ElenaPo pracy umówiłam się z dziewczynami.
Caroline i Bonnie to moje najlepsze przyjaciółki od zawsze.Obie są lekarkami, lecz na innych oddziałach. Ja jedyna wybrałam chirurgię. Bonnie jest lekarzem rodzinnym i pracuje w przychodni, a Caroline pediatrą. W ostatnim momencie zmieniła decyzję i tak już zostało.
Tak naprawdę w ogóle nie miałam ochoty iść do klubu, tym bardziej że jestem zmęczona dzisiejszym dniem.
Ale stoję przed klubem i czekam na laski. Gdybym nie przyszła, na pewno Caroline zabrałaby mnie na siłę z domu.
- Jak długo można na was czekać? - zapytałam, gdy w końcu dotarły.
- Nie marudź tylko wchodź - blondynka wzięła mnie za rękę i pociągnęła za sobą.
- Fajnie będzie! - zawołała Bonnie, gdy przekroczyliśmy próg.
Dzisiaj nie był przepełniony jak to jest z weekend albo w piątek. Na pewno przez to, że dzisiaj jest środa.
- To co dzisiaj pijemy? - zapytała Caroline przekrzykując głośną muzykę.
Dopiero usiadłyśmy się na krzesełka przed barem, a ona już chce pić.
Ale taka już jest Caroline, a ja i tak ją kocham.- Pamiętaj, że jutro idziemy do pracy - przypomniała jej Bonnie.
- Zaczynamy od dziewiątej, wyluzuj kochana - nim się spostrzegłam, przed nią pojawiła się szklanka z jakimś alkoholem.
- Powiedz mi kochana - zwróciła się do mnie, gdy się usiadłam. - Co ty widzisz w tej twojej chirurgii?
- Uwielbiam to robić, wiesz o tym - przewróciłam oczami zastanawiając się po co ona znów wałkuje ten temat.
Często tak robi.
- Gdybym miała pracować w szpitalu, pracowałabym na zupełnie innym oddziale - upiła łyka trunku. - Co tam jest, że ty tylko myślisz o pracy? Masz tam może jakiegoś - uderzyła mnie lekko łokciem w bok.
- Caroline, proszę cię - westchnęłam. - Jestem tam, bo mogę ratować życie, pomagać, wspierać i po prostu być. Pani Collins jest szczęśliwa, że może już sprawnie oddychać i jest mi wdzięczna, a na przykład pan Green może normalnie chodzić dzięki operacji na nogę...
- Ale przecież męczy.. To stanie nad ciałem i operowanie - przerwała mi blondynka.
- ...są ciekawe przypadki - przypomniałam sobie o moim nowym pacjencie. - Na przykład wczoraj przywieźli mi na oddział żołnierza, operowałam go, choć prawie mi umarł na stole.
- I co? - zapytała zaciekawiona Bonnie.
- Uratowałam mu życie - powiedziałam po prostu, tak normalnie jakbym rozmawiała z nimi o pogodzie, a przecież w pewnym sensie to poważne. - Dzisiaj się obudził i...
- Młody jakiś? - Caroline weszła mi w słowo.
- Tak, dla twojej wiadomości: jest starszy od nas o dwa lata.
- To się bierz za niego - o mało nie krzyknęła na cały klub, ale nie zrobiła tego, bo Bonnie uderzyła ją delikatnie w ramię.
- Daj jej już spokój... - powiedziała moja druga przyjaciółka.
- Skarbie - odwróciła się w stronę mulatki. - Ona musi mieć kogoś z kim mogłaby dzielić życie, przecież Elena o tym marzy...
- Nie prawda -skomentowałam odbierając zamówionego przed chwilą drinka.
- Ja na przykład o tym nie marzę, a przynajmniej nie na razie - odwróciła się ponownie do mnie. - Mam jeszcze dużo czasu - mówiąc to zdanie widziałam jak patrzy się na jednego kolesia, który puszczał do niej oczko.
"No tak" - pomyślałam. - "Imprezowiczka i flirciara."
- Wybaczcie kochane, ale muszę... - urwała jakby wiedziała, że i jej i nam chodzi o to samo. - No wiecie, on tam siedzi... - pokazała palcem i po chwili już jej nie było.
- Ale powiedz szczerze - zaczęła po chwili Bonnie. - Przystojny ten pacjent?
- Trochę... - odpowiedziałam, by mieć już spokój.
************************************
Hej!❤️❤️
Może na razie nie będzie tak ciekawie, ale potem dowiemy się czegoś ważnego (czytaj. tajemnicę) 😁
Co myślicie? ^^Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

CZYTASZ
Fight for love
Fanfiction" - Martwię się o ciebie, Damon. - Taa - upiłem łyk piwa, który stał przede mną. - I przestań pić, jeszcze nie możesz. Obiecałeś mi coś, pamiętasz? - Miałem nie pić bourbonu - ponownie przewróciłem oczami. - Żadnego alkoholu - poprawiła mnie podkre...