Gregor przekroczył próg swojego domu, od razu odkładając walizki na podłogę. Było już późno, więc mężczyzna starał się poruszać po domu cicho, aby nie obudzić narzeczonej, która z pewnością już od dawna śpi.
Schlierenzauer wszedł do kuchni, gdzie z lodówki wyjął sok pomarańczowy i napił się go prosto z butelki. Gdy odstawił napój na blat, stracił z niego szklankę, która stłukła się upadając na płytki.
- Kurwa - zaklął. Stał przez chwilę, nasłuchując, czy jego narzeczona się obudziła i wyszła z sypialni. Gdy nic nie usłyszał był pewien i dziewczyna jeszcze śpi.
Posprzątał szkło z rozbitej szklanki, o dziwo nie kalecząc się, i wyszedł z kuchni. Walizki zostawił przy drzwiach i poszedł na górę. Skierował się do łazienki, gdzie wziął szybki prysznic i w piżamie opuścił łazienkę. Wszedł do sypialni, gdzie spała jego narzeczona. Wsunął się do łóżka, przytulił do pleców dziewczyny, starając się jej nie obudzić, ale niestety mu się to nie udało.
- Śpij, kochanie - szepnął, gdy dziewczyna poruszyła się w jego ramionach.
- Miałeś być rano - wyszeptała, przekręcając się twarzą do niego i obejmując do w pasie.
- Jest rano - pocałował ją w czoło. - Dochodzi piąta.
- Dla mnie to środek nocy - zaśmiała się lekko. - Rozmawiałam z Miśką - oznajmiła. - Idziemy wieczorem na podwójną randkę... Do tej restauracji na Starówce... Wiesz której - mówiła sennie.
- Wiem, kochanie...
Agnieszka już nie odpowiedziała, zasnęła, więc Gregor także przymknął oczy i odpłynął.
Następnego dnia rano, Gregor obudził się dużo później niż jego narzeczona. Gdy wyszedł zaspany z sypialni, brunetka siedziała w salonie z laptopem na kolanach i kubkiem herbaty w dłoni. Nadal miała na sobie koszulkę Gregora, w której sypiała.
- Dzień dobry - mężczyzna podszedł do niej i usiadł obok.
- Hej - Aga spojrzała na niego z uśmiechem. - Wyspałeś się? - zapytała, a Gregor położył jej głowę na ramieniu.
- W miarę... Coś konkretnego ci się podoba - wskazał na laptop, gdzie dziewczyna oglądała suknie ślubne.
- Nic mi się nie podoba - westchnęła, a mężczyzna wziął od niej kubek i napił się herbaty. - Idę do salonu i na żywo zobaczę...
- Chcę iść z tobą - oznajmił.
- Zobaczymy - Aga się uśmiechnęła. Gregor podniósł głowę i spojrzał jej w oczy. - No co? Nie powinieneś oglądać sukni przed ślubem.
- Zabobony... Paulina i Miśka będą z tobą jechać?
- I Daniel... Zaoferował się, że będzie robił za szofera - roześmiała się. Gregor jej zawtórował.
- I dobrze, ktoś musi mieć kontrolę... Jak nie ja, to chociaż świadek - śmiał się. - On wie, co ja bym pochwalił, a co nie... O której mamy tą kolację?
- Na 20 się umówiliśmy... W ogóle byłam tam ostatnio z Miśką i teraz trzeba tam rezerwacje robić... No to zrobiłam.
- Ok - mężczyzna pocałował narzeczoną w skroń. - Jemy coś? - wstał z kanapy.
- Co proponujesz?
- Hmmm... Nie wiem, nie mam pomysłu... To zrobię tosty - wszedł do kuchni, aby zrobić śniadanie, a dziewczyna została na kanapie, nadal przeglądając suknie ślubne.
- Boże - brunetka z hukiem zamknęła laptopa. Te wszystkie kiecki są brzydkie - weszła do kuchni. Podeszła do narzeczonego i usiadła na blacie kuchennym.