DamonCałą noc nie mogłem spać.
To łóżko jest okropne!Niby dobrze, że nie spałem, bo nie musiałem się znowu męczyć z koszmarami, ale z drugiej strony to prawdę mówiąc jestem zmęczony.
Tak więc nie pozostało mi nic, tylko leżenie na wznak z otwartymi oczami. I jedyne co, to patrzenie w biały sufit.
Nudne.
Ale tylko tyle mogę.Nie dość, że nie da się wyspać, to jeszcze tego jedzenia nie da się jeść!
Zastanawia mnie bardzo czy Stefan odczytał mój list... Czy on w ogóle go już dostał?! Prawdopodobne jest też to, że kiedy dowiedział się od kogo jest, zniszczył go albo po prostu wyrzucił.
Przez cały ten czas niby był ze mną, wspierał mnie i był taki jak zawsze. Bez zmian, nawet pomimo tego co ja zrobiłem.
Ale może to wszystko było zakłamane...
A to wszystko dlatego, że nie chciał żebym się nie załamał, nie popełnił samobójstwa.Może czuł, że gdybym to zrobił, to byłaby jego wina. Dlatego, że mnie nie wspierał, chociaż powinien, bo jest moim pieprzonym bratem...
Może nie ma obowiązku, ale może wie jacy są ludzie i co każdy za plecami mówi. Gadali by na niego, że powinien mnie wspierać jak to na brata przystało, a tego nie zrobił, to wyszłoby co wyszło, czyli tragedia.
Nie chce, to niech tego nie robi...
Ale ja nie potrzebuję jego pomocy, wsparcia i tej całej braterskiej "miłości"!
Nie chcę litości ani kłamliwego wsparcia, a już na pewno nie pomocy!
Sam sobie poradzę.
Zawsze i we wszystkim.Dam radę.
A ta cała sztuczność mi wcale nie jest potrzebna...
Dam sobie radę, a w ostateczności jeśli nie będzie już żadnych planów ani wyborów, zakończę to wszystko raz na zawsze.
Ludzie tacy jak ja nie powinni żyć, nie powinni normalnie się poruszać i oddychać.
Powinni mnie byli zabić.
Jakaś kara śmierci albo chociażby wsadzić do więzienia.Ale jestem Salvatore.
Mam znajomości, znaczy mój ojciec za życia. Dlatego jestem, znaczy byłem żołnierzem i uczestniczyłem w wojnie. Na śmierć i życie.Kiedy się dowiedziałem od ojca, że obiecał tym ludziom, że będę brał udział na polu walki, byłem zły. Zamiast mnie zabić, oni tak po prostu zostawili tę sprawę i to wszystko, bo mój ojciec dał propozycję, bym stał się nagle z dnia na dzień jakimś żołnierzem. Z czasem myślałem o tym i miałem wielką nadzieję, że zrobią coś ze mną. Zabiją mnie albo gdzieś zginę, wyjadę na Syberię i tam zmarznę albo umrę z głodu.
Byłoby łatwiej.
Nie musiałbym żyć ciągle z tym poczuciem winy i wyrzutami sumienia.
Te koszmary, wspomnienia i poczucie obrzydzenia i nienawiści swoją osobą.
To najczęściej czuję.
I mam tego już dość!Nic mi nie może pomóc, nawet jakiś psycholog...
Jest mi tak trudno z tym żyć, że to jakiś obłęd.
Od tego dnia nie pamiętam jak to jest żyć jak normalny człowiek, jak osoba która nie zrobiła niczego złego. Jak istota czysta, która nigdy nie była brudna od krwi.
Jedyne czego pragnę, to być normalnym człowiekiem, żyć jak kiedyś i normalnie funkcjonować.
A kiedy przyjdzie już na mnie pora, to żeby było kilka osób, które powiedziałby o mnie w miarę dobrze.
Nie chcę być lubiany czy coś takiego, ale chcę, by chociaż kilka osób na moim pogrzebie rozpaczały z mojego końca.
************************************
Hej!❤️❤️
W tym tygodniu nie jest za ciekawie, ale w przyszłym się dopiero zacznie ^^
Poczekajcie na wtorek, będą dwa rozdziały ☺️ Tak jak mi zaproponowaliście ^-^
I zastanawiam się, że może dodam jeden z rana, a drugi na wieczór, co myślicie? ^^
Jak rozdział? 😏Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️P.S. Przepraszam za błędy.
![](https://img.wattpad.com/cover/180005039-288-k348611.jpg)
CZYTASZ
Fight for love
Fanfic" - Martwię się o ciebie, Damon. - Taa - upiłem łyk piwa, który stał przede mną. - I przestań pić, jeszcze nie możesz. Obiecałeś mi coś, pamiętasz? - Miałem nie pić bourbonu - ponownie przewróciłem oczami. - Żadnego alkoholu - poprawiła mnie podkre...