ElenaNie wiem dlaczego, ale w głębi duszy staram się ignorować i nie natrafić na Liama.
Nie wiem jak to wygląda między nami, ale nie chcę też dawać mu złudnej nadziei na coś, czego nie jestem pewna, czego nie chcę...
To tylko mój kolega.
Zawsze tak było i będzie."Więc dlaczego odwzajemniłaś pocałunek?" - usłyszałam głosik w mojej głowie.
Nie wiem...
Może brakowało mi tego.Brakuje mi pocałunków, tęsknię za mężczyzną w moim życiu albo po prostu potrzebuję od czasu do czasu czułości od faceta.
Dziwne, bo chyba nigdy tak nie miałam.
To dlatego, że się starzeję.Wiem, że powinnam z nim porozmawiać, wytłumaczyć.
Ale nie teraz.Teraz czekam na wieści od Jo.
Strasznie jestem ciekawa co z Damonem.Oczywiście, że się o niego martwię, przecież to mój pacjent.
- Eleno, jest sprawa - moje zamyślenie przerwał Liam.
"Błagam, tylko nie zaczynaj teraz tego tematu" - prosiłam w myślach.
- Wybacz, ale jestem zajęta.
Dobrze, że to był tylko pocałunek.
Gorzej byłoby, gdybyśmy spali ze sobą.
Wtedy już w ogóle nie wiedziałabym jak się zachować.Zupełnie jak teraz, tylko że wtedy byłoby najgorzej.
- Chodzi o twojego pacjenta - wszedł za mną do naszego wspólnego gabinetu.
- Co się stało? - starałam się na niego nie patrzeć.
- Ten twój żołnierzyk chce stąd wyjść. Moim zdaniem jest zdrowy i w miarę jest dobrze, ale skoro ma spotkania z Jo, warto byłoby je dokończyć.
- Porozmawiam z nim - wzięłam łyk wody i ruszyłam do sali Salvatore.
Tradycyjnie mój pacjent leżał na wznak i nie robił nic. Albo robił - myślał.
- Mówią, że mój pacjent chce już mnie opuścić - odparłam na przywitanie. - Czy to prawda?
Uśmiechnął się szeroko, mimo że nawet na mnie nie spojrzał.
- Ludzie mówią różne rzeczy - usłyszałam.
Usiadłam na łóżku.
- Wolałabym, żebyś jeszcze chwilę został.
- Przecież już dobrze się czuję - podniósł się i usiadł obok mnie.
- A masz gdzie iść? Nie pozwolę ci wracać na pole bitwy.
Na moje słowa tylko przewrócił oczami.
- Mam urok osobisty - mrugnął do mnie. - To pomoże - zaśmiałam się głośno na jego słowa.
- Jesteś pewny siebie. Może nawet za bardzo...
- Może, ale taki już jestem. Dobra, wracając do tematu... Jak długo muszę tu jeszcze być? - wzniosłem oczy ku górze.
- Kilka dni - bardziej spytałam niż odpowiedziałam.
- Ile? - westchnął zrezygnowany.
- Trzy?
- Dwa. Czyli pojutrze chciałbym wyjść. Niech pani nie zmusza mnie do tego, abym teraz błagał.
- Zobaczymy. Tylko proszę sobie coś znaleźć, bo inaczej pana nie wypuszczę - rozkazałam pokazując przy tym palec wskazujący.
- Znowu per pan - jęknął.
- Trzymam kciuki, żeby pan coś sobie znalazł - wstałam z łóżka. - Do zobaczenia - uśmiechnęłam się do niego i wyszłam.
Jest przystojny i jest tego świadomy. Pewny siebie, a przy tym zabawny i tajemniczy.
Ciekawe co takiego strasznego ukrywa przed światem.
A może wcale nie takiego strasznego...- Eleno! - usłyszałam na korytarzu. - Możemy porozmawiać?
To Liam...
Teraz na pewno chciał pogadać o pocałunku.Kiedyś w końcu musiał przyjść ten dzień, w którym będę musiała się z tym zmierzyć.
- Chodź - gestem głowy pokazałam na drzwi do mojego gabinetu.
Nie wiedziałam jak mam mu to wytłumaczyć.
I delikatnie powiedzieć, że "nas" prawdopodobnie nie będzie w takim sensie, w jakim on to widzi.Ja po prostu nie chciałam go ranić.
To jest moja wina. Jestem głupia.Odwzajemniłam pocałunek, którego miało nie być.
************************************
Hej!❤️❤️
Oto pierwszy rozdział dzisiejszego dnia ^^
Co myślicie? 😊
Oj teraz będzie Damon... Ciekawe czy choćby przez chwilę pomyśleliście o tym co Damon później będzie robił 😅🙈🙈🙈🙈
...ale dla mieszkania wszystko... 😏🙊Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️
CZYTASZ
Fight for love
Fanfiction" - Martwię się o ciebie, Damon. - Taa - upiłem łyk piwa, który stał przede mną. - I przestań pić, jeszcze nie możesz. Obiecałeś mi coś, pamiętasz? - Miałem nie pić bourbonu - ponownie przewróciłem oczami. - Żadnego alkoholu - poprawiła mnie podkre...