{376}
- Kochanie - Michael wszedł do pokoju. Zobaczył, że jego chłopak leży w łóżku zakopany w koc. - Dobrze się czujesz?
- Tak, tylko mi zimno. Chodź do mnie.
Hayboeck podszedł do łóżka i usiadł przy swoim chłopaku. Przyłożył dłoń do jego czoła.
- Jesteś rozpalony... Nic cię nie boli? - pogłaskał go po policzku.
- Nie, tylko mi zimno - wyszeptał brunet.
- Przyniosę ci coś od gorączki - Michael pochylił się i pocałował swojego chłopaka w czoło, a następnie wyszedł z sypialni. Skierował się do kuchni, gdzie w szafce trzymali leki. Znalazł coś przeciwgorączkowego, wyjął z pudełka dwie tabletki i poszedł do Stefana, po drodze zabierając też butelkę wody. - Trzymaj, skarbie - ponownie usiadł na łóżku.
Kraft wygrzebał się spod koca i usiadł. Wziął tabletki od swojego chłopaka i połknął je, popijając wodą.
- Nienawidzę brać leków - szepnął.
- Wiem... Połóż się i prześpij chwilę - pogłaskał swojego chłopaka po policzku.
- Poleżysz ze mną? - zapytał cicho.
- Poleżę - Michael uśmiechnął się lekko i położył się w łóżku. Stefan wtulił się w niego mocno, nie potrzebował długo czasu, aby zasnąć. Michi jeszcze przez chwilę leżał, tuląc do siebie swojego chłopaka.
Po kilku minutach, gdy miał pewność, że Stefan mocno śpi, wstał i wyszedł z sypialni, przymykając za sobą drzwi. Poszedł do salonu, gdzie zaczął sprzątać, co miał zamiar zrobić zanim poszedł do Krafta.
Nie wiedział ile czasu zajęło mu ogarnięcie salonu i kuchni, ale gdy skończył i pił herbatę, przeglądając instastory do kuchni wszedł zaspany Stefan. Od razu podszedł do niego i wpakował mu się na kolana. Michi od razu odłożył telefon i objął go, całując w czoło.
- Nie jesteś już taki gorący - zauważył.
- Ja zawsze jestem gorący, Michael.
- Nie masz już gorączki, lepiej? - zaśmiał się blondyn.
- Tak - Stefan wziął kubek swojego chłopaka i napił się herbaty. - Ale przytul mnie mocniej - powiedział, gdy już miał wolne ręce i objął blondyna za szyję. Hayboeck przewrócił oczami i pocałował go w szyję, przytulając mocniej.
- Stef... Słońce ty moje - przeczesał palcami jego włosy - wiecznie zaćmione.
- Ej! - Kraft uderzył go w ramię. Blondyn się zaśmiał i pocałował go w czoło, a gdy chciał złączyć ich usta, chłopak się odsunął.
- O co chodzi?
- Jestem przeziębiony.
- No i co? Ja nie choruję, pamiętasz?
- Tak, ale... - nie dokończył, bo Michael zamknął mu usta pocałunkiem.
- Kocham cię - wyszeptał w wargi swojego chłopaka.
- Ja ciebie też, Michi.