DamonPoczułem szczęście.
Gdyby nie moja lekarka, siedziałbym pewnie gdzieś pod mostem. A ona tak po prostu zaproponowała mi mieszkanie u niej.Nie boi się.
Ma do mnie zaufanie.
Do kogoś, kogo w ogóle nie zna, do kogoś kto zrobił coś bardzo złego.Gdyby tylko wiedziała co zrobiłem, na pewno nie ratowała by mnie. Nie operowała by mnie!
- I co, teraz polujesz na lekarkę? - moje rozmyślania przerwała moja sąsiadka.
Zmarszczyłem brwi.
- Uwodzisz wszystkie młode kobiety z tego szpitala, a teraz padło na naszą młodą lekarkę - sprostowała.
- A co, wolałabyś żebym to ciebie uwodził? - zorientowałem się, że wypowiedziałem te słowa na głos.
Parsknęła na to śmiechem.
- Jedyne o czym marzę, to żebyś już stąd wyszedł - przewróciła oczami.
"Będzie tęsknić" - usłyszałem głos w głowie.
*********************
- Co lubisz jeść? - zapytała, gdy następnego dnia byliśmy w sklepie.- Dostosuję się do ciebie - mówiąc to, nie odrywałem wzroku od półek z żywnością.
- A twoje ulubione jedzenie?
- Ogórki konserwowe - odpowiedziałem niemalże od razu.
W końcu spojrzałem na doktor Gilbert, której oczy były roześmiane.
- Znaczy... - uśmiechnąłem się bardzo delikatnie.
- Powiedz mi coś o sobie - zmieniła temat po chwili milczenia.
- Większość rzeczy wiesz.
- A co z Rebekah? - zapytała nieśmiało. - Oczywiście jak nie chcesz, to nie mów - zabrała produkt z półki i włożyła go do wózka, który pchałem.
- O zobacz! - specjalnie zmieniłem temat. - Jest Bourbon. Wiesz, że uwielbiam go?
Nie lubiłem o niej gadać.
Tym bardziej opowiadać o mojej okrutnej przeszłości.
Bo to troszkę jest związane z nią...- Na jakiś czas musisz odstawić alkohol.
- Ale Bourbon jest niczym cola.
Uniosła jedną brew w górę.
- Potrzebuję tego...
- Z tobą jak z dzieckiem - westchnęła, gdy staliśmy w kolejce.
- Kiedy ostatni raz byłaś na zakupach?
- Dawno, nie pamiętam dokładnie - odpowiedziała szczerze.
Od tego czasu milczeliśmy.
W końcu znaleźliśmy się w jej mieszkaniu, gdzie opowiadała co i gdzie się znajduje.- Pomogę ci - podszedłem do niej i zacząłem wraz z nią odpakowywać wszystkie kupione produkty. - Dzięki, że mnie wzięłaś do siebie.
- Mam nadzieję, że nie będę tego żałować - odwróciła się w stronę lodówki, więc nie wiem jaki miała wyraz twarzy.
- Obiecuję, że nie zrobię niczego głupiego - kiedy chciałem włożyć mleko do jednej z szafek, ona mi go zabrała i ponownie odwróciła się do lodówki. - Ani się obejrzysz, a już mnie nie będzie.
- Właśnie - spojrzała na mnie. - Zostaniesz tutaj czy wrócisz do siebie? Bo na wojnę nie możesz wracać - prawie krzyknęła.
- Dlaczego niby?
- Damon to jest niebezpieczne, poza tym nie chcę po raz kolejny cię ratować - powiedziała szybko jakby była zła, że może myślę o powrocie.
- Nie wrócę tam ani na wojnę. Dobrze mi tu i jeśli znajdę sobie coś, to może zostanę tu na dłużej albo na zawsze - odpowiedziałem szczerze. - Jest tu cicho, nikt mnie nie zna, a do tego jestem pewien, że nikt tu nie przyjdzie do mnie.
- Więc mogę żyć w ukryciu... - dodałem szeptem tylko do siebie.
Miałem nadzieję, że ona niczego nie usłyszy, ale pewien tego nie jestem.
- Wiesz może czy gdzieś nie potrzebują pracownika? - zapytałem nagle po raz kolejny tego dnia zmieniając temat.
- Z tego co wiem w barze potrzebny jest pomocnik. Idź i popytaj, a ja muszę zrobić coś, żebyś nie musiał przez cały czas siedzieć sam w domu.
- Nie musisz tego robić.
- Oboje wiemy, że za dużo pracuję.
************************************
Hej!❤️❤️
Na razie nic się nie dzieje, ale to chwilowe ☺️
Co myślicie? ^^Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️Next już w czwartek 😘
CZYTASZ
Fight for love
Fanfiction" - Martwię się o ciebie, Damon. - Taa - upiłem łyk piwa, który stał przede mną. - I przestań pić, jeszcze nie możesz. Obiecałeś mi coś, pamiętasz? - Miałem nie pić bourbonu - ponownie przewróciłem oczami. - Żadnego alkoholu - poprawiła mnie podkre...