Damon- Damonie, opowiedz mi coś o sobie - rozkazała doktor Jo, kiedy jakiś czas później znaleźliśmy się w jej gabinecie.
I o dziwo, był prawie taki sam jak gabinet mojej pani doktor.
Nie wiem czy psycholodzy mają jakieś nauki jak być spokojnym i cierpliwym, bo z tego co zauważyłem, (choć w całym moim życiu u takiego lekarza byłem tylko dwa razy, ale to było akurat obowiązkowe, bo na początku "kariery" żołnierza sprawdzają czy mężczyzna ma dobrze z głową) każdy z nich nie pośpiesza i wytrwale słuchają.
- Jestem Damon Salvatore - zacząłem, starając się za dużo nie powiedzieć.
"Przecież to moją prywatna sprawa" - pomyślałem.
- Mam dwadzieścia siedem lat i jestem żołnierzem, znaczy byłem...
"...i tyle" - pomyślałem.
- Jeśli się wstydzisz, to ja też mogę coś o sobie powiedzieć.
"Ale co mam jeszcze mówić?" - pytałem siebie.
- Nie wiem dlaczego jestem w tym szpitalu, bo jestem daleko od pola bitwy - ciągnąłem mało ważne informacje.
- Odpowiedz o rodzinie, masz rodzeństwo?
Czułem się przy niej trochę jakbym był małym dzieckiem, którego mama zaprowadziła do psychologa, bo się dziwnie zachowywał.
- Młodszego brata. I to ja jestem ten przystojniejszy i mądrzejszy - próbowałem rozluźnić atmosferę.
Było zbyt poważnie...
Uśmiechnęła się na moją wypowiedź.
- On był ze mną na wojnie - ciągnąłem. - I to wszystko dlatego, żebym miał jak go pilnować.
- Myślisz, że zrobiłeś coś źle? A może go nie upilnowałeś? - nieśmiało zapytała.
- To nie miało tak zabrzmieć... Ja przecież nie jestem nianią, a on jest dużym chłopcem, po prostu chciałem mieć go na oku.
- Bardziej on mnie - szepnąłem jak najciszej.
- Dlaczego?
- Czasami robię głupstwa. Jak każdy człowiek - dodałem szybko.
- Przecież nie może być aż tak źle.
- Wierzy pani w przeznaczenia? - zapytałem nagle.
- Ty wierzysz?
- Jest mi obojętnie, ale... - usadowiłem się wygodniej na krześle. - Czy to nie jest dziwne, że nagle znalazłem się w tym szpitalu, oddalonego od pola walki, na którym powinienem być, bo jestem pieprzonym żołnierzem?! Czy to nie jest znak, że siedzę tu i gadam o swoich prywatnych sprawach z psychologiem? Dlaczego jestem tu, a nie tam?
- W takim razie jaki to znak? Co to oznacza?
- Że mam coś nie tak z głową, że coś mi się całkowicie pomieszało - odpowiedziałem całkowicie szczerze. - Wie pani co? Nienawidzę rozmawiać o moim życiu, o moich problemach i tym wszystkim. Szkoda, że nie można wyłączyć emocji i tych wszystkich uczuć, że nie można wymazać wszystkiego z głowy i zacząć żyć od nowa, z nową kartą i osobowością.
- Każdy zasługuje na drugą szansę.
- Nie każdy, niektórzy w życiu zrobili za dużo złego, żeby mogli normalnie wyjść z domu i żyć bez ciągłych myśli i wyrzutów sumienia - o mało nie krzyknąłem.
- Każdy popełnia błędy, Damonie, bo jesteśmy tylko ludźmi i to jest normalne.
- Chciałbym wyjść, skończmy już to.
- Dobrze, dziękuję za rozmowę i wiedz, że zawsze możesz ze mną o wszystkim porozmawiać. Mam nadzieję, że jeśli będę chciała z tobą porozmawiać, pozwolisz mi na to, dobrze?
- No dobrze, ale dzisiaj już nie chcę - odpowiedziałem dopiero po pewnym czasie.
Wstałem i wyszedłem.
Czułem się jak jakieś małe dziecko.
Naprawdę.Dziwne i nie zbyt miłe uczucie.
Nigdy nie wspominałem dobrze dzieciństwa.
To był jeden z trudniejszych okresów.Chociaż jeśli miałbym wybierać, to jako nastolatek byłem gorzej traktowany przez mojego ZA PRZEPROSZENIEM ojca.
Teraz już wiem po kim jestem jaki jestem.
To właśnie po NIM mam taki charakter i to po NIM dopuszczam się takich strasznych rzeczy.Ale to nie on zrobił tego co ja...
On na pewno nie dopuścił się takiego okrucieństwa!************************************
Hej!❤️❤️
Za błędy bardzo przepraszam, jeśli je są napiszcie w komku, bo naprawdę nie sprawdzałam tego rozdziału 😏
Co myślicie? ^^Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️
![](https://img.wattpad.com/cover/180005039-288-k348611.jpg)
CZYTASZ
Fight for love
Fanfic" - Martwię się o ciebie, Damon. - Taa - upiłem łyk piwa, który stał przede mną. - I przestań pić, jeszcze nie możesz. Obiecałeś mi coś, pamiętasz? - Miałem nie pić bourbonu - ponownie przewróciłem oczami. - Żadnego alkoholu - poprawiła mnie podkre...