ElenaTak jak obiecałam, tak robiłam.
Kiedy tylko miałam chwilę czasu to chodziłam do sali, w której leżał młody żołnierz.Dzisiaj byłam już cztery razy i idę do niego kolejny raz.
Momentami doprowadza mnie do wstydu i mam przez niego rumieńce, które pewnie już widział, choć staram się je ukryć...
Jest miły i towarzyski, może nie znam go za dobrze, bo tylko kilka dni, ale jak na ten czas sprawia dobre wrażenie.
- Nie musi pani co chwilę do mnie przychodzić - zaśmiał się lekko, kiedy weszłam po raz kolejny do jego sali.
- Obiecałam i słowa dotrzymam, poza tym nie chcę żeby pan wstawał z łóżka.
- Pani ciągle tylko pracuje - zaczął. - Ciekawe co na to pani mąż...
- Nie mam męża.
Przez chwilę oboje milczeliśmy.
Nie do końca byłam pewna czy to była niezręczną cisza, bo najprawdopodobniej była to cisza spowodowana niewiedzą.Nie wiedzieliśmy co powiedzieć...
- Postaram się znaleźć coś dla pana - odezwałam się nieśmiało w końcu. - Może jakąś książkę... Lubi pan czytać?
- Może być, zawsze jakieś zajęcie, dziękuję.
- Zapomniałabym... - przypomniało mi się. - Po obiedzie przyjdzie pan do mojego gabinetu, muszę pana zbadać.
Na moje słowa przewrócił oczami.
Dopiero teraz, kiedy tak na niego patrzyłam zdałam sobie sprawę, że wygląda bardzo seksownie, tym bardziej teraz, kiedy ma włosy w nieładzie.
No i te oczy... Nigdy w życiu nie myślałam, że można mieć takie morskie oczy i ten przeszywający wzrok...
Kiedy tak się na mnie patrzał, czułam jakby mnie badał niczym rentgen. Jakby znał mnie, moje największe tajemnice i rzeczy, których inni, ale także i ja, nie znają.
Nie wiem dlaczego, ale przez ten jego wzrok poczułam przechodzący dreszcz na moim ciele.
Był delikatny i inny niż wszystkie, które miałam dotychczas...
Taki jakby...- Mam szczęście, że to pani jest moją lekarką - przerwał moje myśli. - Taka ładna - uniósł jeden kącik ust.
Na jego słowa spojrzałam na niego piorunującym wzrokiem.
- Niech pan zapamięta sobie, że jesteśmy w szpitalu, tutaj pan jest moim pacjentem, a ja dla pana lekarką i proszę sobie nic nie myśleć - uniosłam palec wskazujący w geście ostrzegawczym.
- Dobrze - podniósł ręce w geście obronnym, uśmiechając się szerzej.
Odwzajemniam uśmiech, dając do zrozumienia, że nie jestem zła czy rozczarowana.
- To umawiamy się po obiedzie, tak? - zapytałam na pożegnanie.
- Nie mogę się już doczekać.
Miałam ochotę parsknąć śmiechem, lecz tego nie zrobiłam. Starałam się być jak najbardziej poważna.
Skierowałam się do specjalnego pokoju dla lekarzy, w którym zastałam mojego kolegę, Liama.
- A ty nie masz domu? - zapytałam po przekroczeniu progu.
- Właśnie miałem zapytać o to samo.
- Dzisiaj jeszcze nie mam wolnego - wyjęłam kubek, do którego wlałam kawy znajdującej się w dzbanku stojącym na blacie.
Była zimna, ale to nic. Najważniejsze było w tej chwili, że mam co pić. Byłam przyzwyczajona do takich napoi, bo i tak zazwyczaj biorę jednego łyka i wracam do pacjentów.
- Mam zaraz operację, pomożesz mi? Potrzebny mi jest chirurg, a ty ratujesz mi dupę - uśmiechnął się delikatnie do mnie.
- Jasne - odstawiłam kubek do zlewu, wcześniej wylewając resztę, której nie wypiłam i ruszyłam za lekarzem.
- Jak będziesz szła do żołnierzyka, zabierz ze sobą list - powiedział nagle. - Chyba od jakiejś kobiety.
- Liam, to jego prywatna sprawa kto i po co do niego pisze...
- Mówisz to ty, a ciągle do niego chodzisz, gadasz z nim i pewnie pytasz o jego życie.
- A co, jesteś zazdrosny? - zapytałam specjalnie.
************************************
Hej!❤️❤️
Błędy jeśli są, wypiszcie mi w komentarzach 😁
Co myślicie? ^^Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

CZYTASZ
Fight for love
Fanfiction" - Martwię się o ciebie, Damon. - Taa - upiłem łyk piwa, który stał przede mną. - I przestań pić, jeszcze nie możesz. Obiecałeś mi coś, pamiętasz? - Miałem nie pić bourbonu - ponownie przewróciłem oczami. - Żadnego alkoholu - poprawiła mnie podkre...