20.Odpowiedź

159 11 18
                                        


Damon

Od kilku dni moja rutyna wygląda tak: wstaje obolały, nudzę się, rozmawiam z doktor Eleną, a potem przychodzi psycholog, z którym również rozmawiam.

Teraz, kiedy to już szósta wizyta jest mi coraz trudniej o wszystkim mówić. Ona zadaje pytania o moim dzieciństwie, ostatnio chciała wiedzieć o czasie, gdy byłem nastolatkiem, ale powiedziałem, że się źle czuję i chcę wrócić do sali.

Nie wiem nawet dlaczego mnie tu ciągle trzymają.
Przecież już jest ze mną dobrze.
Badań mi nie robią, a jak zdążyłem zauważyć, ludzie po operacji leżą tylko kilka dni i wracają do domu.

Może nie mam gdzie się podziać, ale chciałbym stąd wyjść.
Muszę porozmawiać z panią doktor.

Teraz jest następna wizyta, a ja nie chcę jej niczego mówić.

Kogo to obchodzi?
No i co, że to psycholog...

To jest moja sprawa i nikt nie ma prawa o tym wiedzieć...

- Damon, wiem że to jest dla ciebie trudne, ale ja chciałabym ci pomóc.

- Nic nie wiesz. Nie możesz mi pomóc, nikt nie może...

- Dobrze, przepraszam. Jestem tylko ciekawa twoim życiem.

- Nie mogę już. Wybacz, ale chciałbym to przerwać - po tych słowach wyszedłem.

Nienawidzę gadać o swoim popieprzonym życiu.
Tym bardziej ludziom, którym nie znam i nie do końca ufam.
To jest moja sprawa.

Chcę stąd jak najszybciej wyjść...
Nie wytrzymam tu dłużej.

Ale zawsze musi być jakieś "ale"...

Nie mogłem znaleźć pani Gilbert.
Pewnie jest na sali operacyjnej.

- Panie doktorze! - zawołałem z drugiego końca korytarza tego "przyjaciela" mojej pani doktor.

- Coś się stało, panie Salvatore? - zapytał, kiedy podszedłem do niego bliżej.

- Mam pewną prośbę... - zacząłem. - Ja wiem, że pan nie jest moim lekarzem prowadzącym, ale proszę jak mężczyzna mężczyznę. Chciałbym stąd wyjść. Proszę - o mało nie padłem na kolana przed nim.

- Nie mogę tego zrobić. Muszę to uzgodnić z twoim doktorem. Potem pani Elena się zjawi u pana i wszystko powie, dobrze?

- Dobrze - powiedziałem zrezygnowany.

"Nigdy stąd już nie wyjdę" - pomyślałem.

Wróciłem do swojego łóżka, ale się nie położyłem, tylko usiadłem na nim.
Zdziwiło mnie, że na mojej szafce leży koperta.

Wziąłem ją, a kiedy przeczytałem imię nadawcy szybko ją otworzyłem i zabrałem się za czytanie:

Damon,

cieszę się, że dałeś znać, że żyjesz. Już miałem milion myśli w głowie, bałem się, że się załamiesz i już będzie za późno.

Cóż mogę Ci powiedzieć?

Wojna jeszcze trwa, więc nie mogę do Ciebie przyjść, choć bardzo bym chciał.
Napisałem do Rebeki, żeby nie musiała się martwić. Damon, musiałem.
Wiem jak między Wami wygląda sytuacja, ale ona musi to wiedzieć. I to nie tylko ze względu na to kim jest, ale też dlatego, że tak trzeba.

Chciałbym być przy Tobie...
I nie mów, że jesteś już dużym chłopcem, i że nie mogę przez całe życie Ci pomagać.
Błagam, nie uciekaj od problemów, idź do psychologa, pogadaj z nim. Wierzę, że on Ci pomoże.

Trzymaj się, bracie.
Kocham Cię.

Do następnego!

P.S. Tylko pisz do mnie częściej.

Pisze jakby wiedział, że gadałem z psychologiem...
Jak zawsze wszechwiedzący i dojrzały, młodszy brat.

Jak on mógł powiedzieć o wszystkim Rebece?!
Wiedziałem, że narobi mi problemów...

Muszę stąd jak najszybciej wyjść!
Teraz, zaraz, już!

I nie, nie uciekam od problemów.
Ale muszę się z nimi zmierzyć SAM.
Bez Stefana, bez pomocy psychologa, a tym bardziej bez gadania Rebeki!

Rebekah to rozdział dawno zamknięty.
Chociaż, może nie do końca, bo jest jedna rzecz, którą powinienem z nią załatwić...

Tylko, że ja nie chcę jej w ogóle widzieć.

************************************
Hej!😘😘
Rozdział miał być troszkę później, ale nie mogłam już się doczekać 🤣 Kocham Wasze komentarze ^^ Więc piszcie je, jak najwięcej 💖
Co myślicie? ^^
Macie jakieś teorie? 😏

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

P.S. Najchętniej dodałabym wszystkie rozdziały naraz xD

Fight for loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz