ElenaPodczas wspólnego wieczoru i kolacji rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Damon oprócz tego, że potrafi uwodzić kobiety i jest pewny siebie i swojego wyglądu, co zdążyłam zauważyć w szpitalu, jest sympatyczny, miły i rozmowny (ale tylko wtedy, kiedy tematem przewodnim jest on).
Chciałabym pomóc mu w jego problemach, które jak mówi Jo, go męczą. Ciągle się z nimi mierzy i trzyma w sobie.
- ...a Liam jest moim przyjacielem od zawsze. Od kiedy pierwszy raz przekroczyłam próg szpitala - na samo wspomnienie, uśmiech pojawił się na moich ustach. - Zawsze mogłam na niego liczyć. Jest naprawdę dobrym lekarzem i człowiekiem - upiłam łyk soku. - Ostatnio coś się wydarzyło, przez co nie rozmawiamy ze sobą tak jak kiedyś - lekko posmutniałam.
- Co się stało?
- Kilka dni temu się całowaliśmy - odpowiedziałam nieśmiało. - Niby go odwzajemniłam, ale Liam jest tylko moim przyjacielem i nie chcę tego niszczyć - miałam wielką ochotę mu się wyżalić. - Nie czuję do niego niczego takiego i nigdy nie myślałam o nim jak o moim chłopaku czy coś takiego - wyznałam szczerze.
- Może pogadaj z nim... Może myśli, że dałaś mu nadzieję - upił łyka soku.
- Rozmawiałam... Znaczy, to było jedno zdanie rzucone na szybko w szpitalu, bo się spieszyłam do pacjenta.
- Zachowuj się jakby nic się nie wydarzyło.
- Dzięki za rozmowę, wysłuchanie i pomoc - uśmiechnęłam się lekko do niego chwilę później. - Ale jutro mam pracę - wstałam, a za mną Damon.
Nie do końca wiedziałam jak się zachować.
- Dobranoc - kiedy wychodziłam z pokoju usłyszałam ciche: "to ja dziękuję".
********************
Rano obudziło mnie czyjś śpiew, a bardziej mruczenie. Przysłuchiwałam się i okazało się, że to jednak był Damon.
Był w kuchni i gotował.
- Nie chwaliłeś się, że umiesz gotować - przerwałam mu nucenie jakiejś radosnej melodii.
- Mam nadzieję, że lubisz naleśniki.
Jego włosy były w nieładzie, przez co wyglądał bosko.
"Elena, przestań. O czym ty myślisz?!" - usłyszałam głosik w mojej głowie.
- Elena? - wróciłam do rzeczywistości. - Coś nie tak?
- Nie, w porządku. Uwielbiam naleśniki... - odpowiedziałam na wcześniej zadane mi pytanie.
- O której musisz iść do pracy? - zapytał, kiedy podeszłam bliżej patelni, na której znajdowało się wcześniej wspomniane jedzenie.
- Ej - stuknął mnie swoim biodrem, na znak bym odeszła. - Daj mi szansę, a jak będzie źle, to obiecuję że nie wejdę już więcej do twojej kuchni, dobrze?
- Dobrze - uśmiechnęłam się szeroko. - A do pracy idę o dziesiątej.
Dopiero teraz zorientowałam się, że mam na sobie jeszcze piżamę. Czyli tylko krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach.
"Ale ty głupia jesteś! Pamiętaj, że nie jesteś w domu z koleżanką, tylko z MĘŻCZYZNĄ" - usłyszałam karcący głos w mojej głowie.
No właśnie, jestem pod jednym dachem z mężczyzną.
Z prawdziwym mężczyzną, którego nie znam...- Może najpierw pójdę się ubrać - mówiąc to prawie wybiegłam z pomieszczenia i skierowałam się do pokoju.
Przebrałam się i umyłam zęby. Zrobiłam szybki makijaż i upięłam włosy.
Starałam się zrobić to bardzo szybko, bo z minuty na minutę byłam coraz bardziej głodna, tym bardziej że w powietrzu uniósł się zapach naleśników.
Poczułam się jak mała dziewczynka, kiedy szybkim krokiem skierowałam się do jadalni. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, gdy na stole pojawiły się naleśniki.
- Nie myślałem, że się aż tak ucieszysz - zaśmiał się. - Ale to dobrze, przynajmniej wiem, że jesteś głodna. Chodź, bo ci wszystko zjem - zażartował.
- Dzięki, Damon - usiadłam na wolne krzesło naprzeciw niego. - Smacznego.
- Nawzajem - mrugnął do mnie i zaczął jeść.
************************************
Hej!❤️❤️
Next dodam w nocy, bo za dnia nie będę miała jak ♥️
Co myślicie? ^^Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️
CZYTASZ
Fight for love
Fanfiction" - Martwię się o ciebie, Damon. - Taa - upiłem łyk piwa, który stał przede mną. - I przestań pić, jeszcze nie możesz. Obiecałeś mi coś, pamiętasz? - Miałem nie pić bourbonu - ponownie przewróciłem oczami. - Żadnego alkoholu - poprawiła mnie podkre...