DamonObudziły mnie jakieś rozmowy. Z tego co rozpoznałem, jeden z nich to Matt, jednak drugiego nie poznałem.
Dopiero jak mój szef wszedł na zaplecze, krzyknął coś do pani POLICJANTKI."Dlaczego ja mam takie szczęście?" - pytałem w myślach. - "Mogła mnie już wziąć ze sobą."
- Damon, co ty tu robisz? - zapytał, kiedy w miarę posprzątałem swoje bibeloty.
- Przepraszam, ale nie miałem gdzie iść - pomyślałem, że nie ma sensu kłamać.
- Nie masz swojego domu?
- Mamy problemy, okey? Pokłóciłem się z współlokatorką i tak oto nie mam gdzie spać.
- To ty wybiłeś szybę?
- Tak, a ta policja to do mnie? - już chciałem podnieść ręce w jego stronę dając do zrozumienia, że jestem gotów na założenie kajdanek.
- Jesteś tu nowy, więc dam ci spokój - no co ty, dlaczego? - Ale odliczę to do twojej pensji - uniósł palec wskazujący w geście oskarżenia.
Naprawdę?!
To ja już wolę iść do więzienia.
Przecież ja tylko na to zasługuję!- Dzięki, to się więcej nie powtórzy - powiedziałem zrezygnowany.
- Nie masz gdzie iść?
- Poradzę sobie.
- Dam ci dzisiaj wolne, żebyś mógł sobie coś znaleźć - machnął ręką.
- Nie trzeba - powiedziałem, kiedy chciał wyjść z zaplecza.
- Nie masz pieniędzy - bardziej zapytał niż oznajmił.
Nie odpowiedziałem, bo nie chciało mi się już o tym gadać.
Moja sprawa, nie jego.
Poza tym i tak to nic nie da.I tak nie mam gdzie iść.
Do kogo iść...Nawet kobiety z tego miasteczka są dziwne...
Mają swoje problemy i rodziny.Mają MĘŻÓW.
Więc moje pomysły szlag wali.
- Wracam do pracy - odrzekłem i wyszedłem z pomieszczenia.
Tak jak powiedziałem, tak zrobiłem.
Zacząłem pracować.Nie było tak trudno, chociaż wciąż o tym wszystkim myślałem.
Ale to nie było najgorsze.
Bo najgorsze było to, że myślałem o Elenie.Znowu.
Ale nie przejmowałem się już tym.
Może i śniło mi się wszystko to, co robiliśmy w nocy na jej łóżku, w jej pokoju, w jej domu, w jej łazience i pod jej prysznicem, ale nie wiedziałem dlaczego.
"Może dlatego, że ci się podobało?" - usłyszałem głosik w mojej głowie.
Podobało i to bardzo.
Jeszcze nigdy tak się nie czułem jak przy niej.Ale co niby mam zrobić?
Ona jest TYLKO MOJĄ LEKARKĄ.
A ja jej PACJENTEM.Nie powinno było się nic wydarzyć między nami.
"Skup się na pracy!"-krzyczał głosik w mojej głowie.
- Co podać? - zapytałem, kiedy ją wolne krzesło usiadła się jakaś kobieta.
- A co polecasz?
- Zależy co lubisz...
- Coś mocnego - uśmiechnęła się zalotnie.
O dziwo nie miałem ochoty na te "gierki". Jestem za bardzo zmęczony i wszystko mnie boli, co nie pomaga mi w pracy.
Bolą mnie całe plecy i potrzebuję masażu.
"A przed tobą siedzi kobieta. Zrób coś z tym... Pomyśl o masażu" - mówił ten głupi głosik.
Czy to możliwe, żeby w barze odkąd tu zacząłem przychodzić, przebywało tyle kobiet?
Nie do wiary...
Jak one za mną szaleją.- Mocne, ale też żeby relaksowało, co? - uniosłem kącik ust w górę.
Nalałem jej bourbonu.
- Co myślisz o tym? - podałem jej szklankę, w której było bardzo mało trunku, tak tylko na dosłownie jeden łyk, by mogła go spróbować.
- Cokolwiek mi podasz, będzie dobre - w jej oczach pojawiło się pożądanie.
Upiła łyk, cały czas patrząc się na mnie.
- A jeślibym poprosiła o rozkoszy? - mówiła powoli i tak namiętnym głosem, że już chciałem się na nią rzucić.
Otwierałem już usta, by coś na to odpowiedzieć, ale nie zrobiłem tego.
Cała ta "otoczka" nagle pękła niczym bańka mydlana, bo pomyślałem o innej.
Tej, która dała mi najwięcej rozkoszy, tej przez którą czułem rzeczy, o których mi się w głowie nie mieściło.
Elena...
************************************
Hej!😘😘
Co tu się wyrabia? 🙈
Co myślicie? 😏Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

CZYTASZ
Fight for love
Fiksi Penggemar" - Martwię się o ciebie, Damon. - Taa - upiłem łyk piwa, który stał przede mną. - I przestań pić, jeszcze nie możesz. Obiecałeś mi coś, pamiętasz? - Miałem nie pić bourbonu - ponownie przewróciłem oczami. - Żadnego alkoholu - poprawiła mnie podkre...