata, ty bardzo dużo pracujesz... Powiększasz teraz gabinet, zatrudniałaś dwóch nowych fizjoterapeutów.
- Trzech - poprawiłam go. - Wiesz dlaczego? Żeby mieć więcej czasu dla nas. Ja naprawdę to wszystko przemyślałam, Greg. Zatrudniam 5 osób, one w zupełności wystarczą, ja tam będę tylko dwa dni w tygodniu, a przez resztę czasu będę zajmowała się papierami...
- Ale mnie nadal nie będzie - zauważył. - Widzę, że bardzo ci na tym zależy, ale...
- Wiesz, że gdyby wszyscy skoczkowie tak do tego podchodzili to żaden nie miałby dziecka?
- Masz rację... Ale... Cholera, jak będziemy mieli dziecko to ja chcę czynnie uczestniczyć w jego życiu, a nie tylko między zawodami - oznajmił.
- Wiem - przesunęłam dłonie na jego szyję. - Rozumiem to...
- Nie przekonam cię, prawda? - uśmiechnął się.
- Już na to za późno - zagryzłam dolną wargę.
- Co?! Jak to?! To po co...?
- Chciałam cię jakoś przygotować na tą wiadomość, ale ta rozmowa potoczyła się inaczej niż chciałam - przyznałam.
- Więc dziecko - westchnął z uśmiechem i położył obie dłonie na moim brzuchu. - Mam rozumieć, że byłaś już u lekarza?
- Tak, mam zdjęcie USG, chcesz zobaczyć? - położyłam dłonie na jego.
- Oczywiście, że tak, co to w ogóle za pytanie - mruknął.
Pociągnęłam go za rękę do sypialni, a tam z szuflady komody, gdzie leżały papiery dotyczące mojego gabinetu, wyjęłam niebieską teczkę, a z niej zdjęcie USG i podałam je mężowi.
- To 9 tydzień - usiadłam koło niego na łóżku. - Ten jasny punkcik - przytuliłam się do jego ramienia. Mężczyzna patrzył na zdjęcie bez słowa, ale z uśmiechem.
- To będzie dziewczynka - oznajmił.
- Dlaczego? - zaśmiałam się.
- Po prostu... Zobaczysz - zaśmiał się. - Co to? - wskazał na zawartość teczki.
- Badania. Wszystko jest w porządku - podałam mu ją.
- To i tak mi niewiele mówi. Nie mam wykształcenia medycznego - zauważył.
- Wyniki są bardzo dobre. Muszę brać tylko kwas foliowy i nic więcej.
- Na pewno?
- Tak, kochanie. Nie martw się - pogłaskałam go po policzku.
- Kiedy masz następne badanie?
- Za dwa tygodnie.
- Jadę z tobą. Nie ma nawet opcji, że mnie przy tym nie będzie.
- A zawody? - zdziwiłam się.
- Walić to. Ty jesteś ważniejsza... I mała też - położył dłoń na moim brzuchu.
- A jak będzie chłopak?
- Dziewczynka, na pewno. Zobaczysz - pocałował mnie w czoło i przytulił do siebie.
- Miałam dokończyć śniadanie - przypomniałam.
- Za chwilę - zaśmiał się i pociągnął mnie żebyśmy się położyli.
Wtuliłam się w mojego mężczyznę i przymknęłam oczy.
Może nie byliśmy idealni, mieliśmy czasem skrajnie różne zdania na różne tematy, ale się kochaliśmy.
Więc dla mnie to było perfekcyjne. Lepszego życia nie mogłabym sobie wymarzyć.