|Domen| A. Wellinger

801 58 18
                                    

Dla ok666ok666

- Andreas?! - Kinga weszła do ich mieszkania. - Domen?! - krzyknęła. - Jesteście?!

- Tak! - krzyknął Andi z łazienki.

- Nakarmiłeś Domena? - zapytała, wchodząc do kuchni.

- Nie! Mówiłem, że ja się do niego nie zbliżam. Nie lubię go.

- A co on ci zrobił?! - zaśmiała.

- Przecież dopiero wróciłem! - odparł. Wszedł do kuchni. - Nawet nie widziałem tego sierściucha jeszcze. Pewnie okupuje łóżko w sypialni - objął dziewczynę. - Nawet się ze mną nie przywitałaś... Cześć, kochanie - pochylił się i pocałował ją lekko.

- Hej - wyszeptała w jego usta. - Zaraz się tobą zajmę, tylko nakarmię Domena - odsunęła się od chłopaka.

- Kochasz tego kota bardziej ode mnie - mruknął.

Kinga popatrzyła na niego z poważną miną.

- Tak - wyszła z kuchni. - Kici kici - zawołała, a biały kot z dwoma czarnymi plamkami na pyszczku, jedną pod nosem, drugą między uszami, wybiegł z sypialni i podszedł do swojej właścicielki. - Cześć słodziaku - wzięła kota na ręce. Andi przyglądał się temu z kapiącą miną. Nie znosił tego futrzaka i nie rozumiał czemu on w ogóle jest w ich domu. Kinga znalazła go na ulicy i stwierdziła, że weźmie go do domu.

Pewnie!

Hurra!!! Zróbmy na złość Andreasowi, który nienawidzi tych futrzaków!

Wkurzony blondyn padł na kanapę w salonie i włączył telewizor. Był zły na swoją dziewczynę. Nie znosił tego kota od początku, jak tylko go zobaczył. Dla niego zawsze pozostanie Adolfem i to że Kinga dała mu inne imię tego nie zmieni.

- Kochanie! Zrób mi kawy, ok?

- Miałaś nakarmić kota! - przypomniał jej.

- Ale on nie jest głodny! No weź mi zrób! - poprosiła.

- Nie ma, kurwa, takiej opcji - mruknął do siebie. - Jasne, kochanie! - odkrzyknął do Kingi miłym głosem.

Prawda jest taka, że Andi mógł się na nią wściekać i być zły, ale nigdy nawet nie podniósł na nią głosu. Nigdy się z nią nie kłócił tak na poważnie. Zawsze jej ustępował, bo ją kocha. Nie chciał się z nią spinać. Chociaż często się przekomarzali.

Dlatego teraz celowo posłodził jej kawę o dwie łyżeczki za dużo i zaniósł jej ją do sypialni, gdzie ta siedziała na podłodze bawiąc się z kotem.

- Dzięki, słonko - posłała mu uśmiech. Andi odstawił kawę na szafkę nocną. Kiedy chciał wyjść, Kinga złapała go za rękę. - Posiedź ze mną - poprosiła.

- Nie, bo ten sierściuch tu jest - mruknął. - Wiesz, że go nie znoszę... - wyszedł, zamykając za sobą głośno drzwi.

Kinga zerwała się na równe nogi. Miała już dość fochów Andreasa i nie chodziło już nawet o scenę z przed chwili. Poszła do salonu, gdzie siedział Andi i z wściekłością wyłączyła mu telewizor.

- Co robisz?

- Ja?! - podniosła głos. - Co ty robisz?! Zachowujesz się jak bym ci jakąś krzywdę zrobiła!!! Chodzisz cały czas na fochu!!! Masz okres?! Jesteś w ciąży?! O co chodzi?!

- Uspokój się...

- Nie mów mi co mam robić!!! Mam już dość!!! Ogarnij się, bo mam już dość ciebie i twojego zachowania!!! Albo weźmiesz się w garść, albo...!

- Albo co? - wstał.

- Albo z nami koniec!!! Decyzja należy do ciebie!

