Obudziłam się przez Mia, która próbowała wstać z łóżka tak aby mnie nie obudzić.
-gdzie się wybierasz?-zapytałam
-nigdzie-odpowiedziała troche ździwiona tym, że nie śpię
-siadaj-powiedziałam siadając koło niej
-okej
-chciałaś uciec?-zapytałam a ta mocno się przestraszyła
-n...nie-odpowiedziała jąkając się
-a ja myślałam, że mnie polubiłaś-powiedziałam
-ale, ja nie chciałam uciec-naddal kłamie
-to gdzie się wybiarałaś?-spytałam
-eeeeem, no dobrze chciałam uciec-powiedziała opuszczając wzrok na podłogę
-dlaczego próbowałaś uciec?-zapytałam
-no bo, emmmmmm, chciałam pójść do smoków?-bardziej się spytała niż dała mi odpowiedź
-kłamczuchu mały, dobra zrobimy tak, tym razem ci odpuszczę, ale więcej tego nie próbuj, jasne?
-yhm
-chcesz jeszcze spać?-spytałam kiedy ta ziewnęła
-troche-odpowiedziała, a ja położyłam ją do łóżka
-zaraz wracam-powiedziałam i przygotowałam ciepłe mleko z miodem, tata mi takie robił kiedyś więc może jej też posmakuje
-co to?-zapytała smakując napój
-mleko z miodem, dobre?-spytałam a ona pokiwała głową i po chwili wypiła cały napój
-to teraz się prześpij-powiedziałam zabierając od niej kubek, i schodząc na dół by przygotować jakiś posiłek
-mamo!-usłyszałam krzyk z góry, i poszłam w miejsce gdzie Mia siedziała na łóżku
-znowu?-spytałam widząc jej minę
-yhm-powiedziała wyciągając do mnie ręce, abym ją podniosła i przebrała, co zrobiłam
-oj maluchu-powiedziałam przebierają ją
-przepraszam-powiedziała przytulając się do mnie
-nic się nie stało, ale musisz nad tym panować-powiedziałam zrezygnowana
-nie umiem jak śpię-odpowiedziała
-to może zastanowimy się nad pieluchą?-zapytałam, a ta odziwo nie zaprzeczała
-albo narazie poczekamy, może przejdzie-powiedziałam schodząc z nią na dół, gdzie ja oknie zobaczyłam Straszliwca z listem przyczepionym
-usiadz a ja za chwilę wrócę-powiedziałam biorąc list od Straszliwca i idąc z nim na góręDroga, Nel
Co tam u ciebie? Jakieś problemy ze smokami? W sumie to nie ma problemu, z którym byś sobie nie poradziła, a co u Zoe? Mam nadzieję, że nie spaliłaś jeszcze domu.
Czkawka
Po odczytaniu listu, wysłałam odpowiedź, w której napisałam, o Mia i o jej problemie i jak mogę sobie z nim poradzić.
-wróciłam-powiedziałam siadając na przeciwko Mia, która zjadła obiad beze mnie
-nie poczekałaś co?-zapytałam ogarniają kosmyk jej włosów za ucho
-dobre było-odpowiedziała
-wkońcu ja robiłam-powiedziałam i zaśmiałam się, jeszcze jakiś czas temu, nawet smoki nie jadły mojej kuchni, a teraz? Gotuje dla siebie i dla dzieciaka
-zrobisz mi warkocza?-zapytała kiedy zjadłam swój posiłek
-ładniej ci w rozpuszczonych-odpowiedziałam a ta dalej ciągnęła
-ale przeszkadzają mi takie długie-powiedziała
-mogę cię ściąć na krótko, jeśli tylko chcesz-odpowiedziałam a ta zaprzeczyła ruchem głowy
-będziesz tak ładnie wyglądać-przekonam ją
-nie chcę!-krzyknęła
-nie przesadzaj-powiedziałam biorąc ją na ręce
-nie, nie chcę mamo!-powiedziała starając się odepchnąć ode mnie co oczywiście jej się nie udało, bo ja posadziłam ją na krześle i wzięłam nożyczki
-tylko się nie ruszaj, okej? Nie chcę ci zrobić krzywdy-nie posłuchała mnie i zaczęła zasłaniać się rękoma i uciekać głową
-Mia! Przestań, masz zresztą zadługie włosy!-krzyknęłam na co ona wkońcu się uspokoiła i usiadła prosto na krześle
-widzisz, wyglądasz pięknie-powiedziałam kiedy skończyłam ją obcinać
-nie, nie wyglądam-odparła zła
-yhm, ale wyglądasz naprawdę pięknie-powiedziałam podając jej lusterko
-no, nawet ładnie-powiedziała przeglądając się w lustrze
-no widzisz, a tak nie chciałaś-powiedziałam sadzając ją na kanapie i sprzątając włosy, które spadły na podłogę
-a ty się nie obicnasz?-spytała kiedy schowałam nożyczki do szuglady
-kilka dni temu się obcinałam, wiec nie muszę-odpowiedziałam
-aha, mamo?-spytała
-tak słońce?
-pójdziemy do smoków?-zapytała
-jasne, że tak, chodźmy-powiedziałam i po chwili byliśmy w drodze do stajni
CZYTASZ
"Obietnica 2„ √
Fanfickontynuacja mojej poprzedniej książki "obietnica„ jeśli nie znacie poprzedniej opowieści nie zaczynajcie czytać tej.