Elena- Nie umiałem strzelać, nigdy tego nie robiłem... Kiedy trzymałem pistolet w ręce, już nie byłem tak odważny jak wcześniej, kiedy jeszcze go nie trzymałem w ręku. Kiedy tak patrzyłem na znajomych, którzy przyszli specjalnie na to całe przedstawienie, wiedziałem że nie mogę się poddać - przełknął głośno ślinę, a ja zaczęłam się denerwować w środku, by czarnowłosy tego nie zauważył. - Miałem strzelić w tarczę, ale że nie miałem cela, a do tego strasznie się denerwowałem, to strzeliłem w mojego kolegę, tego który się ze mną założył. Wykrwawił się i zmarł, nawet pogotowie nie zdążyło przyjechać - kiedy byłam już pewna, że zaraz zacznie płakać, zrobił kilka wdechów i wydechów, a płacz który miał zaraz nastąpić, przeszedł.
Ścisnęłam go mocniej za rękę, dając mu do zrozumienia, że jestem z nim i go nie zostawię.
Teraz trochę wydawał mi się niczym mały chłopczyk...
- Ja nie chciałem, naprawdę. Chciałem tylko pokazać im, że się mylą, że jestem odważny, że nie jestem tchórzem, naprawdę nie chciałem. Nawet nie poszedłem za to do więzienia, choć byłem na to gotów i wolałbym teraz to, bo tylko na to zasługuję. Kara mi się należy, ale mój głupi ojciec miał wszędzie znajomości i każdego znał, więc pogadał z ojcem Rebekah, policjantem i wymyślili, że będziemy szczęśliwym małżeństwem, jednocześnie ona miała mnie pilnować bym nie zrobił niczego głupiego. Mówiąc głupiego, mam na myśli pomysły jak się zabić, a także zabicie kogoś. Nigdy jej nie lubiłem, oczywiście z wzajemnością jak zdążyłaś zauważyć. Nienawidzę jej wręcz i nigdy jej nie kochałem, a ona mnie. Nie mogłem wziąć z nią rozwodu, bo ani mój ojciec ani jej ojciec na to nie pozwalał, potem poszedłem do wojska, a w tym samym czasie okazało się, że najpierw jej ojciec umarł, a po kilku latach i mój, więc mamy wolną rękę od jakiegoś czasu. Nie zrobiliśmy to tego, bo jak już wiesz, walczę - ponownie westchnął zrezygnowanie. - To jest niczym mój cierń - powiedział przez zęby. - Wojsko także było w ich umowie. Miałem tak odbywać karę. Ojciec mówił, że mam się cieszyć i nie wydziwiać, bo to jest o wiele lepsze niż żebym dostał karę śmierci. Nazywał to moim nowym życiem. Dobrze, że razem ze mną był tam Stefan, mój młodszy brat, który jedyny z nas wszystkich jest najmądrzejszy i w ogólne zupełnie inny. Durny szczęściarz - mruknął. - Przynajmniej miałem tam co robić, bo właśnie jego tam pilnowałem.
Zupełnie nie wiedziałam co powiedzieć.
Chciałam dać mu do zrozumienia, że to nie była jego wina, że nie powinien się tak winić. Stało się co stało, a on nie zrobił tego specjalnie.
- To nie było umyślne - odezwałam się w końcu. - Nie chciałeś tego zrobić. Nie możesz przez całe życie ciągle o tym myśleć. Było, minęło, a to akurat nie było specjalnie. Damon, nie jesteś mordercą ani kimś takim.
- Zabiłem człowieka, Eleno - podkreślił to. - Zabiłem go, rozumiesz?
- Ale nie umyślnie. Nie chciałeś, ale stało się i już tego nie cofniesz...
- To nie jest sprawiedliwe, wiesz? - spojrzałam na niego z pytającym wzrokiem, a on po chwili dodał: - On nie żyje, a ja nawet nie byłem we więzieniu. Żyję sobie, jakbym niczego nie zrobił, a tak nie jest!
- Najważniejsze, że żałujesz - szepnęłam spoglądając w jego oczy.
Mówiłam szczerze.
Tak też myślałam.I pragnęłam mu pomóc.
Być przy nim i zrobić wszystko, by zapomniał o tych wszystkich przykrościach, które pojawiły się w jego przeszłości.Chciałam, by już nie rozdrapywał tej rany.
************************************
Hej!😘😘
Mam pytanko...
Jaką postać z mężczyzn nie lubicie (oczywiście z TVD albo TO)?
I który z "byłych" Eleny jest Waszym najmniej lubianą postacią?
Co myślicie o rozdziale? ^^
Napiszcie jak zareagowaliście na tę całą historię Damona 😏Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️
CZYTASZ
Fight for love
Fanfiction" - Martwię się o ciebie, Damon. - Taa - upiłem łyk piwa, który stał przede mną. - I przestań pić, jeszcze nie możesz. Obiecałeś mi coś, pamiętasz? - Miałem nie pić bourbonu - ponownie przewróciłem oczami. - Żadnego alkoholu - poprawiła mnie podkre...