- Przestań krzyczeć.

- Nie! Wkurzasz mnie!!!

- Kinga... - Wellinger zaczynał się już denerwować. Podszedł do niej i złapał ją za rękę.

- Nie! - wyrwała mu ją. - Ogarnij się.... I przestań być zazdrosny o kota!!! - wyszła z salonu. Założyła kurtkę i buty, i wyszła z mieszkania.

Andreas myślał, że wyjdzie z siebie i stanie obok.

Jak ta dziewczyna go wkurzała!!!

Kochał ją. Wiedział, że miała trochę racji, bo wkurzał się o drobnostki, ale, cholera, ten kot przeważył szalę!

Kiedy Kingi nie było od pół godziny, Andi zaczął do niej dzwonić. Dziewczyna odrzucała połączenia, a potem wyłączyła smartfon.

Andi zaczął nie tyle się denerwować, co po prostu o nią martwić. Chodził w mieszkaniu w to i z powrotem, a Domen, kot o którego toczyli wojnę, siedział na kanapie i nie odrywał wzroku od Andreasa.

- I co się gapisz, pchlarzu? - warknął na kota, który tylko przekręcił łepek i dalej patrzył na Wellingera. Blondyn podszedł do kanapy i usiadł na niej. Kot od razu się do niego przysunął, ale ten odepchnął go. Kot wziął to za zabawę, więc ponownie się do niego zbliżył. Andi popatrzył na niego przez chwilę. Złapał go i podniósł na wysokość swoich oczy. - Co ona w tobie widzi? - patrzył na kociaka. Po chwili odłożył go na kanapę i oparł łokcie o kolana. Patrzył na swoje stopy i zastanawiał się, co się dzieje z Kingą. Kot jakby wyczuwając jego nastój przysunął się i usiadł tuż przy Niemcu. Oparł głowę o udo Andiego, a ten popatrzył na zwierzę. - I tak cię nie lubię - pogłaskał kota. - Też się o nią martwisz? - mruknął, a kot miałknął. Andi uśmiechnął się do siebie. - Jakbyś rozumiał - pokręcił głową. Oparł się o oparcie kanapy i złożył ręce na piersi. Nie wiedział, co ze sobą zrobić.

Martwił się o tą idiotkę.

Nie wzięła ze sobą nic prócz telefonu i kluczy.

W końcu wróciła. Przekroczyła próg salonu i spojrzała z zaskoczeniem na swojego chłopaka.

- Dogadaliście się?

- Martwiłem się o Ciebie - oznajmił.

- Wiem, przepraszam - podeszła do chłopaka. Odsunęła od niego kota i wpakowała się na kolana Andreasa. - Przepraszam, że na ciebie krzyczałam. Nie jestem na ciebie zła.

- Ja na ciebie też nie - odparł i zsunął ją ze swoich kolan. Wziął kota i zaczął go głaskać. - Nie jesteśmy na nią źli, nie? - zwrócił się do kota. - Teraz jesteśmy kumplami - zsunął się na kanapie, a kot ułożył się na jego brzuchu, więc zaczął go głaskać.

- Aha... Wolałabym żebyś to mnie przytulił.

- Ty nie zasłużyłaś. Martwiliśmy się o ciebie... Wydreptaliśmy ścieżki na dywanie.

- Super... Poszłam w odstawkę? - zaśmiała się.

- Chyba ją jeszcze lubimy, co? - podrapał kota za uchem, a on miałknął i zaczął mruczeć. - Mówi, że już cię nie lubi.

- Domen! To zdrada! - podniosła głos i zaśmiała się. Kot na nią spojrzał, wstał i przekręcił się, układając się wygodniej na Andim.

Dziewczyna pokręciła głową i przysunęła się do swojego chłopaka. Położyła mu głowę na barku i przytuliła się do jego ramienia.

- Kocham cię - szepnął i pocałował ją w czoło.

- Wiem. Ja ciebie też kocham - uniosła głową, a chłopak złączył i usta w delikatnym pocałunku.

One shots | ski jumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz